Artykuły

Dialog. Dzień pierwszy

"Oresteja" w reż. Jana Klaty i "Życie jest snem" w reż. Johana Simonsa na IV Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Dialog. Pisze Marta Bryś z Nowej Siły Krytycznej.

Mottem tegorocznej edycji festiwalu są słowa Imre Kertesza "sztuka nie jest niczym innym, jak przesadą i zniekształceniem". Spektakle otwierające festiwal: "Oresteja" Jana Klaty i "Życie jest snem" Johana Simonsa posługują się zniekształceniem jako środkiem służącym do precyzyjnej analizy rzeczywistości. Zniekształcają, przerysowują emocje i treści. Układ spektakli festiwalu nie jest przypadkowy. Organizatorzy starali się dobierać przedstawienia tematycznie, czemu dali wyraz w tytułach nocnych spotkań z twórcami. Wczorajsze to " i czy jest prawo pozwalające komuś być tyranem, aby ktoś inny nie mógł być tyranem" (Pedro Calderón de la Barca). Dlatego też warto szukać w zestawieniach spektakli analogii, sprzeczności i uzupełnień i nie poprzestawać na analizie każdego z osobna.

"Oresteja" to chyba najlepszy spektakl Klaty. Są w nim zarówno głęboka psychologia postaci (z fantastycznymi aktorami), skomplikowane relacje między nimi, jak i tematy uniwersalne - zemsta, miłość, Los. Świat Klaty to krajobraz po katastrofie. Jakiej, nie wiadomo, ale scena tonie w pyle, podłogę pokrywają kawałki kamieni. Chór przypomina ofiary kataklizmu, które cudem uszły z życiem. Klata komponuje spektakl ze wstrząsających obrazów: Elektra przyciąga na proscenium szkielet ojca, stawia na kartonie, w którym trzymała swoje zabawki i buduje mu ołtarz, przed którym wraz z bratem przysięgają pomścić jego śmierć w imię Sprawiedliwości.

Orestes pojawia się w domu Aigistosa z komiksem "The Punisher" w ręku, trzymając go jak elementarz czy szkolny podręcznik. Jakby obawiał się rozstać się ze swoim idolem, który wymierza karę czarnym mocom. Znów Sprawiedliwość. Gdy Orestes podejmie decyzję o zabiciu matki włączają się trzy ogromne pociski-wiatraki, rozdmuchując kamienie. Orestes, walcząc z naporem powietrza ściąga koszulę, by ukazać t-shirt z wielkim "O" na piersiach i plecach, wyglądającym jak cyfra zero.

Scena proroctwa Kasandry to jedna z najlepszych w spektaklu. Proroctwo bowiem to niemal fizjologiczna reakcja Kasandry na nadmiar wiedzy, strach przed nią. Kobieta krzyczy, piszczy, próbuje niemal dosłownie wypluć z siebie pełne zdanie, wyrywając sporadyczne okrzyki: "rzeź", "dzieci", "śmierć", "krew". Nie można zrozumieć treści, a po pewnym czasie scena staje się nieznośna i męcząca. Tragedia Kassandry polega na tym, że nikt nie chce jej słuchać, wszystkich męczy. Monolog odbywa się pod ogromną ścianą w czerwone plamy. Jakby ktoś powiesił płótno, będące tłem egzekucji kilkuset osób.

Klata w charakterystycznie przewrotny dla siebie sposób wplata elementy pop-kultury, czyniąc na przykład z Apolla popis Robbiego Williamsa. Nie porzuca jednak powagi tematu w opowieści tragedii Orestesa, chłopca zagubionego, niedojrzałego, od którego wymaga się mądrych odpowiedzialnych decyzji. "Oresteja" jest przedstawieniem o walce człowieka z historią, z wymaganiami i oczekiwaniami wobec niego. Każda postać przeżywa swój dramat i każda popełnia zbrodnię w imię Sprawiedliwości. Tylko że Sprawiedliwość już dawno na tym świecie umarła. Rację ma Orestes w monologu zamykającym spektakl, gdy mówi "ja to ja. Ale kim jest ja?".

Spektakl Simonsa to bomba inscenizacyjna, która eksploduje kilka razy, ale żaden wybuch nie jest falstartem. Dość długo reżyser utrzymuje nas w mylnym przekonaniu, że obejrzymy komiczną historię pewnego podstępu, który skończy się happy endem. Król Bazyli to hipochondryk, ciągle owinięty w koc z kompresem na głowie, Klotyld - biskup w japonkach, ujmujących mu powagi, Astolfo to wypacykowany książę, niezdolny do żadnego czynu, Rozaura - zmaskulinizowana służąca. Pozornie zabawowy nastrój spektaklu (pod ścianą naprzeciwko widzów siedzi orkiestra, dająca sygnały swej obecności poprzez muzyczne włączanie się do dialogów bohaterów) zostaje zaburzony obrazem Zygmunta, przywiązanego do metalowego stołu. Reżyser buduje komiczne sytuacje, by po chwili przełamać je okrutnym obrazem. Nad sceną króluje obraz Fidela Castro, co jest odniesieniem wprost do wznoszonych okrzyków "śmierć tyranom", ale również jest niejako niemym świadkiem zdarzeń, bezpośrednim adresatem rebelii. Belgijski spektakl ukazuje proces historyczny - powołanie króla, pozbawienie go władzy, wezwanie ludu do walki, rewolucję i porażkę polityczną przywódcy. Postać rebelianta prowadzi z Zygmuntem nieustanny dialog o jego obowiązkach wobec narodu, który Zygmunt decyduje się porzucić. Spektakl kończy obraz potężnej rewolucji - aktorzy demolują scenę, łamią plastikowe krzesła, rzucają dywanami, kukłami ludzi. Na zgliszczach scenografii rozegra się ostateczna rozmowa ojca z synem - przyznanie do niemocy, miłości, bezradności i bezsilności. Simons ustawia aktorów na ogromnych dystansach, by dyskutowali o istotnych dla siebie sprawach. Dzięki temu między innymi podkreśla przestrzeń hali, w której grany jest spektakl i rysuje coś na kształt oratorskich pojedynków, którym daleko do intymnych rozmów.

Oba spektakle prowadzone są przez młodych następców. W obu przejęcie władzy kończy się katastrofą. Wpływy ojców na synów widać w "Orestei", gdy Orestes udając męski głos przed grobem ojca przysięga zemstę, a w "Życie jest snem" ojciec ciągle tłumaczy się ze strachu przed przepowiednią, która z syna zrobi mordercę i uzurpatora. Władzy nie pojawia się zatem jako idea, ale walka z samym sobą. Obu spektaklom nie brak odniesień wprost do współczesnych konfliktów - Kasandra stylizowana na więźnia Abu Ghraib (co ważne, Zygmunt w takim samym worku trzymany jest w wieży), biskup Klotyld zwijając dywan na kilka sekund klęka na nim, wydawałoby się, że z rozpaczy okrutnymi rządami Zygmunta, zaczyna uderzać głową o podłogę i śpiewać muzułmańską modlitwę, Agamemnon u Klaty nosi żołnierską kamizelkę kuloodporną. Twórcy nie stają po niczyjej stronie, udowadniają, że ofiarami są wszyscy, biorący udział w konfliktach, ale jednocześnie nie poprzestają na komentowaniu bieżącej polityki.

Mam nadzieję, że dwa spektakle wybrane na otwarcie tegorocznego festiwalu Dialog Wrocław są niepisaną informacją, że tylko takie czekają nas w kolejnym tygodniu. Prowokujące, mądre, przewrotne.

na zdjęciu: "Oresteja" w reż. Jana Klaty, Stary Teatr w Krakowie

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji