Artykuły

Przełknąć karasia

"Iwona, księżniczka Burgunda" w reż. Piotra Szczerskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Agata Niebudek w Echu Dnia.

Karaś to trudna ryba. Piekielnie oścista. Podobnie z Gombrowiczem - mimo że jest klasykiem, niektórzy do dziś nie potrafią go przełknąć. Czy więc w Kielcach znajdzie się publiczność, która zechce oglądać Iwonę, księżniczkę Burgunda?

Ten spektakl warto obejrzeć dla trzech kobiet i dwóch mężczyzn. Te kobiety to Teresa Bielińska, Agnieszka Kwietniewska i Hanna Szymczak, panowie - Edward Janaszek i Marcin Brykczyński. Reszta jest milczeniem. Sobotnia premiera Iwony, księżniczki Burgunda w reżyserii Piotra Szczerskiego w kieleckim teatrze pokazała, że stara gwardia naszej sceny trzyma się doskonale. Laureat Dzikiej Róży - Marcin Brykczyński - zdaje się poczuł wiatr w plecy i doskonale poradził sobie z rolą Szambelana. To taka szara eminencja królewskiego dworu - szelma, który z niewinnym uśmiechem na ustach wpada na myśl, by za pomocą dania z ościstego karasia pozbyć się niechcianej Iwony. Brawurowy wręcz w roli Króla Ignacego jest Edward Janaszek - śmieszny, momentami trywialny, a jednocześnie silący się na srogość i powagę. Ten odarty z majestatu król balansuje na granicy błazenady i można odnieść wrażenie, że władza go przerasta, a może nawet i nudzi. Brykczyński i Janaszek tworzą znakomity duet, sceny z ich udziałem nadają spektaklowi tempa, kipią życiem. Prawdziwym majstersztykiem jest moment kiedy obaj panowie snują plan, jak pozbyć się narzeczonej księcia. Słowa uznania należą się również Teresie Bielińskiej za rolę Królowej Małgorzaty. Ileż emocji kipi w tej postaci - duma władczyni przemieszana z kobietą tęskniącą za miłością chwilami banalna, chwilami próbująca kreować siebie na doskonałą matkę, żonę i panią dworu. Jest jeszcze Iwona - wykreowana przez Agnieszkę Kwietniewską [na zdjęciu]. Gombrowicz chciał, by tytułowa bohaterka była absolutnie nijaka, wręcz przeźroczysta. Bezbarwna, mdła, do szpiku kości nieatrakcyjna. I Iwona Kwietniewska na pozór taka jest, choć z drugiej strony widzowi trudno oderwać od niej oczy, bo tak niepokojąco wypełnia swoją osobowością całą scenę. Mimo że prawie nic nie mówi...

Całej czwórce kieleckich aktorów udało się znakomicie wejść w Gombrowiczowskie klimaty - oddać tragikomiczny nastrój nieco absurdalnej opowieści o tym, co wydarzyło się na pewnym królewskim dworze. Na ich tle blado wypadają debiutanci - grającego Księcia Filipa Pawła Kumięgę gubi zbyt nerwowa gra. Przydałoby się trochę więcej dystansu do postaci zbuntowanego młodzieńca, który wbrew zdrowemu rozsądkowi postanawia poślubić modelową brzydulę. Grających Izę i Cyryla - Dawida Żłobińskiego i Justynę Sieniawską - najwyraźniej zjadła trema - są sztywni, bez wyrazu, zakres ich środków scenicznych niestety pozostawia wiele do życzenia.

I jeszcze klika słów o trzeciej kobiecie, dla której warto iść na Iwonę. Mam tu na myśli Hannę Szymczak, której wprawdzie na scenie nie oglądamy, ale widzimy efekty jej pracy. Ta utalentowana plastyczka jest autorką kostiumów do spektaklu - stroje uszyte są z błyszczących syntetycznych tkanin i szczególnie w wydaniu kobiecym - robią ogromne wrażenie. Drapowane, marszczone suknie tworzą przestrzenne kreacje, które podkreślają sztuczność postaci, ich teatralność. Bo tacy są bohaterowie dramatu Gombrowicza - każdy z nich przywdziewa maskę, aż do chwili, gdy jakiś niespodziewany impuls nie odkryje ich prawdziwej natury.

Piotr Szczerski po raz pierwszy w swojej reżyserskiej karierze zmierzył się z Gombrowiczem - chciał być wierny autorowi, choć nie ustrzegł się przed pułapką uwspółcześniania dramatu. Ale najważniejsze w tej sztuce jest to, że poprowadzona jest ona z lekkością i gdyby nie kilka błędów przy obsadzie, można by mówić o prawdziwym sukcesie. Teraz tylko należy czekać na reakcję widzów - czy przełkną oni Gombrowiczowskiego karasia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji