Artykuły

Dyskurs

"Wyzwolenie" w reż. Macieja Prusa w Teatrze Telewizji. Pisze Solina Pacholik w serwisie Teatr dla Was.

Są na świecie, o którym się filozofom nie śniło, rzeczy stałe, niezmienne i nie wymagające refleksji. O gustach się nie dyskutuje. Dogmat nie podlega krytyce. Miłość jest wieczna. Papież nieomylny. Klasyka doskonała. Godność niezbywalna. Prawda święta. Historia jedna. A mit? Czy wypada poddać go pod rozwagę i obalić? Czy powinno się raczej otoczyć go bezwarunkowym szacunkiem, jako wieczny, nieomylny, doskonały, niezbywalny, święty i jedyny słuszny? Stanisław Wyspiański w "Wyzwoleniu" odpowiada twierdząco na pierwsze pytanie. Dramat podejmuje trudną i ryzykowną polemikę z dwoma stabilnie zakotwiczonymi w polskiej tradycji mitami - oświeceniowym, zakładającym utylitaryzm sztuki i romantycznym, opiewającym mesjanistyczne posłannictwo Polski na XIX - wiecznej arenie międzynarodowej.

Maciej Prus w swojej telewizyjnej inscenizacji "Wyzwolenia" rozwinął w pełni zasadę dialogowości, której zarodek tkwi w tekście. Przeżycie spektaklu jest równoznaczne z uczestnictwem w burzliwym dyskursie. Dysputa toczy się na kilku polach - Stanisław Wyspiański poddaje pod dyskusję mocno ugruntowane przekonania na temat sztuki i możliwości wyzwolenia Polski z okowów, Maciej Prus uczynił utwór debatą nad obecną kondycją Polski, Konrad polemizuje z Konradem Mickiewiczowskim, z Konradem Wyspiańskiego deliberują Maski, w konfrontacji Konrada z Geniuszem dochodzi nawet do rękoczynów, a cały spektakl stanowi burzę mózgów artystów sceny, przygotowujących się do wystawienia sztuki pt."Polska Współczesna", ostatecznie zaś do podjęcia dyskusji ze zwycięskimi postulatami zobowiązany zostaje widz...

Maciej Prus w "Wyzwoleniu" najsilniej wyeksponował wątek kreowania dzieła sztuki. Na pierwszy plan wysunęła się tu konfrontacja "teatru starego", którego tworzenie wymaga "męki, trudu, pasji, bólu, skarg, żalu, smętku, lęku, grozy, litości" z "teatrem nowym" determinowanym przez wolę i czyn. Józef Szajna w orędziu na czterdziestyszósty Międzynarodowy Dzień Teatru wskazał na bliskość między teatrem a życiem społecznym - "(...)życie (zmieniam) w teatr. Teatr jest sztuką otwartą na przeobrażenia czasu, integruje nasze złożone intuicje i idee. Jest twórczością zbiorową". Konrad postuluje teatr wyzwolony z kajdan użyteczności, prawdziwie artystyczny - niezależny od ludzkiego bytu.

Wizja nowego teatru symbolizuje alternatywny projekt wyswobodzenia Polski. Konrad Wyspiańskiego dokonuje rozliczenia XIX - wiecznej wizji Polski jako Winkelrieda narodów. Rzuca rękawicę romantykom i ich "robieniu Polski", manifestowaniu polskości, misji Chrystusowej, ideałom jedności i zgody narodowej. "Polskopogląd" Konrada, skonstruowany z opinii tak kontrowersyjnych, że wobec tradycji wręcz obrazoburczych, unaocznia widzowi, że "Wyzwolenie" jest tekstem uniwersalnym, nieograniczonym ramami czasowymi. Racjonalny obraz patriotyzmu jest dzisiejszemu widzowi bliższy niż rozemocjonowana martyrologia romantyczna. Także wykrzyknienie Konrada : "Warchoły to wy! Hołota!" wskazuje na to, że mimo upływu czasu niektóre wady narodowe się nie zmieniają ...

Imię, które przybrał bohater "Wyzwolenia" jest jednak świadectwem wewnętrznego konfliktu, który przeżywa. Konrad Wyspiańskiego polemizujący z "niewolnikiem patriotyzmu" przejawia cechy Konrada Mickiewiczowskiego - czuje nieśmiertelność, żyje losem narodu, a roztaczając wizję idealnej przyszłości nieświadomie myśli o Polsce naszkicowanej ręką romantyków. Ciężar skomplikowanej i rozdartej wewnętrznie postaci w inscenizacji Teatru Telewizji wziął na siebie Piotr Adamczyk. Zapewne dzięki respektowi z jakim podszedł do roli widzowi wydaje się, że ów ciężar waży dla niego tyle, co piórko. Wykreował Konrada targanego emocjami, niespokojnego, pobudzonego i podekscytowanego. Jego bohater gorączkowo usiłuje wytężyć uwagę i skupić myśli na treści swego skomplikowanego przekazu. W stanie najwyższej wrażliwości i ekscytacji miota się pomiędzy Maskami, swoimi poplecznikami i adwersarzami, precyzując swoje stanowisko. Do najbardziej udanych scen z udziałem Piotra Adamczyka należy pojedynek z Geniuszem, w którym Konrad wybucha całą swoją gwałtownością, by wreszcie ukazać się wyczerpanym i bezsilnym.

Ciekawą kreację w inscenizacji Macieja Prusa stworzyła także Maja Komorowska. Jej Muza jest dostojna i majestatyczna. To wcielenie tradycji - matki, z której narodził się reformator - Konrad. Swoją obecność na scenie zaznaczyło także dwóch niegdysiejszych Konradów - Jerzy Trela (Reżyser) i Henryk Talar (Prezes). Dzięki ich udziałowi w przedsięwzięciu dyskurs, jakim jest inscenizacja zyskał dodatkowy wymiar - dialogu międzypokoleniowego.

Podobno Stanisław Wyspiański rozpoczął pracę nad "Wyzwoleniem" od scen z Maskami. Miał je pisać szybko, w uniesieniu, by potem przez akt trzeci do pierwszego systematycznie zwalniać. Podobnie skonstruowany został spektakl. Akt drugi, kluczowy dla sprawy, jest w inscenizacji emocjonujący i pełen napięcia. Jakby niesiony siłą rozpędu początek części trzeciej rozgrywa się błyskawicznie, stopniowo cichnąc. Spokój i powolność rozgrywania się na scenie aktu pierwszego wróży burzę. Inscenizacja mimo koniecznych skrótów wskazuje wyraźnie sedno "Wyzwolenia". Treściwości przedstawienia towarzyszy skromność, żeby nie powiedzieć ubóstwo scenografii. Przyjemnie jest przypomnieć sobie, że tak zgrzebne pod względem formalnym przedstawienie może być źródłem tak intensywnych przeżyć. Spektakl Macieja Prusa jest godnym ukoronowaniem obchodów roku Stanisława Wyspiańskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji