Artykuły

Od guzika do komputera

Kto myślał o zaszewkach i guzikach? Kto głowił się nad scenografią? Kto stworzył światy tajemnicze, siedząc przy komputerze? Kto ożywił żyrafę? Kto skomponował przeboje? A kto użyje magii w czasie przedstawień? O swojej pracy opowiadają twórcy spektaklu.

Andrzej Korzyński

autor muzyki do musicalu, a także do filmu "Akademia Pana Kleksa"

Cała tajemnica i siła tkwi w tekstach Jana Brzechwy. Kiedy czasem przeglądam fora internetowe, czytam wpisy młodych mam, które wzajemnie polecają sobie jego wiersze. To najlepszy dowód, że ta poezja się nie starzeje. W jego wierszach jest mądrość, wyważony delikatny dydaktyzm. Są gotowymi receptami na życie, ale mają w sobie sporo humoru. No a tam, gdzie jest humor, jest i lekkość, finezja.

Lata 80., kiedy pisałem muzykę do "Akademii...", były specyficznym czasem, szarym i ponurym. Świat wokół wydawał się bardzo brzydki. Potraktowałem więc tę propozycję jak zaproszenie do kolorowego świata. Było to emocjonujące przeżycie. Wszystko odbywało się u mnie w domu. Ćwiczyłem z tuzinem małych talentów. Musiałem te dzieci przygotować do nagrania. Pracowaliśmy więc nad całością - odbywaliśmy próby, ćwiczyliśmy teksty. Film wyróżniał się na tle innych ówczesnych produkcji, był dla nas jak wielki oddech, jakbyśmy zaczerpnęli mnóstwo ożywczego powietrza w płuca. Kilka momentów w filmie -jak chociażby scena z Meluzyną grana przez Małgorzatę Ostrowską - było naprawdę jak z lepszego świata. Piosenki, które zostały, żyły własnym życiem, zostały wydane na płytach analogowych.

Gdy zadzwonił Wojciech Kępczyński, dyrektor Romy, z propozycją napisania muzyki do musicalu, ucieszyłem się. "Akademia..." to świetny materiał na takie przedsięwzięcie. Kilka starych piosenek z filmu ma nową aranżację, współczesne dzieciaki wykonują je fantastycznie.

Boris Kudlicka

autor scenografii:

"Akademia Pana Kleksa" jest musicalem rodzinnym, dla szerokiej publiczności. Staraliśmy się więc stworzyć świat atrakcyjny wizualnie dla współczesnych dzieci, które od początku życia mają kontakt z różnymi mediami - grami komputerowymi, kinem, telewizją, internetem. Wydaje mi się, że takim sposobem na przyciągnięcie uwagi małego widza może być połączenie animacji komputerowej, scenografii teatralnej, świateł, choreografii. W naszej "Akademii" Tomek Bagiński i jego współpracownicy z firmy Platige Image, posługując się animacją komputerową, stworzyli poszczególne światy-wód podwodnych, lasu, zwierząt, dziwnej akademii. W to wpisuje się jeszcze scenografia teatralna. W tej chwili łączymy te wszystkie multimedialne elementy. Zależy nam, żeby całość miała pewien klimat magii.

Przygotowując projekty scenografii, przeczytałem oczywiście książkę Jana Brzechwy. Zignorowałem jednak inne formy. Zrobiłem to świadomie, z rozmysłem, by nie fiksować się na jakimś znanym już pomyśle. Chciałem mieć czystą kartkę, zachować swobodę w kreowaniu naszej dzisiejszej "Akademii" 2007.

Dorota Kotodyńska

autorka kostiumów

Pewnym wyzwaniem przy projektowaniu kostiumów było połączenie tradycji szancerowskiej z nowoczesnym językiem, którego chcemy użyć. Wszyscy znamy bohaterów "Akademii Pana Kleksa" z ilustracji Marcina Szancera, są one obecne w świadomości. Nie chcę o nich zapominać, ale jednocześnie chcę posłużyć się też własnym znakiem, operować pewnym skrótem. Kolejny krok: to znalezienie wspólnego języka ze scenografią, z dekoracjami, które przygotowuje Boris Kudlicka. Kostiumy i scenografia muszą współgrać, tworzyć jedność. Omawialiśmy z Borysem wiele szczegółów, nie zapominając, że na scenie pojawią się też projekcje multimedialne - dzieło Tomasza Bagińskiego. Było to ważne przy wyborze tkanin, ich faktur i kolorów, bo w świetle projektorów wyglądają one nieco inaczej niż w oświetleniu scenicznym.

Żeby przygotować się do pracy, odwiedzałam sklepy etniczne - wykorzystuję stamtąd tkaniny, biżuterię. Zależy mi na prawdziwości każdego detalu, szukam więc inspiracji u źródła.

Świat tego spektaklu dzieli się na dwie części - Akademia jest bardziej stonowana, trochę przypomina lata 50., a może tylko ulice warszawskiej Pragi. Druga część to tajemnicze, bajkowe krainy, które odwiedzają bohaterowie. To przestrzenie nieco przerysowane, lalkowe. Każda z nich będzie posługiwać się własnym kolorem. Krainę podwodną zdominuje szafir, błękit morski, kostiumy połyskują cekinami, zostały uszyte z tkaniny, która przypomina rybie łuski. W Patentonii wszystko zszarzeje, zrobi się smutne, ciemne, kostiumy będą miały nieco ekspresjonistyczny rys. Za to Alamakocja mieni się feerią barw, przypomina współczesną ulicę, gdzie ktoś jedzie na rolkach, a inny na wrotkach. Salamankę - podobną trochę do Chin - zdominuje amarant, nasycony róż, a projekty kostiumów nawiązują do filmu "Hero".

Katarzyna Proniewska-Mazurek

autorka projektów zwierząt:

Przyznam, że mam pewien problem z nazwaniem tego, co przygotowałam do spektaklu. Różnie o tym mówimy - wielkie obiekty animowane, lalki, nadmarionety. Kłopot narasta, bo moje projekty występują i w rzeczywistości realnej, na scenie, i w wirtualnej, jako element animacji komputerowych.

Przygotowałam sporo projektów zwierząt, są w tej grupie m.in. żyrafa, struś, tukan, miś, lisy, żubr, są stwory podwodne: meduza, trzy ryby, koniki. Te zwierzęta, które pojawią się na scenie, będą animowane przez aktorów, np. niemal pięciometrową żyrafę animować będzie tylko jedna osoba, a żubra dwóch aktorów. Ten spektakl to bardzo duże przedsięwzięcie z ogromnymi możliwościami, na pewno jest to jedna z ważniejszych moich realizacji w dziedzinie projektowania lalek. Wielkie i intrygujące przeżycie.

Tomasz Bagiński

reżyser animacji w przedstawieniu

To dość nietypowa funkcja jak na teatr, ale wynika z tego, że poważna część elementów scenografii będzie rzutowana z projektorów na ekrany ustawione na scenie. Razem ze studiem Platige Image przygotowałem kilka godzin materiału filmowego o różnej tematyce i różnej stylistyce będącego tłem dla spektaklu. Na tak dużą skalę zostało to zrobione chyba po raz pierwszy w Polsce. W działaniu jest pięć projektorów HD, które w sumie obejmują kilkanaście metrów sceny. Praca była niewątpliwie ciekawa, ale też niebywale wymagająca. Przygotowanie materiału na projektory wymaga kompletnie innego podejścia,niż kino czy TV. Materiał jest wyświetlany w trudnych warunkach oświetleniowych, trzeba brać pod uwagę to, co dzieje się na scenie w danym momencie, i dbać o to, żeby obraz był czytelny. Jedną sprawą było artystyczne zapanowanie nad taką ilością stylistyk, drugą - zadbanie o to, żeby technicznie dało się to pokazać. Przy projekcie pracowało ponad 20 artystów i techników. Przez cztery miesiące w bliskiej współpracy z ekipą Teatru Roma stworzyliśmy kilka godzin materiału animowanego. Jak to się sprawdzi - cóż, sam jestem ciekaw.

Maciej Pol

efekty iluzjonistyczne

"Akademia Pana Kleksa" to historia pełna magii. Pan Kleks jest postacią, która czarując, pobudza wyobraźnię. W tej bajce oprócz piosenek, tańca i wspaniałej gry aktorów nie może zabraknąć efektów iluzjonistycznych. Wszystkie triki dobieraliśmy z reżyserem bardzo starannie, dopasowując je do sytuacji i potrzeb scenariusza. Ożywiliśmy lalkę składającą się z dwóch części w pracowni Golarza Filipa. Dodaliśmy triki do czynności wykonywanych przez Pana Kleksa, co ma pomóc i uwiarygodnić magiczne właściwości postaci. Czy widz uwierzy w czary? To pytanie bardzo trudne i odpowiemy na nie dopiero po obejrzeniu całości widowiska, które jest syntezą wielu dziedzin i pracy wspaniałych twórców. To dzięki nim i ich pasji możemy zaprosić państwa do krainy spełnionych niemożliwości, jaką jest bez wątpienia opowieść Jana Brzechwy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji