Artykuły

Gdynia. Osiołek świętego Franciszka już próbuje

Po artykule "Gazety", do Teatru Muzycznego w Gdyni zgłosiło się kilku kandydatów do roli osiołka w nowym musicalu. Kacper spod Łeby już rozpoczął próby.

We wtorek razem ze swoim panem pojawił się w Muzycznym. Sprawdził się nadspodziewanie dobrze. Nie potwierdziły się obawy realizatorów, że osioł się uprze i nie wykona zadania, albo że zdenerwuje się i narobi kłopotów. Kacper okazał się urodzonym aktorem - bez oporów wszedł na scenę i wcale nie chciał z niej zejść.

- Jest cudowny - zachwyca się Wojciech Kościelniak, reżyser "Francesco". - Bezbłędnie wywiązał się z zadań.

Jakie zadanie otrzymał? - Ma być na scenie i pozostawać w kontekście sztuki - śmieje się reżyser. - Zaplanowaliśmy mu dwa wejścia: najpierw przewiezie aktora na grzbiecie, potem wciągnie na scenę wóz z belami sukna.

Jak mówi Antoni Grunholc, właściciel 12-letniego osiołka, występ przed publicznością to dla Kacpra nie pierwszyzna. - Ma już za sobą kilka epizodów scenicznych. Zadebiutował w "Zmierzchu" w teatrze Wybrzeże, potem wystąpił w sztuce "Anioł zstąpił do Babilonu" na Scenie Letniej Teatru Miejskiego w Orłowie i jasełkach. Wcale nie jest uparty. Łatwiej go przekonać, niż człowieka - zapewnia.

Wojciech Kościelniak zapewnia, że zwierzę ma być głównie ozdobą przedstawienia. - Nie zamierzamy go męczyć, tresować, ani stresować. Wystarczy, że przespaceruje się po scenie.

Realizatorom bardzo zależało na udziale osiołka, bo oprócz ptaków był on najczęstszym towarzyszem świętego Franciszka, głównego bohatera przygotowywanego musicalu. - W średniowieczu osioł był symbolem seksualnej siły witalnej i wszystkiego, co w człowieku zwierzęce. Dlatego kiedy świętego Franciszka nachodziła chuć, biczował swoje ciało i nazywał je "bratem osłem" - opowiada reżyser.

Premierę musicalu "Francesco" zaplanowano na 29 września, a jeszcze pod koniec sierpnia teatr szukał zwierzęcia chętnego do występu.

- Mieliśmy tylko ofertę osiołka ze stajni w Julinku, ale na niego nas nie stać. Wynajęcie zwierzęcia razem z opiekunem kosztuje 600 zł za dzień. Trochę żal artystów, którzy muszą pracować za mniejsze pieniądze niż nieparzystokopytny - mówi Maciej Korwin, dyrektor teatru.

Sytuacja zmieniła się po artykule w "Gazecie" - do teatru zadzwoniło kilku hodowców i zaoferowało pomoc. Wybór padł na Kacpra z gospodarstwa agroturystycznego w Charbrowie koło Łeby, który razem z lamą, dzikiem, emu, kucami i innymi zwierzętami tworzy mini-zoo pana Grunholca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji