Artykuły

Joanna Warsza o Europejskiej Stolicy Kultury

Przede wszystkim Miasto Stołeczne musi mieć wyraźną politykę kulturalną i promocyjną. Obok doprowadzenia do realizacji dużych projektów instytucjonalnych jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Muzeum Historii Żydów Polskich, Teatru Krzysztofa Warlikowskiego czy Centrum Kultury "Koneser", Miasto powinno podszkolić się w technikach "przechwytywania" czyli zjednywania sobie najciekawszych projektów kulturalnych, które w 90 proc. powstają w tak zwanym trzecim sektorze: wśród stowarzyszeń i fundacji - głos w dyskusji "Czy Warszawa ma szansę na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku?" na łamach Gazety Wyborczej - Stołecznej zabiera Joanna Warsza.

Spróbujmy spojrzeć na to tak: co ma zrobić mieszczące się w środkowo-zachodnich Chinach 10-mln miasto Chengdu, stolica prowincji Syczuan, aby stać się kulturalną stolicą Azji 2016? Centrum Chengdu jest niemal całkowicie wypełnione wieżowcami. Rewolucję kulturalną przetrwało co prawda kilka taoistycznych świątyń, które służyły wówczas za fabryki, jednak większość zabudowy to hipernowoczesne drapacze chmur i bardzo szerokie ulice. Na głównym skrzyżowaniu otwarto restauracje McDonald, KFC i Starbucks. Plac Centralny, z wielkim pomnikiem Mao, utrzymuje styl chińskiego socrealizmu. Niedawno odbudowano niewielką starówkę, gdzie mieszczą się herbaciarnie. Miasto obok haseł typu "pragmatyzm i innowacja" promuje się także poprzez kwiat hibiskusa oraz misie panda. Pandy mają swoje pomniki oraz specjalny park na obrzeżach.

Nie chciałabym na siłę porównywać Chengdu z Warszawą. Jest jednak jakaś płaszczyzna podobieństw, intuicyjne wrażenie, które łączy te miasta: obydwa są na swój sposób dramatyczne i nieoczywiste, w ich architekturze widać nakładające się warstwy historii. Przede wszystkim jednak Chengdu i Warszawę charakteryzuje po prostu brak "tego czegoś". Są to miasta, które nie urzekają, a wymagają wtajemniczenia. Tak więc pytanie, co Warszawa ma zrobić, żeby stać się kulturalną stolicą Europy 2016, jest zwyczajnie bardzo trudne.

Przede wszystkim Miasto Stołeczne musi mieć wyraźną politykę kulturalną i promocyjną. Obok doprowadzenia do realizacji dużych projektów instytucjonalnych jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Muzeum Historii Żydów Polskich, Teatru Krzysztofa Warlikowskiego czy Centrum Kultury "Koneser", Miasto powinno podszkolić się w technikach "przechwytywania" czyli zjednywania sobie najciekawszych projektów kulturalnych, które w 90 proc. powstają w tak zwanym trzecim sektorze: wśród stowarzyszeń i fundacji. Miasto planuje obecnie zatrudnianie ekspertów od promocji i wizerunku. Wydaje mi się, że najlepszy nawet specjalista nie przebije inicjatyw odśrodkowych wynikających z realnej potrzeby, zainteresowań czy próby określenia współczesności. Przykład: sytuacja dwóch powołanych równocześnie punktów informacji kulturalnej i turystycznej: InfoPraga przy ul. Ząbkowskiej na Pradze i InfoQultura w centrum miasta, przy pl. Konstytucji. Pierwszy powstał spontanicznie, drugi został zaprojektowany przez ekspertów. Punkt InfoPraga powstał z inicjatywy stowarzyszenia Monopol Warszawski jako odpowiedź na ogólne niedoinformowanie spacerujących po Pradze, często zagubionych turystów. InfoPraga służy też społeczności lokalnej, która potrzebuje wiedzy o działaniach kulturalnych, społecznych czy akcjach miejskich w dzielnicy. InfoPraga (inaczej niż InfoQultura) nie cierpi na problemy z podpięciem internetu i podłączeniem telefonu ani nie musi organizować debat prowadzonych przez Piotra Najsztuba, aby sprawnie działać.

Wydaje mi się także, że miasto powinno zauważyć, że przedmiotem promocji Warszawy mogą i powinny być obiekty przestrzenie, rejony niedoceniane - jak warszawska architektura blokowisk z lat 70. (na przykład Przyczółek Grochowski zaprojektowany przez Oskara Hansena albo szklane pawilony i witryny sklepowe, niestety zniknął Pawilon "Chemia" i Supersam). Fundacja Bęc Zmiana wydała przed wakacjami dwujęzyczny przewodnik po Warszawie ("Notes W/Notes from Warsaw") oferujący trasy turystyki miejskiej po niedocenianych, a naprawdę atrakcyjnych miejscach w mieście: osiedlach (Sadach Żoliborskich, Żelaznej Bramie); Dzielnicy Żydowskiej; Stadionie Dziesięciolecia i Jarmarku Europa, po opuszczonych basenach; ogródkach działkowych; studniach miejskich. Miasto natychmiast powinno zaproponować dofinansowanie drugiego, rozszerzonego i pogłębionego wydania takiej publikacji i przetłumaczyć ją na przykład na wietnamski i rosyjski. Zresztą koncepcja organizacji najróżnorodniejszych spacerów z przewodnikiem w ręku oraz miejskiej włóczęgi (np. "Spacerownik" wydany przez "Gazetę Wyborczą") też powinna działać na wyobraźnię biura promocji Miasta st. Warszawy.

Chciałam jeszcze wyjaśnić, co nazywam przechwytywaniem: po pierwsze czujność i kompetencję ze strony urzędników, po drugie realne zainteresowanie poszczególnymi sferami kultury i w rezultacie dofinansowanie oraz wspieranie ciekawych inicjatyw, świadome podłączanie się pod nie przez miasto. A także szybkość reakcji. Dotleniacz na placu Grzybowskim i Palma na rondzie de Gaulle'a autorstwa Joanny Rajkowskiej to też przykłady projektów odśrodkowych, które (z bólem, ale jednak) zostały przejęte przez miasto.

I jeszcze propozycja zapożyczenia z Nowego Jorku. Na placu Times Square wisi płaski ekran firmy Panasonic, prawdopodobnie jedna z najdroższych powierzchni reklamowych na świecie. W ciągu każdej godziny, jedną minutę emisji przeznacza się na projekcje wideoartu i filmów sztuki współczesnej. W Szanghaju na budynkach kilkudziesięciopiętrowych, które jako takie są ekranami, miasto reklamuje wydarzenia kulturalne. (Jest też oczywiście wiele pomysłów, których może lepiej nie przechwytywać. Nie radziłabym Warszawie organizowania na przykład Biennale Sztuki Współczesnej.)

I wreszcie ostatnia, bardzo prosta sugestia, która może wypromować miasto - budowa szybkiego tramwaju lub kolejki z lotniska. Najszybszy obecnie pociąg świata - Shanghai Maglev Train - kursuje pomiędzy lotniskiem w Szanghaju a centrum miasta. Pokonuje 30 km w siedem minut. Z Okęcia do Dworca Centralnego jechałby więc około trzech minut. Chengu jeszcze nie wpadło na pomysł połączenia lotniska z miastem szybka komunikacją miejską. Tymczasem trzeba stać w taksówce lub autobusie w korku.

Joanna Warsza

Kuratorka akcji na pograniczu życia codziennego, teatru i sztuki partycypacyjnej, m.in. Podróż do Azji-spacer akustyczny po Stadionie X-lecia" (z Anną Gajewską i Ngo Van Tuong), nagrodzonego przez Co jest GraneWdechą za kulturalne wydarzenie roku 2006; "Wycieczki do mieszkańców Broku", "Wirtualne Muzeum - oprowadzanie po niewidzialnej wystawie" (z Beatem Guggerem i Rudi Steinerem). Prowadzi Fundację Laury Palmer.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji