Artykuły

Inscenizatorska tandeta

"Testosteron" w reż. Norberta Rakowskiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi w opinii Renaty Sas z Expressu Ilustrowanego.

"Brawa aż huczą, więc jeszcze raz: Jest w oczach twych kolor nieba z moich stron.... Weselna feta w sali gimnastycznej trwa. Wygląda na to, że Teatr Powszechny znalazł wreszcie sztukę, którą zastąpi mocno zgrane Szalone nożyczki. Ale choć publiczność się zaśmiewa, z przedstawionej wersji sławnego Testosteronu mocno wieje inscenizatorską tandetą.

Na scenie siedmiu panów ma co przeżywać, bo panna młoda uciekła i z wesela zrobiła się stypa. Co chwila pada słowo masakra, ale masakry nie będzie.

Testosteron Andrzeja Saramonowicza uznawany za najlepszą współczesną polską komedię, to greps goniący greps, cwiszenrufy i facecje. A do tego dużo męskiego szowinizmu i próżności tłumaczonej naukowo.

Cóż są winni panowie, skoro to wszechwładny męski hormon zmusza ich do uganiania się za kobietami od dojrzewania do końca życia Licytacja, który więcej wart, prowadzi nawet do konfrontacji rozmiaru genitaliów. To zresztą jedno ze zgrabniejszych reżyserskich rozwiązań Norberta Rakowskiego.

Dotkliwym nieporozumieniem rzutującym na odbiór całości okazała się scenografia Wojciecha Stefaniaka. To ona ustawia sposób odbioru tekstu. Tata niedoszłego małżonka pracuje w filmie, nosi zegarek za 3,5 tys., pan młody to ornitolog, twarz spopularyzowana przez tv, niedoszła panna młoda jest znana z estrady, dziennikarz ma zrobić reportaż ze ślubu dla Vivy - a weselnym lokalem ma być sala gimnastyczna?

W przestrzeni z widokiem na kosz do piłki i okna pod sufitem każda, nawet pseudożyciowa mądrość ma fetor sali gimnastycznej. Do miejsca pasuje tylko mocno inkrustowany słowem grubym sportowy język sztuki. Ten scenograficzny błąd fatalnie ustawia poprzeczkę i spłaszcza tekst.

Na scenie prym wiedzie tata Piotr Lauks. Komediowe możliwości Jacka Łuczaka jako kelnera Tytusa nie wymagają rekomendacji. Postać Fistacha, rockmena ze złamanym sercem to świetna rola Andrzeja Jakubasa (a jak gra na perkusji!).

Pozostałe postacie bawiąc siebie i widownię zaprezentowali: Marek Bogucki,Tomasz Piątkowski, Janusz German i Paweł Audykowski. Cała siódemka tworzy ujmującą grupę klezmerską, która mogłaby zarobić na niejednym weselu. Niekoniecznie w sali gimnastycznej".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji