Artykuły

Jak śmieją się umarli

"Jubileusz" w reż. Sylwestra Biragi w Teatrze Druga Strefa w Warszawie. Pisze Agata Kiełkowska w portalu Magiel.

Jest cała masa słów, których do opisania moich odczuć wobec sztuki użyć nie mogę. "Podobało mi się" nie potrafi przejść przez gardło (w tym wypadku klawiaturę) kiedy rzecz dotyczy poważnego i przykrego tematu, a jednocześnie "nie podobało się" wskazuje na to, że "Jubileusz" byłby kiepską sztuką, co jest nieprawdą. Nie mogę napisać, że obejrzenie tego spektaklu było świetną zabawą, ani relaksującą rozrywką. Jednego jestem pewna - robi wrażenie i rozkręca prawdziwą karuzelę emocji oraz refleksji, które nie ustępują jeszcze parę godzin po powrocie do domu. Widz jest jednocześnie wstrząśnięty, oburzony, ale wyrywa mu się na usta lekki, wstydliwy uśmiech. Czego można się spodziewać po sztuce, która z ironią traktuje o Holokauście i jest nasycona dowcipami o Żydach? Że to kolejna próba poruszenia tematu tabu w sposób nowatorski? Być może, ale w tym wypadku próba jakże udana. Autor, George Tabori, w sposób niekonwencjonalny i inteligentny zarazem, przedstawił okrucieństwo i bestialstwa, których dopuszczali się ludzie. Mimo groteskowego charakteru sztuki i koniecznego dystansu (bo jak bez niego ze spokojem i śmiechem mówić o poniżeniu, cierpieniu, mordzie? ) nie ma w tym bluźnierstwa ani w żadnej mierze umniejszania krzywdy ofiar zagłady.

Bohaterowie - zmarli Żydzi i nieżydowska niemiecka para homoseksualna, która nie może się pogodzić z cierpieniami zadanymi Żydom przez swoich rodaków, wciąż powracają do miejsca pochówku, by odgrywać w kółko te same sceny, opowiadać te same, antysemickie żarty, które już przestały ich gorszyć. Przyzwyczaili się do cierpienia i śmierci, gdyż w dniu każdego jubileuszu przeżywają je na nowo.

Jedną z najbardziej uderzających scen jest ta, w której niepełnosprawna żydowska dziewczyna, Mitzi opowiada o badaniach przeprowadzanych w obozie koncentracyjnym na dzieciach i później masowym mordzie na nich, nadając indywidualny charakter anonimowym ofiarom. Ta dziewczyna przeżyła wojnę. Po pewnym nieprzyjemnym liście odkręciła gaz w kuchence...

W podobnym klimacie stworzona jest cała sztuka. Bohaterowie tańczą, śpiewają, flirtują, a kiedy zdarzy Ci się poddać chwili ich wesołego nastroju - szybko Cię zawstydzą. Osobom, które nie zawsze oczekują od przedstawienia lekkiej rozrywki, lecz czasem też cięższego tematu do przetrawienia w głowie i sercu, gorąco polecam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji