Artykuły

Jan Kiepura był znany piękny i bogaty, a jednak...

JAN KIEPURA BYŁ ZNANY PIĘKNY I BOGATY, A JEDNAK...

Co mieć, by szczęśliwym być?

"Mam wszystko: sławę, pieniądze, mercedesy 100HR, (...) kobiety, kochanki odznaczenia zaszczyty (...) słowem wszystko mam, co do szczęścia trzeba, lecz nie jestem szczęśliwy" - tak pisał Jan Wiktor Kiepura do szkolnego kolegi.

Wydawać by się mogło, że mając tyle, powinien być szczęśliwy. A jednak nie był. Prócz drogi swej przyszłości, szukał prawdziwej miłości. I dopiero gdy ją znalazł, świat się odmienił.

RÓWIEŚNIK SWOJEGO MIASTA

Bujne życie rozpoczęło się 16 maja, na ulicy Majowej 6 w roku 1902. Data ta okazała się symboliczna, gdyż tego właśnie roku jego miasto, Sosnowiec, uzyskało prawa miejskie. To niby przypadek, lecz zaznaczyć należy, że Kiepura stał się symbolem tego górniczego miasteczka. Sam zresztą bardzo często zaznaczał swoje pochodzenie mówiąc: "Jestem chłopakiem ze Sosnowca". I tu kolejna niemal anegdotyczna historia, Sosnowiec - to bardzo żarłoczny motyl, który skutecznie panoszy się na drzewach iglastych, stąd jego nazwa. Pomimo, iż maestro Jan opuścił swoje miasto, a następnie kraj, mieszkańcy Sosnowca pamiętali go jako miłego, grzecznego chłopca. Dla nich był Jaśkiem z Majowej spod numeru 6.

ŻOŁNIERZ-PRAWNIK

Każdy chłopiec chce być żołnierzem, lecz nie każdy może dostąpić tak wielkiego zaszczytu. Wraz z ojcem i młodszym o dwa lata bratem Władysławem, Jan czynnie walczył w I powstaniu śląskim a następnie w wojnie polsko-boszewickiej. Jak się później okazało, nie był to jego ostatni pobór. Po maturze zapisał się na studia prawnicze i został... śpiewakiem.

WSPANIAŁY GŁOS I WIELKIE PIENIĄDZE

Po wielu wspaniałych koncertach, tenor postanowił odpocząć we Włoszech i dla relaksu głosowego zaśpiewać w filmie "Śpiewający Neapol". 17 stycznia 1930 roku pisał do rodziców: "Zdjęcia zacznę 25 marca w Neapolu. Honorarium jak pisałem (...) razem byłoby 55.000 dolarów -jest to pól miliona złotych za dwa miesiące. (...) Cieszcie się moim szczęściem, bo ten film to i wielka, i cudna przyszłość; to były moje marzenia ". Lecz i to nie dało mu pełnego szczęścia, którego szukał. Z każdym dniem jednak było do niego bliżej.

PRAWDZIWA MIŁOŚĆ

"Brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki całować chcę" - każdy z nas chętnie nuci pod nosem ten bodaj najbardziej znany przebój. I słusznie. Faktycznie pleć piękna starała się być na tyle blisko, by mistrz do owego pocałunku zbytnio biegać nie musiał. Zresztą Jan Wiktor był nie tylko bogatym, lecz ciepłym, przyjaznym i bardzo eleganckim mężczyzną. Dziś można powiedzieć: był idolem. Po kilku przygodach poznał piękną kobietę, Martę Eggerth, Węgierkę z pochodzenia, obdarzoną pięknym głosem i talentem aktorskim. Poznali się na planie filmu Mein Hertz ruft nach Dir (Dla ciebie me serce śpiewa). Był rok 1934.

TAK, TAK, TAK

31 października 1936 Marta Eggerth i Jan Wiktor Kiepura wstąpili w związek małżeński. Lecz w czasie ceremonii coś się wydarzyło. Zapytana przez dyrektora magistratu, na skutek błędu przejętego tłumacza Huberta Urbasika o wolę zawarcia ślubu z Janem Wiktorem Kiepurą, odpowiedziała: chętnie. Odpowiedź została uznana za niejednoznaczą, więc zapytano ją drugi raz. Wobec cichych pokątnych uśmiechów padła odpowiedź: tak, tak, tak. Lecz to jeszcze nie był koniec. Otóż przejęty doniosłością chwili Jan, zapomniał obrączek. Może nie zapomniał, bo znalazły się one w torebce przyszłej żony. Temu zdarzeniu towarzyszyły już salwy śmiechu. Ich wspólne życie upływało w luksusie i drodze. Trasa za trasą, występy, spotkania, zdjęcia, teatry. Lecz oboje to kochali. Nie było lepszej reklamy niż afisz i te dwa nazwiska. Faktycznie - znał ich cały świat.

AMERYKA, ACH TA AMERYKA

Gdy już Kiepurowie osiągnęli w Europie szczyt, wyjechali za ocean. Tam dopiero rozbłysnęła ich gwiazda i sława. Za uwielbieniem widzów szły pieniądze. Kiepura był niemal równie bogaty co Ignacy Jan Paderewski - pianista i premier. Obaj byli za wodą symbolem Polski i polskości w najlepszym wydaniu. Debiut Eggerth i Kiepury w Nowym Jorku odbył się 14 lutego 1938 roku. Największym sukcesem kasowym okazała się "Wesoła wdówka" Lehara, wystawiana do 1946 roku. Nie schodziła ona z afisza przez całe dwa lata. W tamtych realiach był to "megahit".

ZNOWU ŻOŁNIERZEM

Tuż przed wojną Kiepura jeździł po kraju, zbierając pieniądze na cele zbrojenia w obliczu nadciągającej nieuchronnie wojny. Spotykał się czołowymi politykami, w tym z marszałkiem Rydzem Śmigłym. Gdy wybuchła II wojna, Kiepurowie byli w Paryżu, tam też właśnie Jan wstąpił do armii polskiej. Tym razem jednak nie walczył długo, gdyż w 1940 roku Kiepurowie przenieśli się na zawsze, jak się później okazało, do Nowego Jorku.

PATRIOTA NAJWYŻSZEJ PRÓBY

Jeżdżąc po świecie, koncertując, zawsze podkreślał, że jest Polakiem, a dokładnie chłopcem z Sosnowca. Chociaż niektórzy uważali, że jest nieco zadufany w sobie, to on zawsze nawet najperfidniejszy zarzut okraszał dobrotliwym, pełnym politowania uśmiechem. To zjednywało mu przyjaciół. Dowodem przywiązania do kraju, była piękna willa wybudowana w Krynicy. Patria, czyli Ojczyzna, to kolejny dowód pamięci o kraju. Zastała ona hucznie otwarta w sylwestrową noc 1933 roku. Po wspaniałym tournee po USA i Kanadzie Jan Kiepura przekazał 100 tysięcy dolarów na Fundusz Pomocy Polsce - był to pamiętny 1944 rok. We wrześniu 1958 roku Jan Kiepura przybył do powojennej Polski. Koncertował, witany wszędzie jako bohater narodowy. Jan Kiepura umarł nagle 15 sierpnia 1966 w Harrison pod Nowym Jorkiem. Może dziś niewielu z nas wie, kim on był, jednak przy goleniu chętnie nucimy brunetki, blondynki, ja wszystkie was dziewczynki... Ars longa, vita brevis.

(autor: Szymon Sikorski - Korzystałem z książki "Jan Kiepura. Życie jak z Bajki" Wacława Panka)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji