Dyzma ma być mój
- Takich ludzi jak Dyzma mieliśmy już w historii wielu i na pewno jeszcze będziemy mieć. Ale w Gdyni Dyzma będzie mówił moim głosem. Nie będę nawiązywał w spektaklu do żadnego z polityków. Nie chcę. Dyzma ma być mój - mówi aktor ANDRZEJ CHUDY przed jutrzejszą premierą musicalu w Teatrze Miejskim w Gdyni.
Z Andrzejem Chudym, odtwórcą roli Dyzmy [na zdjęciu] rozmawia Gabriela Pewińska:
Właśnie skończył pan próbę. Którą ze scen lubi pan najbardziej?
- Chyba tę z Żorżem Ponimirskim. Rzecz się dzieje w Koborowie, w posiadłości Kunickiego. Nagle zjawia się jego lekko stuknięty szwagier... Szwagra gra Rafał Kowal. Jest świetny!
Prostak i cham był z tego Dyzmy, choć umiał nosić smoking jak nikt. Przynajmniej w filmie... Pana Dyzma jest jaki?
- Dyzma to nie tylko cham i prostak. Jest chamski, gdy szpanuje, gdy go władza rozpiera. Ale, przynajmniej na początku, jest też zagubiony, ma problemy życiowe, nie bardzo umie sobie poradzić z samym sobą ...
Ale ma za to ogromny wdzięk...
- Jak to z moim wdziękiem jest, tego nie potrafię ocenić.
Postać Dyzmy widnieje już na plakatach reklamujących spektakl. W Gdyni mieszają się one z plakatami wyborczymi. Sztuka reklamowana jest tymi słowy: Jedyny słuszny kandydat! Głosujcie na niego!
- Dziwny zbieg okoliczności. Politycy zafundowali nam sporą niespodziankę. W marcu odbywały się pierwsze rozmowy o spektaklu. Premiera zaplanowana była precyzyjnie, na 5 października, od początku. Kto by się spodziewał, że to będzie tuż przed wyborami?!
Lepiej nie można było wymyślić! Kapitalny zbieg okoliczności! A propos... Na przykładzie Dyzmy można powiedzieć, że wystarczy znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie, a świat stanie przed nami otworem. Tak jest?
- Nie zawsze. Ale w zawodzie aktora to się zdarza. Przykładem jestem ja sam. Zostałem obsadzony w roli Dyzmy, bo nieco wcześniej, przez zupełny przypadek, zagrałem w Teatrze Rampa w "Jajokracji" Jana Szurmieja. Po tamtej roli reżyser zaproponował mi właśnie rolę Dyzmy.
Na swoim koncie ma pan ponad setkę ról dubbingowych (Shrek III, Harry Poter i Czara Ognia).
- Gram w teatrach, i do ról teatralnych zawsze wracam z ogromną pasją, jednak dubbing jest dla mnie największym źródłem utrzymania.
Ale dubbing urasta pomału do sztuki samej w sobie i jest coraz poważniej traktowany.
- Odbywają się nawet castingi do takich ról, taśmy wysyłane są za granicę do producentów, oni sobie wybierają, kogo chcą, a kogo nie... Przynajmniej jeśli chodzi o te większe realizacje typu "Shrek". Tak, użyczanie głosu do filmu urasta do osobnej dziedziny naszego zawodu. I konkurencja staje się coraz bardziej ostra.
No to, żeby połączyć dubbing z Dyzmą, głos którego z naszych polityków pasowałby najbardziej do postaci Dyzmy?
- Takich ludzi jak Dyzma mieliśmy już w historii wielu i na pewno jeszcze będziemy mieć. Ale w Gdyni Dyzma będzie mówił moim głosem. Nie będę nawiązywał w spektaklu do żadnego z polityków. Nie chcę. Dyzma ma być mój. Tak będzie lepiej.
"Dyzma" w reżyserii Jana Szurmieja - premiera 5 października.