Artykuły

Powrót Dostojewskiego do Teatru Osterwy

"Idiota" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Michał Miłosz Zieliński w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Przygotowany przez Krzysztofa Babickiego scenariusz spektaklu w skróconej formie przenosi na scenę wszystkie ważniejsze wątki "Idioty". Osiągnięty efekt, już na poziomie wygłaszanego przez aktorów tekstu, przypomina jednak raczej streszczenie powieści niż jej interpretację.

Taki sposób adaptowania powieści jest najprostszy, ale najmniej interesujący dla widza znającego oryginalny tekst. Pomimo tego, nawet tak przygotowany scenariusz może być podstawą dla pasjonującego spektaklu. Czy tak było w przypadku najnowszej premiery Teatru Osterwy? Mam poważne wątpliwości.

Akcja trwającego trzy godziny spektaklu nie należy do najciekawszych - lubelskiemu "Idiocie" zdecydowanie zabrakło emocjonalnych napięć, tak charakterystycznych dla powieści. Wydarzenia, które powinny wstrząsać (samobójstwo Hipolita, rozpacz generała Iwołgina czy zakończenie spektaklu) rozpływają się w nijakości pozostałych scen lub są zabijane zbyt banalną i sztuczną grą aktorską. Brakuje scen dynamicznych, intonacja wypowiadanych zdań usypia, a muzyka lepiej sprawdza się w tworzeniu tzw. nastroju niż w uwypuklaniu wydarzeń rozgrywających się na scenie. Takie niezmienne tempo spektaklu niestety prowadzi do szybkiego znużenia widza.

Natrętny i irytujący jest sposób ekspresji osób pojawiających się na scenie. Proste aktorstwo psychologiczne i bardzo podstawowy zakres gestów, min czy intonacji głosu to zdecydowanie za mało, aby wydobyć głębie wszystkich emocji, które kryją się w tekście Dostojewskiego. Jedyne postacie, w których rzeczywiście coś potrafiło zaiskrzyć, to Rogożyn (Krzysztof Olchawa) i w kilku scenach Nastasia (Monika Babicka). Dużym rozczarowaniem był Szymon Sędrowski, który księciu Myszkinowi nadał zdecydowanie zbyt wiele gamoniowatości, tym samym utrudniając refleksję nad rozbudowaną problematyką związaną z tą postacią. Młodzi aktorzy Teatru Osterwy sprawiali wrażenie spiętych i jeszcze niepewnych swoich umiejętności: Karolina Stefańska w roli Agłaji potrzebowała najwyraźniej kilku scen na oswojenie się z sytuacją, z czasem jednak radziła sobie coraz lepiej. Łukasz Król w roli Gani zagrał dobrze, choć mógł ze swojej postaci wydobyć znacznie więcej wyrazu.

W całym spektaklu warto natomiast zwrócić uwagę na kostiumy - skromne i dość współczesne w umiejętny sposób przenosiły uwagę na postać Nastasii i Agłaji. Podczas gdy wszyscy pozostali byli ubrani w czarne bądź szare stroje, dwie najistotniejsze dla akcji kobiety zwracały na siebie uwagę wyrazistymi kreacjami. Pomysł przecież prosty, ale jakże trafny.

Podsumowując, wszystkie zastrzeżenia powodują, że "Idiota" sprawił wrażenie spektaklu zbyt prostego, streszczającego powieść i nieprowokującego do refleksji. Dla wymagającego widza to zdecydowanie za mało. W konsekwencji przyjemność bycia na "Idiocie" jest zbliżona do przyjemności oglądania filmowych adaptacji książek puszczanych w telewizjach familijnych. Spędzić tak trzy godziny niby można, tylko czy jest po co?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji