Artykuły

Lupa genialnie o niczym

"Niedokończony utwór na aktora wg "Mewy" Czechowa"/Yasmina Reza "Sztuka hiszpańska" w reż. Krystiana Lupy w Teatrze Dramatycznym w Warszawie podczas Festiwalu Festiwali "Spotkania". Pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

"Wyobraźmy sobie rzeźbę, której tematem są zmagania rzeźbiarza z materiałem. Albo utwór muzyczny poświęcony udręce twórczej kompozytora. W przypadku teatru nie trzeba uruchamiać wyobraźni - takie przedstawienie istnieje i nazywa się Niedokończony utwór na aktora.

W rozłożonym na dwa wieczory spektaklu Krystian Lupa połączył dwie sztuki o ludziach teatru: Mewę Czechowa i Sztukę hiszpańską Yasminy Rezy. Nie jest to zestawienie szczęśliwe. Choć paryska autorka wielokrotnie odwołuje się do Czechowa, to jednak jej sposób budowania postaci, prowadzenia dialogu, wreszcie spojrzenia na świat wydają się ubogie w porównaniu z polifonią emocji, jaką jest Mewa.

Reza wielowarstwowy obraz rzeczywistości, który mamy u Czechowa, zastąpiła mnożeniem cudzysłowu: bohaterami jej sztuki są aktorzy, którzy grają aktorów grających aktorów (!). Pod pozorami intelektualnej gry z konwencją teatru Sztuka hiszpańska skrywa przeciętną obyczajową historię o dorosłych córkach, które nie chcą zaakceptować nowego mężczyzny u boku matki.

Niektóre dialogi brzmią jak wycięte z telenoweli. Na przykład powracająca jak bumerang sprawa jakiejś ciąży, co do której nie ma pewności, kto jest sprawcą: mąż czy kochanek, albo niekończące się dyskusje na temat specyfiki pracy zarządcy nieruchomości. U Czechowa co prawda też się gada o drobnostkach, gospodarstwie, pogodzie, ale pod spodem eksplodują uczucia, gdy tymczasem u Rezy jest to tylko gadanina przy niedzielnym stole.

Krystian Lupa jest wybitnym reżyserem i nawet z materiału wtórnego potrafi zrobić genialne przedstawienie. W warszawskim spektaklu gra i rzeczywistość splatają się w jedno, aktorzy w sposób niezauważalny przechodzą z jednej roli w drugą, partytura dźwiękowa odurza. Ale po wyjściu z teatru poza czysto estetycznymi wrażeniami nic nie zostaje do myślenia. Zastanawiam się, czy Luc Bondy, reżyser paryskiej prapremiery, nie uczynił lepiej, robiąc ze Sztuki hiszpańskiej komedię obyczajową.

Banalny wydaje się zwłaszcza wątek teatru w teatrze, z którego Lupa uczynił główny element inscenizacji. Raz po raz przypomina widzom, że znajdują się w teatrze, a to opuszczając ścianę z drzwiami tylko po to, aby aktor miał którędy przejść, a to wprowadzając na scenę maszynistów, którzy niemal wyrywają spod aktorów kanapy i krzesła. Raz nawet sam interweniuje, krzycząc z galerii na obsługę.

Ta gra z pojęciem teatralnej prawdy była ważna i nowa w latach 20. ubiegłego wieku, kiedy Pirandello wywoływał skandal dramatem Sześć postaci scenicznych w poszukiwaniu autora, ale dzisiaj stała się ogranym schematem. O teatrze mówią obecnie reżyserzy, którzy mają niewiele do powiedzenia o rzeczywistości. Dziwię się, że po ten temat sięga twórca tej klasy co Lupa, który z teatru uczynił instrument analizy współczesnego człowieka. W Sztuce hiszpańskiej zamiast na nim grać, pokazuje nam jego puste wnętrze.

Na tym tle zyskuje wieczór pierwszy, w którym reżyser daje poruszającą interpretację Mewy jako opowieści o przegranych artystach. I tutaj powstały najważniejsze role: debiutująca Marta Król jako Nina Zarieczna, pełna straceńczej energii, silna dziewczyna ze wsi, która chce podbić świat za każdą cenę, jakby wyjęta z dzisiejszych marzeń o karierach. I Andrzej Szeremeta w roli Konstantego, buntownika, który nie idzie na żadne kompromisy w sztuce, ale ulega im w życiu. Wydarzeniem obu wieczorów jest aktorstwo Mai Komorowskiej, która potrafiła połączyć motywy życia i teatru. Jej Arkadina jest wypaloną emocjonalnie kobietą, która nie umie już inaczej okazywać uczuć, jak odgrywając je w postaci spektaklu przed zaskoczonym Trigorinem (Piotr Skiba). Z kolei w Sztuce hiszpańskiej Komorowska daje portret kobiety, która wygrywa z ograniczeniami swego wieku. Gorące flamenco, które tańczy w finale ze swym partnerem (Władysław Kowalski), jest tańcem prawdy na gruzach teatralnych kłamstw.

Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy: Niedokończony utwór na aktora wg Mewy Czechowa/Yasmina Reza Hiszpańska sztuka; przekład: Natalia Gałczyńska, Barbara Grzegorzewska; reżyseria, adaptacja i scenografia: Krystian Lupa; premiera na Festiwalu Festiwali 1 i 2 października".

Na zdjęciu scena ze spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji