Artykuły

Jeden nie ratuje

"Łoże" w Teatrze STU w Krakowie. Recenzja Pawła Głowackiego w Dzienniku Polskim.

"Gdy w okolicach 45 minuty trwania Łoża, grający rolę Przyjaciela Błażej Peszek puszcza pawia - nad widownią zawisa kluczowe pytanie wieczoru. Co będzie dalej?

Pan Błażej spokojnym ruchem przenosi pięść z kieszeni na wargi, rozwiera palce i oto jest tak, jakby sedno nie tylko jego, ale i naszej mordęgi wreszcie na zawsze opuszczało nas, wylatując z wielkodusznie udostępnionego nam gardła pana Błażeja. Sedno to ma wielkość i konsystencję silikonowych wkładek dla pań zawiedzionych naturą. Wylatuje, pikuje i wreszcie mlaska, wylądowawszy na linoleum koloru dwutygodniowego trupa. Pan Błażej, gestem kocicy, która ślepe kocię zębami za kark łapie i na zapiecek przenosi, palcami jednej ręki pawia swego chwyta, na drugiej ręce kładzie - i wynosi. Wychodzi z pawiem na dłoni!

Rzecz jasna, pan Błażej pawia nie puszcza, tylko gra, że puszcza, ale po 45 minutach Łoże prezentuje się tak, że nawet iluzyjny paw daje widzowi nadzieję na realną poprawę. Słowem: aktor puścił - pytanie zawisło. Co będzie dalej? W końcu ptak ten kluczowy - papuzi owoc fatalnego błędu w trudnym fachu zachowania prawidłowej kolejności spożywania pokarmów - nie bez przyczyny zwany bywa królewskim ptakiem ulgi. Nie po to pada słowo ulga, by po ptaku ulgi było tak, jak przed nim, a nawet ciężej. Nieprawdaż?

Do womitalnej etiudy pana Błażeja jest otóż tak, jakby całemu przez reżysera Jana Peszka przedstawionemu światu zbierało się na te kilka sekund jęczącej mordęgi. Dlaczego? Ano dlatego, że z Sergio Belbelem, autorem Łoża, musiało być tak, iż w trakcie aktu tworzenia Łoża targały nim te same sensacje, które w 45 minucie dzieła Jana Peszka przez kilka trudnych sekund miotały dzielnym panem Błażejem. Dlatego wypuścił na wolność wzorcowo niejadalne danie literackie, dania z gatunku: wyro plus dwie pary mieszane wokół wyra pląsające ku pokrzepieniu własnych pochopności. Aby wzmóc tę wstrząsającą historyjkę, ambitny Belbel każdą scenę, niemal zdanie każde rozchlastał na plastry, wymieszał wszystko dokumentnie, po czym myślowo-stylistyczny bigosik ten wcisnął w imadła tzw. wariacyjnej techniki dramaturgicznej.

Efekt był dla widza oczywisty. Szukaj wiatru w polu, wiatru szukaj, bo sensu, którego nie ma, znaleźć się nie da. A pomogą ci w tym iście neandertalskie race dowcipu. Oto najsmakowitsza raca Belbela. Katarzyna Warnke w roli Przyjaciółki, rozebrana do bielizny, nagle opuszcza scenę. Pan Błażej zagaja troskliwie: Co, miesiączka? A dama na to: Nie, kupa. Tak, nie ma co kryć, efekt autorskiej wirtuozerii zlepienia wariacyjności z racami neandertalskimi, bardzo szybko okazał się tak piorunujący, że do 45 minuty owszem, była mordęga, ale w sumie nie dziwiło nic.

Nie dziwił pan Błażej i nie dziwił pan Juliusz Chrząstowski, kreujący postać Mężczyzny. To, że nic nie umieją, pod opieką Jana Peszka zagrali tak genialnie, że naprawdę nic nie umieli. Moje gratulacje! Nie dziwiły aktorki - pani Warnke, a obok Katarzyna Krzanowska jako Kobieta. Z uporem godnym lżejszej grafomanii dobrze zagrały kit Belbela, błyskotliwie szeleściły belbelowym papierem. Cóż, może kiedyś pojmą to, co najwyraźniej umknęło reżyserowi - że mianowicie kupa bezładnych liter wyklucza sens. Nie dziwiła poetyka nagłych, intrygujących ciemności egipskich, przetykanych jasnościami pełnymi barw gryzących się jak psy. Nic nie dziwiło, może poza tym, że dama z kosą jeszcze po nas nie przyszła. Aż tu nagle błysła etiuda womitalna! Zawisło pytanie: co dalej? Zawisła nadzieja...

Niestety. Po wielkodusznym pawiu sprawy z Łożem miały się tak jak przed wielkodusznym pawiem. Dalej pęczniała mordęga. Królewski ptak ulgi pana Błażeja nie przyniósł ulgi widzom. Mlask okazał się mlaskiem wołającym na puszczy. Owszem, był to paw wielce poręczny. To cieszy. Z drugiej jednak strony ból zadaje stara prawda sceniczna. Otóż, bywa, że wyniesienie tylko jednego pawia to za mało, by uratować przedstawienie. Jak nauczał Kierkegaard: albo-albo. Albo się wynosi wszystkie, albo żadnego".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji