A to Polska właśnie!
"Kamienie w kieszeniach" w reż. Krzysztofa Stelmaszyka Teatru Montownia w Centrum Artystycznym w Warszawie. Pisze Alicja Dąbkowska w portalu Napis.pl.
Oglądając "Kamienie w kieszeniach" Marie Jones w reżyserii Stelmaszyka naprawdę trudno oprzeć się wrażeniu, że historia nie dzieje się w Polsce. Te same problemy, prowincjonalne kompleksy maluczkich ludzi, dramaty, pijaństwo i sarkastyczne poczucie humoru. "Kamienie w kieszeniach" dają odpowiedź czemu Irlandia stała się II Polską - Polak - Irlandczyk dwa bratanki chciało by się powiedzieć.
To, że sam pomysł, materiał sztuki jest w swej prostocie fenomenalny i to że absolutny brak scenografii jest niesamowitą aranżacją przestrzeni, nie wymaga takiego podkreślania i wynoszenia na piedestał, jak aktorski duet Macieja Wierzbickiego i Rafał Rutkowskiego. Ta dwójka nieznanych chyba większemu gronu aktorów w "Kamieniach" otarła się o geniusz.
Mało jest w Polsce, Irlandii, czy gdziekolwiek na świecie aktorów, którzy w jednej sztuce zagraliby kilka ról jednocześnie przechodząc tak wdzięcznie i płynnie w kolejne postaci, że widz za tym podąża i nie ma mowy, żeby się zgubił.
Prosta historia o zderzeniu zwyczajnego świata "jakiejśtam" prowincji z oderwanym od rzeczywistości planem filmowym z wielkimi gwiazdami, producentami, asystentami na koksie i rozkapryszonymi gwiazdami. Literalnie rzecz odczytując chodzi o to, żeby mieć marzenia i próbować je realizować. Ale ta melodramatyczna puenta jest tak pięknie opakowana dowcipem, trafnymi spostrzeżeniami, że absolutnie nie trąci myszką.
Nie wiem któremu z artystów należą się większe brawa i czy to w ogóle można oceniać - ich sceniczny duet na pewno długo nie zejdzie z warszawskiego afisza i tego im życzę. Absolutnie obowiązkowa wizyta w Montowni tej jesieni.