Czy święta to wytrzyma?
Teatr Trakt przygotował misterium o życiu Jadwigi Śląskiej.
Wiadomość, że wrocławski teatr Trakt pokaże misterium z wykorzystaniem marionetek sycylijskich, mocno mnie zaintrygowała. Widziałem takie lalki na festiwalu w Nancy i zrobiły na mnie piekielne wrażenie swoją siłą, rozmiarem i precyzją. Gdyby Iwona Przeplaska - scenarzystka i reżyser misterium o świętej patronce - widziała taki spektakli, marionetki sycylijskie omijałaby z daleka. Przy okazji dowiedziałaby się, że ich animacji trzeba uczyć się latami, a mistrzostwo jest domeną lalkarskich klanów, które od pokoleń doskonalą technikę.
To, co zobaczyłem w podziemiach kościoła św. Krzyża na wrocławskim Ostrowiu Tumskim, woła o pomstę do nieba. Kwartet aktorów nie ma bladego pojęcia o animacji marionetek. Większość lalek unosi się w powietrzu, wykonując nieporadne ruchy. W oknie scenicznym co rusz pojawiają się ręce animatorów pociągające za stawiające opór linki. Nikt nie potrafi wykonać tak podstawowej czynności, jak ułożenie marionetkom dłoni do modlitwy. Same lalki są prymitywnie wykonane i brzydkie. Obawiam się, że święta tego wszystkiego nie wytrzyma. Efektowny jest tytuł "Kwiatek czysty, smutnego serca ucieszenie, czyli misterium życia i śmierci Św. Jadwigi". Piękna była, niestety, tylko idea, żeby opowiedzieć tę historię patronki Śląska w podziemiu kościoła. Reszta powinna zostać milczeniem.