Artykuły

Klasyczny matriarchat

"Daily Soup" w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Bogusław Larkowski w serwisie Teatr dla was.

Białe ściany, biały stół, biała podłoga, wszystko mniej więcej białe, ewentualnie pastelowe lub écru. To daje wrażenie czystości i porządku. Scena przy Wierzbowej została tym razem zamieniona we współczesny mieszczański pokój z kuchnią. W nim to spotykamy się z czteroosobową rodziną, która poprowadzi nas przez meandry polskiej mentalności i rzeczywistości rodem z "Dnia świra" Koterskiego.

Babka, matka, córka i ojciec - klasyczny matriarchat, który sam przez się zwiastuje domową rewolucję przed telewizorem. Małgorzata Bogajewska rysuje delikatnymi obyczajowymi barwami toksyczną rodzinę. Obóz podzielony jest na kilka części, aczkolwiek nie brak w nim spiskowców...

Zacznijmy od córki Iwonki (Anna Grycewicz). Jej wrażliwość i swoista nowoczesność są skrzętnie niszczone. Traktowana jak dziecko, mając 30 lat, nadal żyje z rodzicami, którzy nią manipulują. Próbuje się z tych sideł wyswobodzić, oznajmiając swoje przejście na wegetarianizm.

Nie pozwala jej na to Ojciec (Janusz Gajos) bez żadnej pruderii snujący opowieści o raku odbytu i innych "pasjonujących wspaniałościach". Zafascynowany serialami kryminalnymi z pogardą mówi o telenoweli "Szczęście i sukces", mianując ją określeniem "bździny". Mimo swojej gruboskórności martwi się o córkę, kocha swoją żonę, teściową trochę mniej. to obraz chyba aż za dobrze znany.

Matka (Halina Skoczyńska) nie pozostaje lepsza; przeżywając klimakterium, swoją miłość manifestuje nocnymi spacerami po sztućce i ich przytulaniem. Próbuje stworzyć dom doskonały, rodem z serialu, w którym wszystko będzie piękne, czyste i idealne. Niestety, jak okaże się później, na marne.

Pikanterii i swoistego uroku dodaje spektaklowi postać Babki (Danuta Szaflarska) - zdecydowanie najlepsza z ról. To ona jest z całej rodziny najbardziej pocieszna. Bawi lwowskimi piosenkami, cukrzycą, swoistym zdziecinnieniem, zaskakuje delikatnym antyklerykalizmem... Gdy nadchodzą jej dziewięćdziesiąte urodziny miarka miodu w szklance się przebiera, codzienna zupa zostaje wylana i świat staje do góry nogami. Ten "piękny dom" zostaje natychmiast wywrócony przez rządy ojca, który mając dość konwencji, wprowadza bezład i cyrkowy koszmar. Tym samym wkraczamy w fazę "otwarcia okien" i wietrzenia zaduchu polskiego domu la Gierek XIV.

I ta część spektaklu jest zdecydowanie ciekawsza, bo pomimo wcześniejszych gagów i innych nieco sztampowatych "sytuacyjek" konfliktu między członkami rodziny, to niestety robiło się dosyć monotonnie. Ciągłe powtórki i powoli (bardzo powoli!) naprężająca się linia dramatu zostają przerwane przez psychodeliczną perfidię i absurdalne rozwiązania. Bogu niech będą dzięki!

Nowa sztuka Amanity Muskarii (sióstr Muskała) jest interesujacym zjawiskiem w polskiej dramaturgii, której niestety jeszcze daleko do doskonałości. " Daily soup" w sposób ciekawy przedstawia problem współczesnej polskiej rodziny i wyśmiewa cytaty z naszych własnych domów. Jednakże spektakl w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej nie jest objawieniem na miarę Teatru Narodowego. Gra aktorów często jest nierówna, przede wszystkim ze strony Anny Grycewicz. Aktorka po raz kolejny pokazuje dobrze znaną płaczliwą twarz wrażliwej dziewczynki. A może warto byłoby poszukać nieco innych środków wyrazu?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji