Artykuły

Bydgoszcz. Prapremiera sztuki Jelinek w Polskim

Teatr Polski zaprasza 19 stycznia o godz. 20.00 na polską prapremierę sztuki Elfriede Jelinek [na zdjęciu] "O zwierzętach". Reżyserii nieznanego dotąd u nas tekstu austriackiej noblistki podjął się dramaturg TPB, Łukasz Chotkowski.

Gdyby rzecz dotyczyła gwiazdy z innego firmamentu, można by odnieść wrażenie, że w Bydgoszczy wkrótce powstanie fan club Elfriede Jelinek. Noblistka jest wśród nas! Pakt z bydgoską Melpomeną Zaczęło się od ubiegłorocznego Festiwalu Prapremier. W konkursowe szranki z adaptacją powieści Austriaczki pt. "Amatorki" stanął Teatr Polski z Poznania. Trzy lata po literackim Noblu, a to było może drugie wystawienie Jelinek na polskiej scenie! Wcześniej snuto śmiałe plany duetu twórczego Elfriede z Olgą Tokarczuk dla teatru wrocławskiego, ale spełzło na niczym.

Ciekawe, że w Poznaniu sięgnięto po powieść, gdy w kolejce czekają gotowe dramaty Jelinek. Mniejsza jednak o formę, bo "Amatorki" są w swej problematyce charakterystyczne dla twórczości Austriaczki. W nazywaniu rzeczy po imieniu: tu wytknięciu, że w patriarchalnym społeczeństwie, w majestacie moralno-prawnych usankcjonowań małżeństwo pozostaje kupczeniem kobiecym ciałem. I na nic święte oburzenie, gdy "mężczyzn definiuje praca, a kobiety wygląd", jak twierdzi Jelinek i dzięki tej monecie przetargowej można więcej uzyskać, ale też niekoniecznie.

Był to jedynie przedsmak zmierzenia się z Elfriede Jelinek, pasowaną na bohaterkę w dopisanym do Prapremier Aneksie. Z Aneksu na pierwszy plan Nieprzypadkowo dzieliła Jelinek ten prymat z terroryzmem. Do Bydgoszczy zaproszono Thalia Theater z Hamburga z napisaną dla niego przez noblistkę sztuką "Ulrike Maria Stuart" [na zdjęciu], rozprawiającą się z legendą Frakcji Czerwonej Armii (RAF). Sztuka w Niemczech wzbudziła ogromne kontrowersje nie tylko z powodu dotykania, co byłoby zrozumiałe, żywotnego dla tamtejszego społeczeństwa tematu rozliczeniowego, ale też z racji szokującego pomieszania brutalności języka i gestu. Konsternację tę podzielił polski widz, szczególnie, jeśli pamiętał, że Nobel trafił do Elfriede Jelinek m.in. za "nadzwyczajną lingwistyczną pasję (...) poruszanie się między prozą a poezją, zaklęciem i hymnem". Zgodził się ze Szwedzką Akademią dramaturg TPB Łukasz Chotkowski, skoro przygotował dla Aneksu inscenizowaną próbę czytaną najnowszego dramatu Jelinek "O zwierzętach".

Tymczasem przed nami premiera! - Na początku nie było wielkich planów, ale gdzieś "z tyłu głowy" kołatała się taka myśl - przyznaje Chotkowski, nazywając jednocześnie Jelinek "piekłem trudności". Przypomina, że ona sama mówi o sobie, że jest nieprzetłumaczalna... I "w tym sensie jestem prowincjonalną pisarką" - dodaje przewrotnie - a my wiemy, że kpi.

Tekst "O zwierzętach" powstał w 2006 r., kiedy przez Austrię przetoczyła się afera z demontażem sieci wiedeńskich burdeli. Jelinek chwyciła za pióro, wszak sprowadzanie kobiety do jej fizyczności było stałym tematem jej twórczości. Wiedeńska prapremiera odbyła się rok temu, nie ma więc jeszcze polskiego tłumaczenia. Dla Aneksu przekładu podjęła się Karolina Bikont i jest to - zdaniem Łukasza Chotkowskiego - tłumaczenie kongenialne. - Jelinek to jak słowna łamigłówka - mówi - często myli tropy i tłumaczka musi najpierw rozłożyć język na "części pierwsze". Efekt końcowy to nie tylko premiera, ale wydanie tłumaczenia w formie książkowej, które TPB zaplanował na wiosnę.

Podmiot żeński, język męski

Język to też materia, z którą zmaga się Chotkowski - reżyser, bo pomimo podziwu dla uniwersalności słowa, które z jednej strony rozdaje ciosy, z drugiej tęskni za miłością, trzeba uważać - mówi Chotkowski - by język Jelinek nami nie zawładnął. Na próbie czytanej udało się z tej konfrontacji wyjść obronną ręką, bo przy całej dosadności dialogów, widzowie - aczkolwiek wzburzeni - czuli, że sztuka dotyka ich życia. - Nie ukrywam - przyznaje reżyser - że takie głosy wpłynęły na to, iż jest ciąg dalszy.

Jeśli Chotkowski, jak deklaruje, nie szuka prowokacji, to musi mieć w zanadrzu wiedzę, z którą podzieliła się Pia Janke z wiedeńskiego ośrodka badań nad twórczością Jelinek. Zgodnie z nią, noblistka uważa, że w obecnym świecie "podmiot żeński nie jest podmiotem mówiącym" i "kobiety są skazane na to, by przyjąć pozycję mężczyzn, żeby wyrażać się poprzez ich język". Mamy zatem w bydgoskiej prapremierze "O zwierzętach" kobiety, które są jednocześnie i prostytutkami, i alfonsami. Tak widzi to Jelinek. A my?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji