Artykuły

Warszawa. Wystawa widmo w Teatrze Wielkim

Janusz Pietkiewicz, dyrektor naczelny Teatru Wielkiego, pokazał, jak potrafi traktować gościnne imprezy, jeśli kolidują z jego planami artystycznymi. Właśnie doprowadził do demontażu prestiżowej wystawy poświęconej Karolowi Szymanowskiemu - pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej-Stołecznej.

Wystawa zatytułowana "Metopy, maski, mity. Dziedzictwo artystyczne Karola Szymanowskiego" miała być jednym z głównych wydarzeń Roku Szymanowskiego. Została przygotowana wspólnymi siłami Biblioteki Uniwersyteckiej, Muzeum Teatralnego, Fundacji Uniwersytetu Warszawskiego, a także Teatru Wielkiego-Opery Narodowej na podwójny jubileusz - 125. rocznicę urodzin oraz 70. rocznicę śmierci wielkiego polskiego kompozytora. Honorowym patronatem objął ją minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski. Słusznie nie szczędzono na nią kosztów (200 tys. zł), reklamowano w mediach, zachęcano w całym mieście licznymi plakatami. Takiej wystawy Szymanowski nie miał nigdy - najpełniej ukazuje jego osobowość i dzieło, m.in. bezcenne, nigdy wcześniej nie prezentowane autografy. Teatr Wielki udostępnił w ramach umowy swoje Sale Redutowe. - Otwarcie nastąpiło 2 października, a już następnego dnia wystawa była nieczynna. Po prostu drzwi zostały zamknięte i nikt tam nie wejdzie - alarmuje Piotr Maculewicz z Gabinetu Zbiorów Muzycznych BUW, muzykolog, jeden z organizatorów.

O ironio, nawet słuchacze, którzy 12 października przyszli na przedstawienie "Króla Rogera" Szymanowskiego w reżyserii Mariusza Trelińskiego i w przerwie chcieli obejrzeć ekspozycję, nie zostali wpuszczeni. Bileterka odesłała ich do przeciwległych sal, gdzie w ramach rekompensaty mogli podziwiać wystawę poświęconą Janowi Pawłowi II.

Wystawy Szymanowskiego nie ma, ponieważ Janusz Pietkiewicz, dyrektor naczelny Teatru Wielkiego, potrzebuje Sal Redutowych dla własnych planów artystycznych. I to mimo że organizatorzy jeszcze w lutym uzgodnili z nim termin na jesień. Niezrażony tym Pietkiewicz wraz z nowym sezonem z impetem ruszył z imprezami w Salach Redutowych. To koncerty kameralne, premiery operowe, występy gościnne zagranicznych zespołów wieczorami, a w ciągu dnia próby i budowanie dekoracji. Aktualnie do "Madragory" w reż. Michała Znanieckiego (premiera 26 października). - Nasza wystawa została częściowo zdemontowana, by dyrekcja mogła wstawić krzesła i podium. Blokują one dostęp do tego, co z niej zostało, czyli do gablot i wiszących na ścianach reprodukcji. A teraz już wszystko zostało zasłonięte dekoracjami. Ekipy techniczne pracują w pobliżu bezcennych zbiorów - niepokoi się Piotr Maculewicz.

Ewa Likowska, rzecznika Teatru Wielkiego, twierdzi, że wszystkie wydarzenia artystyczne w obecnym sezonie były uzgadniane z kierownictwem Muzeum Teatralnego, w tym "przerwy w eksponowaniu wystaw związane z próbami do koncertów i spektakli odbywających się w Salach Redutowych". - Dotyczy to również tej wystawy - mówi Likowska. Jednak Andrzej Kruczyński, kierownik Muzeum Teatralnego i jeden z kuratorów wystawy "Metopy, maski, mity", oponuje: - To prawda, ale gdy to uzgadnialiśmy, nikt nie zapowiadał takiego natłoku wydarzeń zupełnie dezorganizujących naszą ekspozycję - mówi. Przypomnijmy, że jeszcze do końca sierpnia nie był znany repertuar Teatru Wielkiego na nowy sezon, a o jesiennym terminie wystawy w Salach Redutowych wiadomo było już w lutym. Dyrektor Pietkiewicz zaplanował więc swoje imprezy, nie oglądając się na partnerów.

Piotr Maculewicz: - Jesteśmy załamani, to sytuacja absurdalna i kompromitująca. Bo choć na mieście plakaty informują, że w Teatrze Wielkim do 25 listopada czynna jest wystawa poświęcona Szymanowskiemu, to w rzeczywistości wcale jej nie ma.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji