Artykuły

Gdańska premiera "Barona cygańskiego"

- Najlepszą metodą wystawienia dzisiaj operetki jest wystawienie jej uczciwie, w sensie zgodnym z librettem, z dobrymi głosami, kolorowo, żywo, barwnie. Bo wbrew pozorom wszyscy kochają operetkę - mówi choreograf i reżyser EMIL WESOŁOWSKI przed premierą "Barona cygańskiego" w Operze Bałtyckiej w Gdańsku.

Jak dziś wystawiać operetkę? Emil Wesołowski [na zdjęciu], znany tancerz, przygotowuje premierę "Barona cygańskiego" w Operze Bałtyckiej. Na premierowe przedstawienie teatr zaprosi w najbliższą sobotę 15 grudnia.

"Baron cygański", opowieść o księżniczce wychowanej przez Cyganów, powstał po pobycie Johanna Straussa w Budapeszcie. Libretto napisał Ignacy Schnitzer, na podstawie noweli "Saffi", autorstwa wybitnego węgierskiego pisarza Maurycego Jokaia.

Nikt wcześniej nie tworzył w ten sposób operetki - np. dyrektor Theater an der Wien w obozie Cyganów, koczujących pod miastem, kupił oryginalny wóz z taboru cygańskiego, łącznie ze starą ślepą szkapą, stroje cygańskie i wszelkie obozowe rekwizyty. Nasz obóz cygański - tłumaczył - musi wyglądać tak prawdziwie, aby widzowie po podniesieniu kurtyny odruchowo chwytali się za portfele. Premiera (24 października 1885 roku) była wspaniałym sukcesem, największym triumfem Straussa i chyba jednym z największych w historii tego gatunku teatru.

Jak dziś wystawiać operetkę? Emil Wesołowski, znany tancerz, przygotowuje premierę "Barona cygańskiego" w Operze Bałtyckiej. Na premierowe przedstawienie teatr zaprosi w najbliższą sobotę 15 grudnia.

- Generalnie jest jedna publiczność operetkowa. Są to ludzie, którzy chcą żyć przez chwilę w innym świecie - opowiada Wesołowski, twórca inscenizacji, reżyser i choreograf gdańskiego przedstawienia operetki Straussa - świecie mało realnym, bajkowym.

Jeśli tak spojrzeć na "Barona cygańskiego", to okazuje się on opowieścią o księżniczce wychowanej przez Cyganów. Główny bohater jest synem Cyganki i wojewody, więc to także dziecko mezaliansu. Kolejny bohater to hodowca świń, a jego córka wychowywana jest przez wziętą w jasyr i cudownie uwolnioną hrabinę. Wszystko to jest z pogranicza bajki.

- Poza tym - dodaje Wesołowski - są to światy troszkę dla nas egzotyczne, jakaś prowincja Austro-Węgier. Oczywiście znaleźliby się tacy realizatorzy, którzy przenieśliby akcję na przykład na wyspę Wolin, gdzie córka hodowcy bizonów mogłaby być narzeczoną syna sekretarza partii i sprzątaczki. Można to tak zrobić, tylko kogo by to interesowało? I jakby to przylegało do muzyki Straussa?

Takiego na siłę uwspółcześnianego teatru Wesołowski tworzyć nie chce. Nie taki też będzie "Baron cygański" na gdańskiej scenie. Wesołowski nie boi się również tego wszystkiego, co wielu kojarzy się dzisiaj tylko z operetkowym blichtrem.

- Dekoracje mogą być symboliczne, ale jeżeli podane są tak konkretne i realne miejsca akcji jak dom hodowcy świń, tabor cygański czy sala balowa, to trzeba to jakoś pokazać. Oczywiście nie budujemy sali balowej ze ścianami z freskami, ale są elementy, które wyraźnie określają to miejsce - kryształowe żyrandole, lustra czy schody. Myślę - kończy swoje uwagi reżyser gdańskiego "Barona cygańskiego" - że najlepszą metodą wystawienia dzisiaj operetki jest wystawienie jej uczciwie - w sensie zgodnym z librettem - z dobrymi głosami, kolorowo, żywo, barwnie. Bo wbrew pozorom wszyscy kochają operetkę.

Główne partie powierzono Joannie Wesołowskiej, Annie Fabrello, Grzegorzowi Piotrowi Kołodziejowi i Pawłowi Skałubie.

Przygotowania muzycznego, tradycyjnie, dokonał Janusz Przybylski. Całkiem niedawno fetowaliśmy w Operze Bałtyckiej czterdziestolecie jego pracy artystycznej.

Warto przy tej okazji dodać, że sobotnia inscenizacja będzie sto pierwszą premierą, jaką w Operze Bałtyckiej przygotowano za pełnienia funkcji dyrektora przez Włodzimierza Nawotkę. Wieloletni szef gdańskiej opery tym przedstawieniem żegna się z teatrem i jego publicznością.

A właściwie jest to przedpożegnanie.

Ostatnim wydarzeniem tego roku w operze i ostatnim firmowanym przez Włodzimierza Nawotkę będzie koncert "Wielka sława to żart", z udziałem m.in. Stefanii Toczyskiej i Krzysztofa Jakowicza, a także Aleksandry Stokłosy, Pawła Skałuby i Leszka Skrli.

Termin - 30 grudnia, ale już dziś warto zadbać o bilety.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji