Artykuły

Skąd się biorą ambasadorzy kultury?

Bardziej o polityce kulturalnej Poznania niż o konkursie "Europejska Stolica Kultury 2016" rozmawiają jak dotąd uczestnicy dyskusji zwoływanych przez różne gremia. I trudno im się dziwić. Dla mnie to polityka mglista, a miarą tego jest trudność w udzieleniu odpowiedzi na pytanie: na co w kulturze stawiają władze miasta? Jaki jest - używając języka muzycznego - temat główny? - pisze Jolanta Brózda w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Mglistość przejawia się w tym, że w Poznaniu rzadko konsekwentnie stawia się na konkretny projekt czy inwestycję. Raczej rozprasza się środki na mniejsze przedsięwzięcia. Szkodliwe rozproszenie sił wynika m.in. z tego, że instytucje kultury są podzielone między magistrat a Urząd Marszałkowski.

W piątek w CK Zamek odbyła się kolejna "stołeczna" dyskusja w ramach Forum Kultury zwoływanego przez przewodniczącego Komisji Kultury i Sztuki Rady Miasta Antoniego Szczucińskiego. Była mowa m.in. o inwestycjach - w Bibliotekę Raczyńskich, amfiteatr, nowy lokal dla Teatru Muzycznego, remont Sali Wielkiej zamku. O tym, że Urząd Marszałkowski stara się o unijne fundusze na nową salę dla Teatru Wielkiego. W dyskusji, w głosach dyrektor Polskiego Teatru Tańca Ewy Wycichowskiej, kuratora wystaw Tomasza Wendlanda i dziennikarki Anny Kochnowicz został przywołany temat, który przynajmniej od dekady wraca jak bumerang i uwiera. W Poznaniu brakuje bowiem wielofunkcyjnego kompleksu sal, który zaspokoiłby potrzeby m.in. sceny Ewy Wycichowskiej, Teatru Muzycznego, Filharmonii Poznańskiej. Jest wprawdzie w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym zapis i pieniądze na "salę muzyczno-teatralną", ale wydaje się, że wciąż brakuje woli połączenia sił różnych instytucji, urzędów i źródeł finansowych, by takie miejsce powstało. Na szczęście są i optymistyczne sygnały. Zapoczątkowane w tym roku przyznawanie przez miasto pieniędzy nie na rok, ale na trzy lata dla niektórych priorytetowych projektów (festiwal Muzyka Dawna-Persona Grata, konkursy Wieniawskiego) daje im bezpieczeństwo. W planach jest też podpisanie porozumienia z marszałkiem województwa i starostą powiatu w sprawie wspólnych przedsięwzięć pod hasłem "Poznań - Europejska Stolica Kultury 2016". W przyszłym roku ma też być przynajmniej o milion złotych więcej na imprezy kulturalne.

"Gazeta" ma jeszcze jeden pomysł na to, by polityka kulturalna miasta była bardziej konkretna: poszukajmy ambasadorów poznańskiej kultury. To nam może pomóc w walce o tytuł stolicy. Kto może być ambasadorem? Są kandydatury oczywiste, jak np. oskarowy kompozytor Jan A.P. Kaczmarek, prof. Stefan Stuligrosz, Zenon Laskowik, Małgorzata Musierowicz, Agnieszka Duczmal. Ale w jaki sposób zrobić z nich pożytek? Z ich nazwisk, działalności? Może kampania billboardowa, internetowa? Pod jakim hasłem?

Są też kandydaci mniej znani, ale cenieni na świecie w swoich dziedzinach. "Gazeta" niedawno przedstawiła pierwszego kandydata: orkiestrę Arte dei Suonatori, która chce w 2008 r. zorganizować pierwszy na świecie festiwal muzyki Antonia Vivaldiego. Lista ambasadorów jest oczywiście szeroko otwarta.

Dla nowych ambasadorów też trzeba znaleźć sposób na promocję. Najbardziej banalny: miasto daje wsparcie finansowe, tytuł ambasadora, a artysta umieszcza logo miasta gdzie tylko się da - na plakatach, na płytach, na stronie internetowej.

Nie chcemy sobie przywłaszczać pomysłu na ambasadorów. Pracuje nad nim już miejskie biuro "Poznań - Europejska Stolica Kultury 2016". Dlaczego nie przyjść mu z pomocą? Szukajcie więc Państwo, piszcie do naszej redakcji, piszcie na forum internetowym, dzielcie się pomysłami. Czas mija nieubłaganie, a konkurentów mamy wielu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji