Artykuły

Biopsja to strzał

Monodram toruńskiej aktorki Teresy Stępień-Nowickiej według dziennika Krystyny Kofty pokazuje, jak przeżyć, gdy się wydaje, że przeżyć już nie można

Znana polska pisarka zachorowała na raka piersi. W ciągu roku przeżyła mastektomię, bolesną chemioterapię i powrót do zdrowia, życia. Przez całą chorobę prowadziła dziennik. Zatytułowała go "Lewa, wspomnienie prawej". Krystyna Kofta wyznała, że pisanie dziennika było obok chemioterapii lekarstwem na chorobę. Trudno znaleźć słowa na określenie tego, czym jest ów zapis? Że wstrząsający, prawdziwy... Tak. Bez dwóch zdań. Jest także nadzieją w beznadziei, dowodem na siłę człowieka, nawet jeśli ten nie bardzo chce się zdać na pana Boga. Zacytujmy.

,,(...)Biopsję zrobi sama pani doktor Monika. Niewysoka, zgrabna, szybka, w pastelowych falujących jedwabiach pod białym fartuchem. Dobrze wykończona w szczegółach. Nie chodzi, raczej biega, stukając obcasami. Skupienie. Leżę na łóżku. Czekam na strzał. Biopsja to STRZAŁ W PIERŚ, wykonany wielką strzykawą jak pistoletem. Chwila oczekiwania. - Mówić? - pyta pani doktor. - Mówić - odpowiadam. - Ma pani raka - krótko i węzłowato. - Czy jest złośliwy? - pytam bez sensu. - Każdy rak jest złośliwy - odpowiada pani doktor. Ubieram się w lekkim transie. Wychodzę do Mirka, który czeka w holu. Mówię mu: mam raka. A on na to, jak to możliwe, skąd tak od razu wiadomo. Wiadomo. Płaczę mu w ramię, jak na jednym z tych okropnych filmów, których nigdy nie oglądaliśmy. Nie mam mimo to poczucia nierzeczywistości. To jestem ja, to Mirek. Jesteśmy w Instytucie Onkologii. Stoimy w holu, tulimy się do siebie". Aktorka Teatru Wilama Horzycy Teresa Stępień-Nowicka przygotowała monodram na podstawie takich właśnie zapisów w dzienniku Kofty. Na scenie jest tylko krzesło i szpitalny parawanik. Żadnych teatralnych fajerwerków. Dla Stępień-Nowickiej najważniejsze jest wydobycie cierpienia z tekstu i to właśnie czyni - bez egzaltacji, z wrażliwością, taktem i dyscypliną. Tego właśnie wymaga temat. Krzyczy tylko bądź majaczy tam, gdzie czyni to sama pisarka.

Tekstów w oparciu, o które można zrealizować monodram, jest bez liku. Można zrobić z nimi mnóstwo "fajnych" dla widza rzeczy. Teresa Stępień-Nowicka wybrała jednak temat trudny, wciąż ocierający się o tabu. Zapewne dlatego, żeby przestrzec kobiety przed "grzechem zaniechania" -jak to określa Kofta. To jednak nie znaczy, ie jest to monodram przede wszystkim dla kobiet, bo o kobiecie. Grzech zaniechania płci nie wybiera.

"Lewa, wspomnienie prawej", Krystyna Kofta. Monodram w wykonaniu Teresy Stępień-Nowickiej, rei Tomasz Obara. Prapremiera polska - październik 2004.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji