Artykuły

Wiem, że jestem szczęśliwa

- Jestem dumna, że udało mi się to marzenie zrealizować. Płyta jest pięknie wydana, z tekstami piosenek, ze zdjęciami wszystkich biorących udział w nagraniu wykonawców i w dodatku zawiera domieszkę złota - mówi Małgorzata Krzysica, aktorka Teatru Ludowego w Krakowie po wydaniu płyty "A jednak miłość...".

Małgorzata Krzysica, aktorka Teatru Ludowego, gdzie można ją oglądać m.in. w spektaklach "Prywatna klinika" i "Gąska" - wydała swoją pierwszą płytę "A jednak miłość..." (m.in. pod patronatem "Dziennika Polskiego"), na której wykonuje polskie evergreeny; niektóre w duetach z Jackiem Wójcickim, Januszem Radkiem, Jackiem Zielińskim, Maćkiem Maleńczukiem i Muńkiem Staszczykiem. Wśród 16 piosenek są m.in. "Pierwszy znak", "Intymny świat", "Żyje się raz", "Sam mi mówiłeś", "Przyjdzie na to czas", "Wymyśliłem ciebie" i sławna "Mexicana"...

Ma Pani już płytę. Jakie odczucia?

- Jestem dumna, że udało mi się to marzenie zrealizować. Płyta jest pięknie wydana, z tekstami piosenek, ze zdjęciami wszystkich biorących udział w nagraniu wykonawców i w dodatku zawiera domieszkę złota.

Czyli od razu zapewniła sobie Pani Złotą Płytę...

- Złośliwi tak żartują. Tymczasem jest to limitowana seria. Ten śladowy karat złota zapewnia kupującemu, że nie jest zagrożeniem dla jego sprzętu i nie jest podróbką. Oczywiście, życzyłabym sobie, aby płyta zyskała status złotej, ale na razie to ta domieszka szlachetnego kruszcu nadaje krążkowi taki kolor, a ponadto sprawia, że płyta ma lepszy dźwięk i będzie trwalsza w... częstym - mam nadzieję - słuchaniu.

Mówi Pani o wyglądzie, a muzyka?

- Wiem, że jestem szczęśliwa, kiedy mogę śpiewać właśnie te piosenki. Jest w nich pewna tajemnica... Na pewno jest to 16 pięknych, przeważnie bardzo dobrze znanych piosenek w znakomitych współczesnych aranżach.

Słuchając je po wielu miesiącach od nagrania, coś by Pani w nich zmieniła?

- Pewnie, jak każdy wykonawca - wszak od wejścia do studia minął rok... Chętnie dodałabym kilka kolejnych starych kawałków, ale na pewno nie zmieniłabym muzycznego charakteru tej płyty, a o nim decydują znakomite nowoczesne aranżacje Wojtka Groborza, pozostające w zgodzie z muzyką, którą stworzyli przed laty wspaniali kompozytorzy. Niedawno w programie "Kawa czy herbata" w I Programie TVP zaśpiewałam "Pierwszy znak", po czym jakaś pani zatelefonowała mówiąc, że się popłakała, że tak ją ta moja wersja wzruszyła. Słysząc podobne komplementy, tym bardziej upewniam się, że warto było wybrać taki repertuar i takie aranżacje oraz zaprosić do współpracy tych właśnie muzyków.

To był największy komplement?

- Było ich wiele - w rozmowach z widzami, a także ze słuchaczami. Mój album był bowiem "płytą tygodnia" w Programie 1 Polskiego Radia. Gospodarzem audycji był Bohdan Łazuka, który na podarowanej mi swojej płycie napisał: "Jestem Pani wielbicielem i entuzjastą". Dodawał, że te piosenki są podane pięknie, szlachetnie i z klasą. I wyrażał wdzięczność, że dzięki tej płycie młodsze pokolenie będzie mogło obcować z tym, co najpiękniejsze w polskiej muzyce, bo przecież piosenki z repertuaru Ordonki, Violetty Villas, Anny German, Kaliny Jędrusik czy Dżambli są naprawdę wspaniałe. Cieszy mnie, że wiele ciepłych słów słyszę od osób z pokolenia, które znając pierwotne wykonania, teraz przyjmuje także nasze, uwspółcześnione wersje. A młodsi także je odkrywają. Moja 5-letnia córka już nuci: "...o moje serce pik pik pik...".

Głosy krytyczne też były?

- Owszem, komuś nie spodobał się mój teledysk z Maćkiem Maleńczukiem, krążący w Internecie. Maciek zawsze jest kontrowersyjny i prowokacyjny. To jego atut i siła. Tym razem też prowokuje, ale inaczej, bo romantycznie... Śmieszą mnie jego fani, którzy go szufladkują. W większości zbieram jednak bardzo przyjazne opinie, również od młodych.

Myśli Pani już o kolejnej płycie?

- Nawet mam pomysł, ale go nie ujawnię. Niektórzy przyjaciele mówią mi, że nie mogą się doczekać. Ale tym razem już naprawdę będę musiała mieć sponsora, który we mnie uwierzy.

Powinno być łatwiej, ma Pani już płytę "A jednak miłość...".

- Oby tak było, bo już wiem, że ci, którzy naprawdę chcą pomóc, zrobią to. A tym, którzy we mnie już wcześniej wierzyli - po prostu dziękuję.

Kiedy usłyszymy Panią na żywo?

- Na pewno 21 grudnia o godz. 21 na scenie Pod Ratuszem - mojego macierzystego Teatru Ludowego. Wystąpią wtedy także dwaj z pięciu moich gości śpiewających na płycie - czyli Muniek Staszczyk i Jacek Zieliński. Muniek będzie przy okazji promował książkę o zespole T.LOVE. Na dołączonej do niej płycie pojawił się nasz duet "Żebyś ty wiedziała, jak mi się chce!". To miłe. Widać również on cieszył się z naszego spotkania z Hemarem. Będzie też Jacek Zieliński, który poza "Dwudziestym szóstym marzeniem" z naszego krążka przypomni dawne kolędy i pastorałki Skaldów z płyty "Po górach po chmurach". Wszak będzie to wieczór tuż przed Wigilią. A ja pośpiewam inne piosenki - nie tylko z płyty - w których towarzyszyć mi będzie sekstet Wojtka Groborza, z moim ukochanym trębaczem Adamem Kawończykiem.

- A usłyszymy którąś z piosenek z planowanej drugiej płyty?

- Może... Ale którą - nie zdradzę. Na pewno opowiem anegdoty z powstawania płyty "A jednak miłość...", a po koncercie będzie lampka szampana dla wszystkich. I moi goście rozdadzą autografy...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji