Łódź. Teatr Dejmka od 14 stycznia
14 stycznia o godz. 11.30 na dłuższą chwilę zostanie zamknięta ul. Więckowskiego - na czas uroczystego odsłonięcia napisu "Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka" na frontonie budynku pod numerem 15. Pięć lat po śmierci wybitnego reżysera, aktora, współzałożyciela i trzykrotnego szefa Nowego (1949-61 r., 1975-80 r. i od 1 września 2002 r. do 31 grudnia 2003 r.) scena zyska jego patronat.
Odsłonięcia napisu dokona Anna Płoszaj, wdowa po reżyserze, razem z gośćmi oficjalnymi. Oczekiwani są Bogdan Zdrojewski, minister kultury, Waldemar Pawlak, wiceprezes Rady Ministrów. Miłośników teatru Kazimierza Dejmka ucieszy z pewnością obecność Marka Barbasiewicza; aktor odczyta przed gmachem treść uchwały radnych Łodzi z 24 października, którzy zdecydowali jednogłośnie o nadaniu Nowemu imienia jego założyciela.
Po przemówieniach zaplanowano projekcję filmu dokumentalnego Krystyny Piasecznej "Wyspa szczęśliwości PRL-u". Później testament artystyczny Dejmka będą opisywać trzej dyrektorzy teatrów, w których artysta pracował: Jerzy Zelnik, dyrektor artystyczny łódzkiego Nowego, Jarosław Kilian, dyrektor Teatru Polskiego w Warszawie oraz Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie, który obiecał nadesłać tekst.
Wciąż powiększa się liczba gości, których Łódź spodziewa się z okazji uroczystości. Udział zapowiedziały dzieci, Piotr i Barbara oraz wielu Dejmkowych aktorów: Barbara Kraftówna, Hanna Bedryńska, Józef Duriasz, Lech Ordon, Ryszard Nawrocki, Andrzej Żarnecki. Przyjedzie scenograf Jan Polewska i reżyser Maciej Prus. Będą także łodzianki: Maria Białobrzeska, aktorka i Krystyna Bobrowska, kierownik literacka Nowego.
Na tę okoliczność Nowy szykuje stosowny album oraz wystawę pamiątek po reżyserze. Uroczystość będzie można śledzić w internecie: transmisja pod adresem www.nowy.intv.pl.
Wcześniej, bo już jutro Nowy zaprasza na premierę monodramu Geraldine Aron "Mój boski rozwód". Małgorzata Skoczylas zagra Angelę, 50-latki, którą porzuconej przez męża dla pięknej i młodek Meksykanki. - Tekst dowcipnie pokazuje, że rozwód nie musi być końcem świata - mówi aktorka.
