Artykuły

Jacy goście - takie wesele

"Wesele" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Aneta Dolega w Kurierze Szczecińskim.

W 1900 roku w krakowskiej wsi Bronowice odbyło sią wesele poety Lucjana Rydla z chłopką Jadwigą Mikołaj czy kówną. Dramatopisarz Młodej Polski Stanisław Wyspiański - przyjaciel pana młodego, co prawda nie uczestniczył w zabawie, ale wydarzenie, podczas którego doszło do konfrontacji dwóch warstw społecznych - inteligencji i chłopstwa, natchnęło go do napisania dramatu.

"Wesele" po części utrzymane w komediowej konwencji ma wszystkie cechy dzieła neoromantycznego przesyconego bogatą symboliką. To niewyczerpane źródło inspiracji dla wielu artystów i jeden ze sztandarowych tekstów teatralnych. Dlatego też nie dziwi wcale, że Anna Augustynowicz sięgnęła po tę sztukę i bohaterów przywdziała w będący jej znakiem rozpoznawczym, czarny, współczesny kostium.

U Augustynowicz scenografia jest prawie niezauważalna, aktorzy nie są postaciami, tylko je w świadomy sposób odgrywają. To figury, które przesuwają się w tańcu po scenie, między widzami. Ubrani w czerń przypominają raczej gości stypy niż weselnej zabawy. Czerń jest dominująca, ale pojawiają się także dwa inne kolory: biel i czerwień. Biel pod postacią szala nosi Żydówka Rachela, czerwień w kształcie czapki z piórami przywdziewa Panna Młoda. Barwy symboliczne, barwy Polski...

Wyspiański w "Weselu" potraktował Polaków bardzo surowo. Inteligencję oskarżył o bierność, o brak wizji przyszłości, o nieumiejętność wykorzystania swojej wiedzy i kultury. Nie pozostawił też bezkrytycznie polskiego chłopstwa, które u niego jest lekkomyślne, nieudolne i ślepo zapatrzone na swych sąsiadów z miasta. Znajome? Choć dramat powstał na początku XX wieku, to jego przekaz jest wciąż świeży, szczególnie we współczesnej Polsce. My także mamy problem ze wzajemnym porozumieniem się, ze słowem "patriotyzm", z ustaleniem, czy należy pamiętać o przeszłości, czy o niej zapomnieć. Wystarczy włączyć telewizyjne wiadomości, otworzyć któryś z dzienników, by aktualność tekstu Wyspiańskiego do nas przemówiła.

"Wesele" we Współczesnym zachowuje wszystkie swoje założone odgórnie przez autora cechy, chociaż w interpretacji Augustynowicz, bliżej mu do pełnej goryczy komedii niż przesiąkniętej patosem tragedii. Nie jest to zarzut, bo przecież taka jest właśnie nasza rzeczywistość.

Podsumowując: nowy Wyspiański jest udaną próbą i to podwójnie - odarty z kolorów spektakl bazuje przede wszystkim na ruchu i słowie. Reżyserka zebrała na scenie cały swój zespół aktorski plus gościnnie występujących wykonawców. Przez cztery godziny, bo tyle trwa przedstawienie, potrafią skupić na sobie uwagę i robią to fenomenalnie. To najlepsi goście weselni, jakich przyszło zaprosić ostatnio do teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji