Artykuły

Semantyczna rozróba

"Rekonstrukcja zdarzeń" w reż. Marcina Libera Teatru Usta Usta/2xu na Górze Przemysła w Poznaniu. Pisze Ewa Obrębowska-Piasecka w Głosie Wielkopolskim.

Kto wyszedł z sobotniego spektaklu obronną ręką? Na pewno Roman Brandstaetter, autor sztuki o Przemyśle II, która posłużyła za kanwę do multimedialnej opowieści o polityce przed wiekami i dziś. A także aktorzy, którzy ją zagrali.

Tekst napisany przez Romana Brandstaettera brzmi szalenie aktualnie, ubrany we współczesny kostium i wpisany we współczesną scenografię podziemnego parkingu pod placem Wolności. To tam rozgrywa się walka o władzę splamiona zbrodnią, a także walka o miłość - zakończona równie krwawo. Tragedia miesza się z groteską, a Brandstaetter jawi się jako autor krytyczny i sarkastyczny.

Polityczne rozgrywki i tajemnice alkowy polskiego króla poznajemy za sprawą "teatru telewizji" emitowanego na fasadach budynków wokół Góry Przemysła. W przedstawieniu funkcjonują one jako "taśmy prawdy" zarejestrowane w królewskim zamku przez kamery przemysłowe. I tu zaczynają się schody. Bo o ile "spektakl w spektaklu" sprawdza się znakomicie, o tyle cała polityczno-medialno-doraźna otoczka szwankuje na kilku poziomach. Blado wypadają próby wciągnięcia w debatę widzów, którym przypisano też rolę uczestników interwencyjnego programu telewizyjnego, rozgrywającego się "na żywo".

Dramaturgię zakłóca też pojawiający się nagle na ekranach quasi-teledysk zespołu 52 Dębiec. Ma on wyraźnie komentujący charakter, tymczasem w finale pełni już wyłącznie rolę zdradzonej przedwcześnie pointy. Nie przekonuje także dopisany do sztuki przez młodego dramaturga Bartka Frąckowiaka monolog ministra sprawiedliwości, który miał przypominać konferencje prasowe "miłościwie nam panujących". Bełkotowi pełnemu frazesów boleśnie doskwiera przerost formy nad treścią - nie tą wyrażaną wprost (bo to oczywiste), ale metaforyczną. Jedno ze sformułowań, które w nim pada - "semantyczna rozróba" - dobrze oddaje charakter całego spektaklu. Diagnozuje również stan naszej polityki, szkoda, że w dużej mierze także obywatelską świadomość.

Z tą refleksją przyjdzie nam stanąć przed wyborczymi urnami. Może chociaż niektórym z nas zostanie w pamięci zdanie z Brandstaettera: "Nie chcę, żeby Polska panowała nad światem, ale żeby świat był w Polaku". Jeszcze jeden frazes? Niekoniecznie. Dużo zależy od tego, kto mówi: władza czy obywatel.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji