Artykuły

Alfabet Ireny Kwiatkowskiej

Wielka aktorka kończy w poniedziałek 95 lat. Kobieta, która żadnej roli się nie boi, nigdy nie pałała miłością do wywiadów. Z tych nielicznych wyłania się obraz niezwykle skromnej artystki, głęboko wierzącej w Boga i człowieka, z nieco filozoficznym podejściem do życia i wyjątkowym poczuciem humoru - pisze Krzysztof Feusette w Rzeczpospolitej.

AKCEPTACJA Myślę, że ludzie przyzwyczaili się już do moich ułomności. Jestem akceptowana, to mi daje spokój wewnętrzny. I poczucie, że cel został osiągnięty.

BÓG Kiedyś pewien ksiądz zapytał mnie, kim będę, odpowiedziałam, że aktorką. A gdy spostrzegłam, że się tym trochę zmartwił, powiedziałam, że kiedyś czytałam dykteryjkę o kuglarzu, który wykonywał różne sztuczki ku czci Matki Bożej. Mówiłam tak, żeby go uspokoić, ale później sama się przekonałam, że wszystko można ofiarować Panu Bogu, także pracę aktorską.

CZTERDZIESTOLATEK Najczęściej wszyscy przypominają mi rolę z "Czterdziestolatka". I tak zostałam kobietą pracującą, chociaż nie jestem aż tak bardzo pracowita.

DZIECIŃSTWO Ojciec był bibliofilem, z zawodu drukarzem. Pamiętam takie sceny, że przychodzi ojciec i mówi: "biały kruk, biały kruk!", a mama na to: "dzieci nie mają butów na zimę, a ty mi białe kruki znosisz". Czyli, jak to dowodzi, warunki materialne nie były w domu za mocne.

EGZAMIN Na egzaminie aktorskim siedziały koło mnie dwie piękne, wspaniale ubrane dziewczyny. Ich nauczyciel był w komisji. Myślałam sobie wtedy, że to już koniec, mnie przecież nikt nie przygotowywał, a do tego jeszcze ubrana jestem w taki zwykły paltocik po starszej siostrze. Szłam na egzamin trochę jak na stracenie. Kiedy Zelwerowicz zobaczył mój występ, powiedział bez entuzjazmu: No, warunki słabe.

GWIAZDY Ja gwiazdą? A skąd. Gwiazdy to były naokoło mnie, świetne aktorki i aktorzy.

HOROSKOP Nie miewałam sposobów na szczęście: maskotek, talizmanów. Dzisiaj również nie czytuję horoskopów. Nieszczęścia, kłopoty, zmartwienia przychodzą same. Bez zapowiedzi.

INTENCJA Współcześni aktorzy grają i prowadzą dialog tylko między sobą i dla siebie. Wydaje mi się, że czasem brakuje tej intencji, żeby wszystko dotarło do widza. Kiedyś - kiedy słowo było bardziej cenione - inaczej się grało. Gest był duży, wyrazisty, teraz mówi się jakby z kieszeni do kieszeni.

JUBILEUSZE Nie cierpię jubileuszy. Czuję się wtedy jak babcia, którą grzeczny chłopiec chce na siłę przeprowadzić przez ulicę. Bierze ją pod rękę i ciągnie. Babcia się opiera, ale chłopiec nie daje za wygraną. Przechodnie się dziwią, dlaczego ta kobieta tak bardzo się szamoce. Nie rozumieją, że wcale nie miała zamiaru przechodzić na drugą stronę.

KOBIECOŚĆ Teraz jest inne podejście do kobiecości, ja się na tym już nie znam. Jeżeli młoda osoba uważa, że pokaże kawałek pępka i podbije dzięki temu pół świata męskiego, to jej sprawa.

MUZYKA Kiedy człowiek słucha dobrej muzyki, jakiegokolwiek gatunku, ona wpływa na jego psychikę. Czyli muzyka może zmieniać człowieka i taką cenię. Ta nowoczesna jakoś do mnie nie przemawia. Mój sąsiad twierdzi, że lubi bawić się przy muzyce. Ale to jest młody człowiek, jeszcze niewinny. Jego wszystko bawi.

NAIWNOŚĆ Pierwszą rolą, którą mnie obdarzono, był Gałganek w sztuce Niccodemiego -taka sobie dziewczyninka o wrodzonym wdzięku i skromności, ale też i naiwności. A muszę powiedzieć, że naiwność w połączeniu z odpowiednim tekstem bardzo chwyta widza.

OCHOTA Na studiach wszyscy się przyzwyczaili, że jak Zelwerowicz powie: "kto na ochotnika", to ja już stoję. Więc mówił: "Kto na ochotnika, poza Kwiatkowską!"

PODEJŚCIE Ja jestem strasznie konkretny człowiek. Nie mam marzeń. Wszystko przyjmuję pozytywnie, takie mam podejście.

ROLNIK Jest takie powiedzenie: rolnik musi patrzeć przed siebie, a nie za siebie. Nie musiałam nigdy nakłaniać się do takiej postawy, bo ona leży w moim usposobieniu. Niektórzy aktorzy wolą delektować się swoim dorobkiem, niż solidnie przygotować do roli. Może nie słyszeli o nakazie dla rolnika.

SZWY Widz nie może widzieć szwów - tylko efekt końcowy. Aktorstwo powinno być tak naturalne, by nikomu nie przyszło do głowy: "jak ona długo nad tym siedziała". Wcale nie siedziała. Weszła, mówi coś i to jest ciekawe albo nie.

UCZENIE Myślę, że umiałam przekazać to, czego sama się nauczyłam. Darmo dostaliście, darmo dajecie. Kiedyś, po mało udanej próbie, powiedziałam do studentów: "Widzicie - ja się staram. Mam zajęcia w Łodzi, ale do was przyjeżdżam. I kiedy wy lekceważycie moje prośby, jest mi przykro". A jeden ze studentów, taki zbuntowany, mówi: "Pani dobrze mówić, bo pani zarabia". A ja na to: "A ty już masz co sprzedać? Ja pracuję tu po to, żebyś ty też zarabiał!".

WRÓBLE Obok mojego domu jest malutki ogródek. Tam się bawią dzieci, a przy nich podskakują wróble. Dzieci przeważnie jedzą bułki, lecą okruszki, a wróble podlatują, by się pożywić. To dla mnie bardzo piękna scena. Lubię też patrzeć na drzewa. Kiedy jest wiatr -myślę sobie: czy to on porusza drzewami, czy to może one wywołują wiatr?

ZWIERZENIA Od zwierzeń to ja mam konfesjonał.

Korzystałem z wywiadów dla "Rzeczpospolitej", Telewizji Puls i "Naszego Dziennika".

Sylwetka

Muza Gałczyńskiego Najwybitniejsza polska aktorka komediowa urodziła się 17 września 1912 roku w Warszawie. Studia ukończyła w stołecznym Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej i mając 23 lata zadebiutowała w kabarecie Cyrulik Warszawski kierowanym przez słynnego Fryderyka Járosyego. Występowała w teatrach Warszawy, Poznania i Katowic. Walczyła w Armii Krajowej, brała udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie była gwiazdą kabaretów Siedem Kotów, Szpak, Dudek. Konstanty Ildefons Gałczyński z myślą o niej stworzył postacie Sierotkii Hermenegildy Kociubińskiej. Ogromnym powodzeniem cieszyły się jej występy w telewizyjnym Kabarecie Starszych Panów i radiowym "Podwieczorku przy mikrofonie". Zagrała ponad 100 ról teatralnych i 20 filmowych, najważniejsze w "Wojnie domowej", "Czterdziestolatku", "Hallo Szpicbródka". Jest laureatką wielu odznaczeń państwowych i nagród, z których najwyżej ceni Order Uśmiechu przyznawany przez dzieci. W ankiecie "Polityki" została uznana przez czytelników za najważniejszą polską aktorkę XX wieku.

Na zdjęciu: Irena Kwiatkowska po spektaklu "Zielona Gęś", podczas uroczystości z okazji 94 urodzin aktorki, Warszawa, 17 września 2006 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji