Artykuły

Bydgoszcz. Premiera kurtyny i opery

Po 15 latach sfatygowana welurowa kurtyna opuściła scenę Opery Nova. Nową, utkaną na specjalne zamówienie we Francji, zobaczymy na premierze "Madame Butterfly". Kosztowała ponad 160 tys. zł.

Opera wysoko postawiła poprzeczkę. - Nasze wymagania dotyczyły nie tylko istotnych walorów technicznych, ale także estetyki - zaznacza Ewa Chałat, specjalistka ds. marketingu Opery Nova. - Do ogłoszonego przez nas przetargu stanęła tylko jedna, ale dobrze znana ze swoich produktów firma francuska - dodaje. Teviloj Establissements istnieje od 1900 r. Produkuje wyposażenie scen, wykonuje prace związane z dekorowaniem, projektowaniem i pracami tapicerskimi. Realizuje zamówienia m.in. dla Theatre National de Bretagne w Rennes, Cite de la Musique w Strasburgu, Musee des Arts Decoratifs w Paryżu, czy Grand Theatre w Bordeaux. - To jedna z najbardziej znaczących w tej branży firm - podkreśla Chałat. - Wykorzystuje najnowsze technologie. Nasz zakup musiał spełniać przede wszystkim warunki bezpieczeństwa. Produkt był poddawany próbom przy użyciu palnika - jest bardzo trudno zapalny - przekonuje.

Bydgoska kurtyna odsłaniana jest w pionie. Ma 10,2 m wysokości i 21 m szerokości po umarszczeniu. - Kurtyna jest ogromna, jej rzeczywista szerokość to ponad 30 m - mówi Jarosław Jeziorski, kierownik działu technicznego. - To jedna z najlepszych kurtyn w Polsce.

Prace nad kurtyną rozpoczęto w czerwcu. Nici były farbowane i tkane przez 6 tygodni. Maciej Figas, dyrektor opery wybrał niepowtarzalny wzór, który wytłoczono na materiale. - Firma przygotowuje dla każdego swojego klienta indywidualny motyw - zapewnia Chałat. - Jest on bardzo drobny, ale świetnie wygląda na pomarańczowo-czerwonym odcieniu materiału z delikatną srebrną nitką, którą dodano.

Na montaż kurtyny przeznaczono w operze dwa dni. Prace wykonano jednak w ciągu kilku godzin. - Francuzi chyba nie spodziewali się, że nasza ekipa jest tak sprawna! - śmiała się Chałat. - Wieszało ją 15 pracowników technicznych - dodaje.

Materiał waży aż 650 kg, został zawieszony na haczykach przymocowanych do sztankietu - wyjaśnia Jeziorski. - Kurtyna składa się z 6 warstw, w tym z tłumiącej i przeciwpożarowej. - Ta pierwsza była dla nas równie ważna, jak druga, bo zdarzało się, że podczas festiwali ze sceny dochodziły niekontrolowane rozmowy pracowników technicznych zmieniających scenografię - wspomina Chałat.

A co się stanie ze starą kurtyną?

- Będzie trzeba zobaczyć, czy do czegokolwiek się nadaje - zastanawia się Jeziorski. - Chyba nikomu nie będzie jej żal. Ważyła tylko 100 kg, zrobiona była z weluru, nigdy jej nie prano. Może wykorzystamy ją na kulisy albo do sceny kameralnej?

Na zdjęciu: "Madame Butterfly".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji