Artykuły

Kraków. Bałucki przez Wojtyszkę pokazany

W chłodny, jesienny wieczór, 17 października 1901 r., strzałem z rewolweru odebrał sobie życie. Urzędnik skarbowy przechodzący przez Błonia, niedaleko parku Jordana, usłyszał trzy strzały. Jednak rana była jedna - na skroni. Widocznie samobójca oddał dwa strzały na próbę - komentowano.

Samobójcą był Michał Bałucki, znakomity komediopisarz, o którym sztukę "Całe życie głupi" [na zdjęciu] napisał i wyreżyserował Maciej Wojtyszko. Premiera już jutro o godz. 19 na Dużej Scenie Teatru im. J. Słowackiego.

- Tę sztukę napisał właściwie ten teatr, napisały ją te mury. Tu, na tej scenie, wydarzyło się wiele spraw, o których opowiadamy w przedstawieniu. Nasz spektakl pisał Bałucki swoim życiem. Ja jedynie poukładałem zdarzenia, tragiczne i komiczne wątki z życia autora "Klubu Kawalerów". W tym teatrze, na trzy lata przed śmiercią pisarza, odbyła się premiera jego sztuki "Wędrowna muza", która okazała się kompletną porażką i właściwie zakończyła karierę komediopisarza. Pisał utwory brzmiące dziś bardzo aktualnie i szkoda, że znany jest jedynie z kilku tytułów - mówi Maciej Wojtyszko.

Michał Bałucki, uważany przez jemu współczesnych za zadowolonego z siebie mistrza krotochwili, w istocie ukrywał pod maską jowialności nękające go stany depresyjne, smutki wynikające z kłopotów, których życie mu nie szczędziło. Wierzył w misję teatru; nie akceptował przełomu estetycznego w sztuce, który dokonywał się na jego oczach - pisał o tym w swojej ostatniej powieści "Pamiętnik Munia". Nie mógł pogodzić się z napastliwymi atakami młodopolskiej krytyki na swoją twórczość.

Pojawiały się też głosy piętnujące tę nagonkę; w obronie dobrej pamięci o zmarłym artyście Władysław Bogusławski napisał: "Ze zgonem Bałuckiego zamilkł szczery, zdrowy śmiech na scenie - zamilkł w sposób, który ma swoją tragiczną stronę, bo ujawnia jakąś zakażoną atmosferę, popychającą ku śmierci".

W roku śmierci Bałuckiego odbyła się zarazem prapremiera "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego w Teatrze Miejskim. "Trzeba było uprzątnąć Bałuckiego, aby mógł przyjść Wyspiański. Dla obu razem wówczas nie było miejsca" - komentował Boy.

Za sprawą Wojtyszki, który już wielokrotnie przywoływał w swoich sztukach postaci historyczne, choćby Petrarkę, Mickiewicza, Słowackiego czy Bułhakowa, i tym razem spotkamy na scenie osoby znane i uznane, m.in. Stanisława Koźmiana - dyrektora krakowskiego teatru, aktora Wincentego Rapackiego, poetę Lucjana Rydla czy pisarkę Elizę Orzeszkową. W kostiumy tych postaci ubrała aktorów Dorota Roqueplo, roztańczyli ich, do muzyki Andrzeja Zaryckiego, Kamila Jankowska i Witold Jurewicz.

W roli młodego Bałuckiego wystąpi Bartek Kasprzykowski, zaś dojrzałemu pisarzowi wizerunku, głosu i emocji udziela Tomasz Międzik. Wśród licznego ansamblu zobaczymy - w dekoracjach Pawła Dobrzyckiego - także nestora krakowskiej sceny - Mariana Cebulskiego.

Kolejne przedstawienia 22, 23 i 25 - 27 września.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji