Artykuły

Za kulisami magicznego świata teatru Lalka

Dziś teatr lalkowy wyszedł do widza. Spektakle rozgrywają się najczęściej w tzw. żywym planie, aktorzy są na scenie, a nie jak dawniej - za parawanem - o Teatrze Lalka w Warszawie pisze Jolanta Gajda-Zadworna w Życiu Warszawy.

Największa i najprężniej działająca scena lalkowa stolicy teatralną magię ofiarowuje widzom nie tylko przed świętami Bożego Narodzenia. Teraz Teatr Lalka zaprasza do "Szopki krakowskiej" [na zdjęciu] - spektaklu, który od dwudziestu lat w grudniu wypełnia po brzegi salę w PKiN. I tak samo jak przez wszystkie te lata bilety zostały wykupione na pniu. Michał Burbo (...) gra w nim dziadka proszalnego.

Jest w Warszawie buda, w której cuda zdarzają się nie tylko na Gwiazdkę. Tu zwierzęta mówią ludzkim głosem, przedmioty i postaci na oczach widza przechodzą metamorfozy. Ciekawie jest na scenie, ale sprawdzili śmy że magia Lalki działa też po drugiej stronie sceny.

Za kulisami magicznego świata teatru Lalka

- Michał Burbo w teatrze pojawia się jako pierwszy. Mówi, że kulisy mają magiczną woń. Pomagają wejść w postać Niezależnie, czy jest to krasnolud ze spektaklu "Cuda w budzie" zrealizowanym na 60-lecie Lalki, czy bizon i wanna, które ożywiał w swoim pierwszym przedstawieniu "Gdzie jest Piotrowski".

Tylko w Lalce zdarzyć się może, że aktor sam stworzy bohatera, wymyśli go, nim wyjdzie on przed widzów. Tak stało się z krasnoludem, ganiającym w jubileuszowym spektaklu po kulisach i scenie. Burbo, fan Tolkienowskiej sagi, ze słów zaczerpniętych ze słownika Śródziemia, ułożył swojemu bohaterowi kwestie. Brzmiące fantastycznie, ale - jak zapewnia aktor - mające sens, choć niezrozumiałe dla widzów.

- Teatr, zwłaszcza lalkowy, to magiczne miejsce. Przez trzydzieści lat można się w nim bawić, stale coś nowego odkrywając - wtóruje Mirosława Płońska-Bartsch.

Oboje aktorzy wiedzą, co mówią. W sumie spędzili wśród lalek sześćdziesiąt pięć lat.

Pod opieką Starego Doktora

Cuda w budzie, zwanej Lalką, dzieją się za sprawą magii teatru, ale nie tylko. Z miejsca, gdzie dziś w wielkim gmachu Pałacu Kultury odbywają się spektakle dla dzieci, ponad sześćdziesiąt lat temu wyruszył w ostatnią drogę ze swoimi podopiecznymi Janusz Korczak. Dyrektor artystyczny sceny, Joanna Rogacka zapewnia, że w Lalce czuje się dobrą energię Starego Doktora.

Najlepiej widać to na trwającej właśnie w kuluarach wystawie poświęconej Korczakowi. Archiwalne zdjęcia połączono tam z pełnymi fantazji, kolorowymi malunkami współczesnych dzieci. Powstała ekspozycja tętniąca życiem, i mimo tragicznych faktów z przeszłości, pełna nadziei, optymistyczna. Jak Lalka - scena otwarta na pomysły innych, gdzie co roku odbywa się Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Korczak". Pod życzliwym okiem zawodowych aktorów i z ich udziałem wystawiają swoje spektakle wychowankowie dzisiejszych stołecznych domów dziecka oraz ośrodków opiekuńczych. Na scenie Lalki przenoszą się na "Wyspę słoneczników" i obserwują, co jest "Za drzwiami".

Cisza w pełnym świetle

Co widać z rzęsiście oświetlonej sceny? - Nic - odpowiadają zgodnie aktorzy. - Ale wiele się słyszy i czuje.

- Najpiękniejszym dźwiękiem, jaki może dobiegać z widowni, jest cisza - zapewnia Burbo. Kiedy nikt się nie wierci, nie szeleści, nie rozmawia Wtedy wiadomo, że znalazło się drogę do widza.

Szczególnie cieszy, gdy uwagę przykuje lalka. Najtrudniejsza do ożywienia. Nie wystarczają wyuczone reguły, jak operować pacynką, marionetką czy kukiełką. Umiejętności manualne, sprawność to nie wszystko. Trzeba spowodować, by widz uwierzył, że teatralna postać żyje, że naprawdę czegoś doświadcza, z czegoś się cieszy, czymś smuci, że jej ruch jest naturalny.

Jak bohater z filmu "Być jak John Malkovich" - lalkarz mistrzowsko poruszający marionetkę o własnych rysach - trzeba uwiarygodnić słowa Faulknera, że sztuka lalkarska to więcej niż obraz ludzkiego życia.

- W teatrze lalkowym operujemy skrótem, trudno w nim przeprowadzić skomplikowaną analizę postaci, jakto się dzieje na scenie dramatycznej, ale praca z lalką wciąga - zapewniają zgodnie aktorzy, którym dane było od tej techniki zaczynać karierę.

Burbo, który nim został lalkarzem, pracował jako... goniec w Życiu Warszawy, jeździł po odbiór tekstów m.in. do Melchiora Wańkowicza, był człowiekiem pełnym ekspresji, i na początku nie wyobrażał sobie siebie "schowanego, podporządkowanego lalce", dziś mówi, że taka forma teatru sprawia mu największą satysfakcję.

Za parawanem

Lalka uczy pokory, ale też wyrabia trzecie oko. - Patrzysz na swoją lalkę, lalkę kolegi stojącego obok i samego kolegę. Musisz być czujny na gest każdego z uczestników tej - komentuje aktor.

Dziś teatr lalkowy wyszedł do widza. Spektakle rozgrywają się najczęściej w tzw. żywym planie, aktorzy są na scenie, a nie jak dawniej - za parawanem.

Michałowi Burbo i Mirosławie Płońskiej-Bartsch brakuje trochę lalkowego teatru sprzed lat. Tego, co było ukryte przed widzem. Na przykład... dowcipy, jakie robili sobie aktorzy.

Pani Mirka wspomina początki na scenie Lalki. Kiedy przyszła do teatru jako młode, naiwne dziewczę, królowali tu przedstawiciele słynnego rodu Fijewskich - rodzeństwo znanego aktora Tadeusza - Maria i Włodzimierz.

- Osoba, która prowadzi lalkę, jest kompletnie bezbronna, ręce ma zajęte, głowę też. Pan Włodek postanowił to wykorzystać - wspomina aktorka. Podczas jednego ze spektakli zaczął jej dawać rozpaczliwe znaki - oczami, minami prosił, żebym potrzymała jego lalkę - pelikana. Kiedy już to zrobiłam, delikatnie, by widzowie po drugiej stronie się nie zorientowali, pan Włodek zaczął mnie łaskotać.

Dziś emocje zza parawanu przeniosły się za kulisy. Wypełnione po brzegi lalkami, kostiumami, elementami dekoracji. Tu aktorzy, czekając na swoje wejście, żartują, dyskutują albo... bawią się. Ulubionym zajęciem jest układanie puzzli Pudelka z nimi tworzą w garderobach osobną dekorację.

Polar zamiast butafory

Teatr lalki się zmienił. Więcej jest w nim technicznych ułatwień. Odchodzą metody tworzenia dekoracji Kiedyś głowy lalek rzeźbiło się pracochłonnie z gliny albo papieru (mistrzem tej techniki, przypominającej papier-mache, a zwanej butaibrą, był obchodzący 40-lecie pracy Witold Wirchanowski). Dziś są specjalne plastyczne pianki, tworzywa, gumy, które błyskawicznie zastygają na formie, są lekkie. Szaloną karierę zrobił polar, z którego szyje się nie tylko ubrania, ale i tworzy całe lalki - ich twarze, włosy.

Przy tych scenicznych metaforach - podkreślają aktorzy - na szczęście jedno pozostaje niezmierme. W teatrze lalki, teatrze wyobraźni, wszystko może się zdarzyć.

W "Szopce krakowskiej" - spektaklu, który od dwudziestu lat wypełnia w grudniu widownie Lalki, pani Mirka gra góralkę, ale jest też nowoczesną Babcią w "Cudach w budzie", jedną z czterech księżniczek w "Księżniczce i ziarnku grochu", a teraz szykuje się do zostania wiedźmą w spektaklu "Wiedźmy", według książki Roalda Dahla. Premiera już 5 stycznia. Reżyseruje Agnieszka Glińska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji