Artykuły

Próbujemy grać szybką piłkę

- Żyjemy w kraju, który wciąż przechodzi silną fazę turbo kapitalistyczną, gdzie wszystko dzieje się bardzo szybko, a człowiek coraz mniej się liczy. Takie tendencje: bieda i zmniejszenie wartości jednostki, są widoczne w całej Europie. My, ludzie teatru, musimy się do tego ustosunkować - mówi drektor Teatru Jeleniogórskiego WOJTEK KLEMM.

Małgorzata Potoczak-Pełczyńska: Przed nami - już w najbliższą sobotę - premiera sztuki Bertolta Brechta "Kariera Artura Ui" [zdjęcie z próby], którą pan wyreżyserował w Teatrze Jeleniogórskim. Nieprzypadkowo zaproponował pan na początek właśnie ten tytuł.

Wojtek Klemm: "Karierę Artura Ui" - sztukę o dojściu do władzy gangstera w Chicago, parafrazę objęcia władzy przez Hitlera w Niemczech - opowiadamy z punktu widzenia dzisiejszego: naszego kraju i przejęcia władzy przez ekstremalną prawicę. Ten fenomen pojawia się zresztą dziś w całej Europie, u nas w najgorszym stylu. Jako Polak, jako człowiek mieszkający w tym kraju, jestem przejęty, że u władzy są ludzie będący na pograniczu faszyzmu i przestępstwa. Tak naprawdę Brecht opowiada o tym, jak układ wpuszcza do siebie przestępcę, który rządzi z nienawiścią i strachem. Polska jest krajem, w którym rządzi dziś strach. Na scenie pokazujemy bardzo planszową grę właśnie o tym.

... ale to wciąż będzie Brecht?

- Zachowaliśmy język Brechta nie tylko z powodów praw autorskich - to mocny język i dziś. Skróty oczywiście są, bo one wyostrzają sceny.

Przez wiele lat mieszkał pan poza granicami kraju. To pomaga czy przeszkadza w dyskusji na scenie o polskiej rzeczywistości?

- Mnie to pomaga. Różne bywają reakcje na moją pracę, na to co ja mam do powiedzenia o moim, o naszym, kraju. Często daje mi się do zrozumienia, że jestem obcy. Rzeczywiście, wiele lat spędziłem zagranicą, ale w bardzo polskim domu. Mój ojciec jest polonistą, nigdy się nie mówiło w domu w obcym języku i ten kraj był zawsze w nim obecny. Na pewno spoglądam na Polskę jak ktoś, kto przyszedł z zewnątrz. Ale mi się zdaje, że tak naprawdę, nawet będąc wewnątrz, codziennie otwierając gazetę, ma się poczucie rzeczywistości na pograniczu teatru absurdalnego. Nie chodzi tylko o politykę, ale i ekonomię, społeczeństwo. Żyjemy w kraju, który wciąż przechodzi silną fazę turbo kapitalistyczną, gdzie wszystko dzieje się bardzo szybko, a człowiek coraz mniej się liczy. Takie tendencje: bieda i zmniejszenie wartości jednostki, są widoczne w całej Europie. My, ludzie teatru, musimy się do tego ustosunkować. Jako Polak mam bardzo ostre poglądy na temat tego, co dzieje się w moim kraju. W takim kraju moja córka nie mogłaby pójść do szkoły, bo nie zaliczyłaby lekcji z religii, lekcji z patriotyzmu, jak planował to eksminister. Ja się z tym wszystkim nie zgadzam i dlatego muszę swoje wykonać.

Nie tylko najbliższa premiera będzie spektaklem "zaangażowanym politycznie".

- Mam nadzieję, że w naszym teatrze uda się zgromadzić reżyserów i autorów, którzy mają coś do powiedzenia o rzeczywistości. Następnym projektem będzie "Śmierć Człowieka - Wiewiórki", nowoczesna polska sztuka o historii lewicowej terrorystycznej grupy RAF (premiera 27 września otworzy Jeleniogórskie Spotkania Teatralne). Spektakl wyreżyseruje młoda utalentowana Natalia Korczakowska, której "Wieczór autorski Stawrogina" stał się w Polsce głośnym spektaklem. Jeszcze w 2007 roku zaplanowaliśmy realizację dwóch spektakli: klasycznego dramatu polskiego - "Klątwy" Wyspiańskiego, sztuki o jałowej ziemi, nielegalnym związku księdza z kobietą (premiera 24 listopada) oraz polskiej prapremiery sztuki (15 grudnia) nowoczesnego rosyjskiego autora Władimira Sorokina: "Podróż poślubna". To groteskowa sztuka na pograniczu teatru absurdu o stosunkach polsko - niemiecko - żydowskich.

Taki repertuar oznacza, że nastawił się pan przede wszystkim na widza młodego?

- Współczesne tematy nie dotyczą tylko młodych. Próbujemy robić teatr dla miasta o tematach, które nam się wydają ważne. Spróbujemy rozmawiać na tematy polityczne, stąd spektakl o dojściu do władzy przez niewłaściwych ludzi; spektakl o przemocy, bo przecież wszyscy to znamy. W drugiej połowie sezonu zajmiemy się tematami istotnymi na tych terenach: choćby o stosunkach polsko - niemieckich. Rzeczywiście, w tym sezonie współpracuję z wieloma młodymi reżyserami, którzy proponują na scenie swoje rozwiązania artystyczne. Ale byłbym ostrożny z określeniami: teatr nowoczesny, teatr dla młodych. Sztuka kostiumowa też może być bardzo nowoczesna. Mam nadzieję, że mój zespół aktorski i reżyserzy, którzy będą tutaj pracować, będą w stanie rozwinąć nowoczesną myśl na scenie. To jest najważniejsze. Oczywiście, to również łączy się ze sposobem gry. Próbujemy grać szybką piłkę, to na pewno. Kiedyś na boisku grano długimi podaniami. Teatr, jak piłka, także się zmienia. Spróbujemy dostosować się do tego, co się dzieje na scenie teatralnej w kraju. Jelenia Góra chciałaby przecież zaistnieć na polskiej scenie kulturalnej, opowiadając o naszych problemach w sposób, który nas i naszych widzów dotyczy.

Postawił pan jednak wyraźnie na reżyserów młodych.

- W tym sezonie współpracuję z reżyserami, którzy jeszcze tutaj nie pracowali. To świadoma decyzja. Planujemy zrealizować aż dziesięć premier. Spośród 10 reżyserów tylko dwóch można by było nazwać mniej doświadczonymi. Michał Zadara, Remigiusz Brzyk, Natalia Korczakowska, Łukasz Kos - by wymienić tylko kilku, którzy w najbliższych miesiącach będą odgrywali w teatrze ważną rolę - są twórcami z dorobkiem artystycznym. Ten sezon artystyczny będzie wielką przygodą dla miasta, dla teatru i dla nas. Chcemy wspólnie coś stworzyć, rozkręcić teatr i siebie nawzajem.

- Zamierza pan wprowadzić w teatrze rewolucyjne zmiany?

W naszym teatrze w tym sezonie obowiązują rygorystyczne warunki pracy: każda premiera ma sześć tygodni na próby. Taki styl pracy nie tylko obniża koszty produkcji spektaklu. Krótki czas wymusza odważne decyzje reżysera i aktorów. Warto zaznaczyć, że będzie to możliwe dzięki pracy dramaturga, którego w Teatrze Jeleniogórskim dotąd nie było.

Jaki zatem będzie teatr Wojtka Klemma?

- Ciekawi mnie teatr, który jest osadzony w dzisiejszych realiach. Nikogo już nie interesuje noszenie samowaru przez scenę i śpiewanie smutnej piosenki. W jeleniogórskim teatrze jest tradycja nowoczesnego myślenia: tutaj w końcu Lupa robił Pragmatystów. Zadaniem teatru, nas reżyserów i aktorów, jest myślenie dalej. Mam nadzieję, że do takiego teatru uda mi się przekonać naszych widzów.

Będzie to teatr, w którym rozmawia się w poważnym tonie?

- Jestem święcie przekonany, że każdego wieczoru będzie się można także pośmiać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji