Artykuły

Książę Myszkin

W ubiegłym tygodniu uczestniczyłem w Warszawie w dwudniowej konferencji naukowej poświęconej zagadnieniu: jak leczyć i nie szkodzić. Trafił mi się wolny wieczór. Postanowiłem wykorzystać go na wizytę w którymś ze stołecznych teatrów. Wybór padł na Rozmaitości i spektakl pt. "Książę Myszkin" wg Dostojewskiego, w adaptacji i reżyserii Mikołaja Warianowa (jeden z pseudonimów Grzegorza Jarzyny). Po raz ostatni w Rozmaitościach byłem już dość dawno temu, bodajże na "Stara kobieta wysiaduje". W rezultacie trochę pobłądziłem i do teatru dotarłem kilka minut po rozpoczęciu spektaklu.

Na drzwiach wisiała karteczka, iż spóźnieni widzowie zostaną wpuszczeni w antrakcie. Powieść Dostojewskiego po raz ostatni czytałem przed kilkunastu laty. Oczekiwanie skracałem więc sobie odgrzebywaniem w pamięci losów księcia Myszkina. Wraca on do Petersburga po kilkuletnim leczeniu psychiatrycznym w Szwajcarii. Nie został wyleczony, ale osiągnięto znaczną poprawę (ta formuła w odniesieniu do wielu problemów psychiatrycznych i neurologicznych jest aktualna do dnia dzisiejszego). Książę jest człowiekiem niezwykle ujmującym, bezinteresownym, szlachetnym, wybaczającym innym ich ułomności i podłość. Zostaje wciągnięty w wir dramatycznych wydarzeń.

Uwikłany w uczucie do dwóch kobiet doznaje ciężkiej porażki. Wraca do szpitala psychiatrycznego bez nadziei na powrót do zdrowia. Piękną Nastazję Filipowną morduje Rogożyn, a walcząca z nią o uczucie Myszkina Agłaja Iwanowna, wpada w ramiona podłego Polaka. (U Dostojewskiego wszyscy Polacy to niestety zakłamane typy spod ciemnej gwiazdy). W końcu doczekałem się przerwy. Bileter informuje mnie, że kasa jest już niestety zamknięta. Sugeruje przyjście w inny dzień. Próbuję korupcji, ale ku memu zdumieniu odmawia przyjęcia pieniędzy i już bez dalszych ceregieli zaprasza na widownię, ponieważ "są wolne miejsca". Okazuje się, że jest ich dosyć dużo. Czuję się trochę tak, jak kiedyś, gdy uczniów po przerwie wpuszczano na mecze piłkarskie bez biletu. Tu jest odwrotnie. Ten bez biletu jest chyba widzem najstarszym. Pozostali to w zdecydowanej większości młodzież w wieku licealnym. Gong rozpoczyna drugą część.

Próbowałem skoncentrować się na wydarzeniach na scenie, ale przeszkadzał mi szmer na widowni, a zwłaszcza dość głośne szepty siedzących obok mnie trądzikowatych blondynek.

- Ty wiesz, o co tu tak naprawdę chodzi?

- Jeszcze przed chwilą wiedziałam, ale jak wyszedł ten (Rogożyn) to się pogubiłam.

Nagle przez salę przetoczył się śmiech - właśnie na Księciu Myszkinie wymuszano oświadczyny. Od tej chwili młodzież reagowała coraz bardziej nieadekwatnie. Głośniej zaczęły rozmawiać blondynki.

- Ty, czy to jest komedia?

Już chciałem je uciszyć, ale uświadomiłem sobie, że nie mam do tego prawa, bo to przecież one mają bilety. Spróbowałem więc dydaktyki.

Drogie panie. To w najmniejszym stopniu nie jest komedia. To jest dramat człowieka, jakimi powinni być wszyscy, tzn. dobrego we wrednym świecie, rządzonym przez pieniądze i konwenanse.

Umilkły, a ja zacząłem sobie na wszelki wypadek przygotowywać odpowiedź na pytanie, dlaczego człowiek powinien być dobry? To jest imperatyw moralny, ale człowiekiem dobrym, takim jak Myszkin, może być tylko ten, kto jest zdolny do (jak byśmy powiedzieli we współczesnym języku psychologii) głębokiej empatii, czyli rozumienia uczuć przeżywanych przez innych... Mógłbym mówić dalej, ale żadne pytanie z ust blondynek nie padło. Natomiast padło ze sceny.

Ten Myszkin to dobry czy głupi?

Odpowiedź z sali: - Głupi, bo chory. W ogóle jakiś idiota.

Zniechęcony zacząłem się zastanawiać, czy nie lepiej bym zrobił idąc do kina na komedię o grubym i chudym. Tymczasem spektakl się skończył. Na korytarzu podszedł do mnie uśmiechnięty bileter z pytaniem czy mi się podobało. Na odczepnego powiedziałem, że tak. Wtedy dopiero wyciągnął rękę po pieniądze. Pomyślałem, że gdyby tak upowszechnić zwyczaj płacenia po, a nie przed widowiskiem, niewiele teatrów i kin by przetrwało. Na parkingu stały dwa autobusy, które zapakowały młodzież, pochodzącą jak się okazało z Mławy. Ja następnego dnia wróciłem do Katowic. Dziś w Rozmaitościach w Warszawie kolejne przedstawienie "Księcia Myszkina".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji