Artykuły

Przedstawienie jak łza

Gustaw Holoubek reżyseruje "Króla Edypa" Sofoklesa na 75-lecie warszawskiego Teatru Ateneum - pisze Janusz R. Kowalczyk.

Arcydzieło Sofoklesa wystawione przez Gustawa Holoubka daje radość obcowania ze sztuką teatru w najszlachetniejszym wydaniu. Czyste jak łza przedstawienie przynosi pełny triumf słowa. Jest to zasługą nie tylko znakomitych aktorów, ale i adaptatora Marcina Sosnowskiego, który przygotował spójną i pełną poezji adaptację, posiłkując się różnymi tłumaczeniami tragedii.

Scenografia Marcina Stajewskiego ogranicza się do pustego podestu, na którym pojawiać się będą postacie dramatu. Ich kostiumy, przemyślnie zaprojektowane przez Irenę Biegańską, wydają się ponadczasowe. Ciekawie rozwiązał reżyser obecność w widowisku Chóru Teban, który istnieje tu tylko w formie odtwarzanego nagrania. Słychać w nim też recytacje Gustawa Holoubka, w którego głosie pobrzmiewa sędziwa mądrość, z nutkami znużenia i rozczarowania życiem.

Dawno też nie widziałem inscenizacji, w którą aktorzy wkładaliby tyle emocji. Słowo, wspaniale podawane przez cały zespół, wibruje, wybrzmiewa, wciąga.

Piotr Fronczewski jako Edyp stworzył prawdziwą kreację. Aktor, który przyzwyczaił nas do postaci lekkoduchów traktujących siebie i otoczenie z dystansem czy wręcz z dezynwolturą, pokazał się tym razem jako człowiek najzupełniej serio, władca o niezłomnym charakterze. Energiczny, pewny siebie, porywczy, nawet arogancki, wszelako sprawiedliwy. Tym większej dozna sromoty, gdy w końcu odkryje całą prawdę o swoim pochodzeniu. Fiasko ucieczki bohatera przed przeznaczeniem odmalowuje się w oczach aktora wyzbytych nagle blasku, w skarlałej sylwetce. Nieoczekiwanie opuszcza go niespożyta siła, którą wyczuwało się nawet w kwestiach intymnych wyznań sam na sam z Jokastą.

W tej roli Teresa Budzisz-Krzyżanowska, wzruszająca troskliwością oddanej małżonki. Cała jej sylwetka tchnie ufnością i spokojem, którymi stara się łagodzić wybuchy Edypa. W gestach rozpaczy zastyga na mgnienie w prawdziwie królewskich pozach, z dłońmi ułożonymi jak u ikonowych Madonn.

Jeśli chodzi o Jerzego Trelę kreującego postać Kreona, o doskonałym podawaniu tekstu nie wypada nawet wspominać. Broniąc się przed zarzutami popędliwego Edypa, stawał się uosobieniem monarszej godności. A to przecież nie koniec poruszających ról. Krzysztof Gosztyła z wyczuciem zagrał niewidomego wróżbitę Tyrezjasza, Jerzy Kamas - oddanego tronowi Kapłana, Jan Kociniak - dobrodusznego Posłańca, Marian Kociniak - miłosiernego Sługę, Tadeusz Borowski - wszechobecnego Szefa policji.

Widowisko urzekało tym wszystkim, czego na co dzień w polskim teatrze nie sposób znaleźć. Kunsztem świetnie podanego słowa, ale także tajemnicą, metaforą, niedopowiedzeniem, które stanowią o prawdziwej magii teatru. Sprawiają, że problemy sprzed dwóch i pół tysiąca lat są dla nas, współczesnych, nadal żywe i emocjonujące.

Pusta scena, odpowiedni tekst, właściwi aktorzy i przepis na sukces gotowy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji