Artykuły

"Nic co ludzkie" jak uderzenie w twarz

"Nic co ludzkie" w reż. Pawła Passiniego, Piotra Ratajczaka i Łukasza Witt-Michałowskiego na Scenie Prapremier InVtro w Lublinie. Pisze Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.

Kto zna teatry studenckie - z czasem zwane alternatywnymi - z lat 70., na spektaklu "Nic co ludzkie", który w piątek zainaugurował w Sali Nowej Centrum Kultury działalność Sceny Prapremier InVitro, przeżywa rodzaj déja` vu.

Taka sama pasja przy podejściu do tematu, absolutna szczerość wypowiedzi i odwaga w dotykaniu tematów tabu. A przy tym - bliźniacza forma kreacji zbiorowej i ubogie środki teatralnego wyrazu, ograniczone w zasadzie do sugestywnej gry aktorskiej i symbolicznego rekwizytu, znane z realizacji poznańskiego Teatru Ósmego Dnia czy naszych Provisorium, Grupy Chwilowej, Sceny 6 i wielu innych w całym kraju.

Oczywiście młodzi ludzie - trzech reżyserów, dramaturg, piątka aktorów - kreujący premierowy spektakl InVitro nie mają prawa pamiętać tamtego teatru. Absolwenci uczelni z lat 90. czy nawet już XXI wieku, byli wtedy dziećmi, a może nawet nie było ich jeszcze na świecie. Lecz widocznie w każdym pokoleniu tkwi głęboka potrzeba takiej wypowiedzi, rozdrapywania zasklepionych ran, przewiercania się przez to, co przemilczane, ukryte, wtedy wręcz zakazane.

A forma? Mogą nie znać tamtych przedstawień z autopsji, ale przecież forma jest doskonale znana, dokładnie omawiana w szkołach teatralnych, a tu tylko dramaturg Artur Pałyga takiej nie ukończył. Uznali - zapewne wspólnie, bo to znak firmowy ich roboty - że ten właśnie kształt teatralnej wypowiedzi będzie najbardziej nośny, najlepiej "zilustruje" trudny do bólu temat. I się nie pomylili!

Temat zaś jest w pewien sposób pokrewny z tymi poruszanymi przez alternatywę sprzed trzydziestu - dwudziestu lat, ma nawet polityczne znamię, a to polityczny system dławiący ludzi w zniewolonym kraju był materią, którą przewracali na nice twórcy alternatywy. Dziś tabu do zdiagnozowania i przełamania jego szemranych praw nazywa się: nierozliczone zbrodnie, polski antysemityzm, ponure prawdy o przedstawicielach naszego narodu. To zostało powiedziane w "Nic co ludzkie" dojmująco donośnym głosem, niekiedy wręcz wykrzyczane, jak wtedy, gdy reżyserowaną przez Piotra Ratajczaka część prezentowaną z perspektywy świadków, Joanna Król kończy słowami: - Tak było! Tak k... było!

Poszczególne części tej okrutnej a ozdrowieńczej nowej trylogii miały prezentować różne perspektywy. Oprócz wspomnianej jest jeszcze otwierające spektakl spojrzenie ofiary w reż. Pawła Passiniego i zamykające go spojrzenia kata w reż. twórcy sceny Łukasza Witt-Michałowskiego. Co ciekawe, one się mieszają. Np. posadowiona w sekwencji ze świadkami, grana świetnie przez Julię Krynke kobieta opowiadająca, jak ratowała żydowskie dzieci, okaże się być także ofiarą, dotkliwie pobitą przez nie potrafiących już po wojnie jej wybaczyć takiej "zbrodni" naszych - a jakże! - byłych partyzantów. Zadziwiający kat, kobieta, która przeżyła obóz w Auschwitz, która po wyzwoleniu spotyka na drodze prawdziwą zbrodniarkę, obozową dozorczynię i ją bije, nie dosyć, że jest jako więźniarka ofiarą (co nie uprawnia jej do samosądów, stąd staje się katem), to za chwilę będzie wielokrotnie gwałcona przez sowieckich żołnierzy.

Kolejne zaskoczenie - tak Witt-Michałowski odwodzi widzów od szybkich przyzwyczajeń - że nie gra jej Krynke, wcześniej kobieta, którą otoczenie zmusza do odkrycia swej żydowskości (część I) i wspomnianą wieśniaczkę "sprawiedliwą wśród narodów świata" (część II), tylko Król, która w części II kreśli przesubtelny portret ofiary, która pragnie zapomnieć co ją ongiś spotkało i snuje opowieści o swych życiowych radościach, chwytające za gardło skromnością. Role aktorów - Pawła Pabisiaka, Szymona Sędrowskiego i Roberta Zawadzkiego - są równie płynne, przemienne, ale zawsze kreowane w sposób skończenie profesjonalny (przewaga nad dawną alternatywą).

Cała aktorska piątka jest łącznikiem poszczególnych części, ale to, że dramaturg Artur Pałyga korzystał przy modyfikacjach tekstu z ich improwizacji, sprawia, że wygłaszane kwestie zadziwiająco, jak na teatr, zachowują potoczystość języka mówionego, jego kolokwialność, a przez to naturalną barwę. Tego się słucha z zapartym tchem, ulegając wyłącznie prawdzie monologów czy dialogów.

Trzy części "Nic co ludzkie" zachowują też skrótowość, umowność, by nie rzec siermiężność formalną dawnej alternatywy. W pierwszej do "ogrywanych" przez aktorów krzeseł, stołu i ustawionego tyłem do widowni rzędu pięciu foteli dodane są jedynie delikatne wizualizacje Passiniego.

W drugiej "świadkowie" zasiadają na widowni i tylko jeden, zapiekły nacjonalista (Sędrowski) wynosi krzesło na proscenium, by wygłosić m.in. kluczową kwestię "To skandal, żeby Polak nie miał odwagi cywilnej uderzyć bezbronnego" i tam odbywa się finał sceny z cytowaną kwestią, że tak rzeczywiście było.

W trzeciej, na tle portretu prawdziwej bohaterki wydarzenia, podstawowym rekwizytem jest stół, po przewróceniu tworzący ekran dla jednej z aktorek, a głównym zabiegiem reżyserskim Michałowskiego jest rondowe - jak mantra, jak poniekąd Bolero Ravela - powtarzanie najważniejszej sekwencji, by podkreślić jej wagę i dobitność.

Lublin stał się bogatszy o nowy teatr o rewolucyjnym charakterze, zarówno w metodach pracy, jak i podjętej tematyce. InVitro otworzył działalność spektaklem niezwykle szlachetnym, może nie wolnym od drobnych potknięć, ale niosącym treści, o których będzie się mówić nie tylko w Lublinie, ale i w całym kraju. Mówić nie tylko z powodu tego, że w pewnych kręgach może wywołać wściekłość i narazić się na ostracyzm. To teatr, który uderza w twarz, by przebudzić to, co jest ponad nią - zwoje mózgowe z pokładami rozumu. Tylko gratulować twórcy Sceny Prapremier InVitro Łukaszowi Witt-Michałowskiemu i pozostałym kreatorom "Nic co ludzkie"!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji