Artykuły

Polowanie na ostatniego podatnika

Tekst Pawła Demirskiego udowadnia, że upadek jakiegokolwiek systemu politycznego i daleko idące reformy niczego tak naprawdę nie zmieniają. To tylko iluzja stworzona na potrzeby Nowego Lepszego Świata - o "Śmierci podatnika" w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Polskim we Wrocławiu pisze Karolina Barańska z Nowej Siły Krytycznej.

Ze "Śmierci podatnika", nowego spektaklu tandemu Demirski-Strzępka, można byłoby stworzyć kilka spektakli. Tyle tu pomysłów inscenizacyjnych, nawiązań, konwencji. Szkoda tylko, że ten ogrom osłabia siłę rażenia poszczególnych scen, które tracą na ważności i przepadają w morzu chaosu i absurdu.

Tekst Pawła Demirskiego udowadnia, że upadek jakiegokolwiek systemu politycznego i daleko idące reformy niczego tak naprawdę nie zmieniają. To tylko iluzja stworzona na potrzeby Nowego Lepszego Świata, który w rzeczywistości nie istnieje. Akcja rozgrywa się w republice bananowej, istnym raju podatkowym, podczas Święta Zaciągania Kredytów. Na czele państwa stoi Dyktator (Adam Cywka), tchórz i słabeusz uzależniony od nagrań motywacyjnych oraz od swojego zmiennika (Michał Opaliński), który ratuje go z przeróżnych opresji jako Superbohater.

Próba zaskoczenia widza pojawia się od pierwszych chwil. Akcja rozpoczyna się już we foyer teatru. Konferansjer (Michał Opaliński) śpiewa piosenkę-zaproszenie, balansując zgrabnie na blacie szatni, niejaki Hitman (Rafał Kronenberger) rozdaje ulotki ze swoją podobizną na wypadek, gdyby jego kariera nagle się skończyła w związku ze zmianą dyrekcji. Zirytowany mężczyzna (Michał Chorosiński) wszczyna karczemną awanturę z powodu zagubionej poprzedniego dnia w szatni supernowoczesnej wędki, a Ochroniarz (Michał Kusztal) zjeżdża po linie z balkonu. Widzowie stłoczeni na niewielkiej przestrzeni czują się niepewnie. A to dopiero początek - nawet typowy komunikat o wyłączeniu telefonów komórkowych brzmi dziś inaczej: słyszymy bowiem, że jako ci, którzy płacą, mamy prawo wymagać i oczekiwać najlepszej rozrywki.

To nastawienie na efekt będzie towarzyszyć spektaklowi do samego końca, jakby twórcy zapomnieli, że taka formuła szybko się "ogrywa". Wówczas, zamiast przewidzianego zaskoczenia, pojawia się jedynie irytacja oraz znużenie (co łatwe do przewidzenia, skoro spektakl trwa prawie trzy godziny). Monika Strzępka powtórzyła inscenizacyjny szablon zastosowany w "Dziadach. Ekshumacji" - przytłoczyła widza batalią rozwiązań, które tak naprawdę niczemu nie służą i chwilami pomyliła absurd ze zwykłym bełkotem.

Na scenie ustawiona jest lodówka z napojami gazowanymi, toi toi, automat do gier, ogrodowe parasole, palmy. Hotel, w którym znajdują się bohaterowie, zapewnia więc typowo plastikową, konsumencką rozrywkę. Pojawia się w nim nagle O Muerte, krwawy dyktator innej republiki cierpiący na amnezję, który wskutek buntu został obalony. Jego prawą ręką jest Hitman, cwaniak i karierowicz. Właściwy Dyktator bezskutecznie stara się pozbyć nieproszonych gości. Nie będzie mu jednak w stanie pomóc ani Superbohater, ani zidiociały Ochroniarz pragnący społecznego awansu, a nawet Finansista (Marcin Czarnik) przesiadujący wciąż w toalecie z powodu gastrycznych przypadłości.

Akcja nabiera rozpędu i nie traci go już do ostatniej sceny, choć stale ginie w zalewie niepotrzebnych, głupich gagów (bohaterowie ciągle się o coś potykają i uderzają), efekciarskich pseudoimprowizowanych rozmów z publicznością oraz piętrowych aluzji do reklam, programów telewizyjnych i wydarzeń polityczno-społecznych.

Witajcie w Republica Bananera - tu wszystko jest możliwe! Krowa przechadzająca się po hotelu, obrzucanie się ciastem i bananami, gra w rosyjską ruletkę, słoje z głowami buntowników w formalinie, miksowanie ludzkich wnętrzności w mikserze, zamach stanu i wybuch, który zmiata z ziemi prawie wszystkich mieszkańców. Może pojawić się Kermitt, podpisujący cyrograf na miarę naszych czasów, Jolanta Kwaśniewska, zawsze służąca dobrą radą w kwestii ubioru czy Bono z U2, który zaśpiewa wszystko: swój sztandarowy utwór "One" lub "Happy Birthday" zamordowanemu chwilę wcześniej Wędkarzowi (Michał Chorosiński).

Nawet idealny kraj nowej demokracji uzależniony jest od podatników. Gdy po wybuchu pozostaje tylko jeden przedstawiciel żywicieli cudownego systemu, należy walczyć o niego wszystkimi możliwymi środkami. A nie jest to łatwe, gdyż Podatnik (Jakub Giel), którego racje do tej pory ignorowano, wycofał swoje pieniądze i zbiegł z kraju. Wraca z emigracji (nierozpoznany) jako transwestyta. W jego rolę w wyniku uderzenia w głowę wciela się Finansista. Czapeczka z pomponikiem, tik nerwowy i seplenienie, to znak rozpoznawczy człowieka będącego bezwolnym trybikiem w machinie podatkowej.

Kres republiki zbliża się nieuchronnie, Dyktator i Superbohater tracą swą władzę, skarb państwa wynosi 000,000,000,000,000 tamtejszej jednostki monetarnej, a O Muerte roztacza wizję klęsk żywiołowych i zagłady świata. Śniadanie z Ostatnim Żyjącym Podatnikiem przypomina nieco Ostatnią Wieczerzę, tyle że Apostołów jest już sześciu, bo i czasy przecież inne Bezsilność rodzi agresję - winnym okazuje się jedyny sprawiedliwy - Wędkarz, który nie brał udziału w biegu wydarzeń, wcielając się jedynie w rolę komentującego rzeczywistość. Rozwścieczeni bohaterowie brutalnie mordują go, by następnie zmiksować w mikserze jego serce. To kolejna już parodia brutalizmu w dzisiejszym teatrze

Paweł Demirski stworzył tekst pełen błyskotliwych zabaw lingwistycznych, aluzji i cytatów. Dokonał kolejnej diagnozy otaczającej rzeczywistości. Znów postawił jednak na efekciarstwo, które przyćmiewa treść, na infantylną manierę upychania wszystkich pomysłów do jednego wora. Skutek jest z góry przewidywalny - trafne spostrzeżenia umykają odbiorcy, nie mają szansy wybrzmieć.

Podobnie wygląda reżyseria Moniki Strzępki - można tu znaleźć wszystkiego po trochu: zabawy konwencją, aluzje do innych twórców, farsę, parodię i czysty teatr absurdu. Założenie było słuszne, gdyż rzeczywistość skłania do poszukiwania właśnie takich rozwiązań. Nie oznacza to jednak, że dopiero połączenie wszystkich tych form stworzy satyrę na współczesny świat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji