Artykuły

Broń dla zwycięzców

Reality shows to ostatnio temat podejmowany chętnie przez teatr i kino. Krąży w powietrzu w takim natężeniu, w jakim telewizja osacza nas programami w stylu "Big Brother". "Wścieklizna" krakowskiej "Łaźni" to na szczęście nie tylko parodia tego rodzaju programów, ale przede wszystkim poruszający spektakl o manipulacji. A właściwie o tym, jak bardzo lubimy być manipulowani, kiedy to... wygodne.

Premiera "Wścieklizny show" odbyła się w Krakowie, ale to spektakl, w którym wiele zależy od publiczności, dlatego każde przedstawienie ma inny klimat i "temperaturę". Ta w Gdańsku była wysoka, choć nie histeryczna.

Bohaterami dramatu Pawia Jurka jest czwórka wybranych w castingu uczestników programu "Wścieklizna". Przystojny Robin, "który nie lubi swojej próżności, serce ma jak na dłoni i chce zostać zauważony w TV, choćby miał poprowadzić prognozę pogody". Anulka - "całkiem normalna dziewczyna z silnym charakterem, nie lubi chamstwa, ale lubi swojego chłopaka", Baha, która do programu zgłosiła się, "bo lubi ludzi" i Qpsko, który wierzy w fizyczną sprawność i jest przekonany, że ma "sporo do przekazania milionom ludzi".

Poznajemy ich "bliżej" dzięki wypowiedziom zarejestrowanym na filmie wideo i to jest jedna z najciekawszych części tego spektaklu. Brutalnie i wprost, bez szukania jakichkolwiek usprawiedliwień - obnaża pustkę bohaterów promowanych we wszelkiego typu reality shows, których słowa w końcu spijają miliony. Wszyscy wiedzą, że chodzi o jedno - popularność i kasę", ale wszyscy zgodnie udają, że to tylko przygoda".

Cały show w reżyserskim zamyśle Bartosza Szydłowskiego jest prowadzony bardzo dynamicznie. To właściwie zbiór dość słabo powiązanych ze sobą skeczy, ale widz nigdy nie wie, do czego zmierzają. Bawią, by nagle obnażać fałsz, pokazując jaskrawo jakiś wycinek naszej rzeczywistości. "Głosujcie na mnie, jestem katoliczką" - nawołuje Baha, tłumacząc się wcześniej, że do aborcji zmusił ją chłopak. W forsowny kabaret zmienia się scena adopcji dziecka przez parę homoseksualistów - (to Robin i Qpsko). Chcą chłopczyka, ale akurat "na składzie" jest tylko dziewczynka, Marzenie o chłopczyku mogą zrealizować zabijając dziewczynkę. Ale są zbyt "wrażliwi" i musi zrobić to ktoś z publiczności. Jest też scena przemocy, gwałtu, kradzieży przygotowana niczym w filmie akcji, z prawie "na żywo" wyjętymi dialogami. Brzmią groteskowo, jak wszystko w tym spektaklu, poddane żarnom manipulacji. Reżyser obnaża mechanizmy tej manipulacji, ale unika dydaktyzmu, przestrzegania, pouczania. Stawia lustro, które odbija paranoiczny show. Ale to show - to my, wbici w fotele przy oglądaniu "Jestem, jaki jestem". Bo choć podobno reality shows tracą oglądalność i wychodzą z mody, to wciąż mają milionową publiczność.

Aktorzy Barbara Kurzaj (Baha), Anna Wielgucka (Anulka), Jakub Palacz (Qpsko), Robert Koszucki (Robin) znakomicie radzą sobie z publicznością, wciągając ją w to niezwykłe, a jednocześnie jak najbardziej "normalne" show. Reakcje - jak opowiadali na spotkaniu z publicznością po przedstawieniu - bywają różne. Są i tacy, którzy głośno deklarują swoje poparcie dla homoseksualistów, a są tacy, co wychodzą po usłyszeniu trawestacji kościelnej pieśni "Oto jest seks, więc radujmy się nim". To role zagrane brawurowo i - co warte podkreślenia - nie ma w tym spektaklu śladu gwiazdorstwa. Każdy z aktorów perfekcyjnie wciela się w narzucony mu rodzaj "telewizyjnej osobowości". Krakowscy aktorzy szarżują w wydobywaniu zaskakujących teatralnych środków, ale zawsze potrafią zatrzymać się na niebezpiecznej granicy, poza którą pozostaje już tylko wulgarność, epatowanie przemocą i śmieszność. To balansowanie na granicy rozpaczy jest męczące także dla publiczności, ale krakowska "Łaźnia" teatr traktuje jako możliwość ważnej, choć trudnej rozmowy z widzem.

Główna nagroda w programie "Wścieklizna show" to broń. Wspaniała, inkrustowana drogimi kamieniami. Ale działa jak zwykła i zwycięzcy pozostaje strzelić sobie w łeb. Dlaczego? Odpowiedzi jest tyle, ilu widzów na sali, a wszystko jest tym bardziej niepewne, że nie widzimy, który z bohaterów tak naprawdę się (zastrzelił i czy w ogóle to zrobił? To przemyślane zakończenie daje trafną diagnozę otaczającej nas rzeczywistości, w której wszystko stało się względne - także elementarna ludzka przyzwoitość.

Stowarzyszenie Teatralne "Łaźnia" działa w Krakowie od 1996 roku. To niezależny ośrodek działań artystycznych, stworzony przez prawdziwych pasjonatów, którzy mieli odwagę zaadaptować - własnymi siłami! - pomieszczenia starej łaźni na przestrzeń teatralno-happeningową. Każda realizacja jest bardziej wielowątkowym projektem niż spektaklem, obudowany działaniami zmierzającymi przede wszystkim do nawiązania bliskiego kontaktu z widzem, który jest współuczestnikiem zdarzeń, jak twierdzi główny "łaziebny", czyli Bartosz Szydłowski - od początku twórcy tego nietuzinkowego miejsca zakładali, że "teatr to za mało". "Teatr jako instytucja proponująca podział na widownię i scenę ma niewielkie szanse przetrwania, szczególnie warunkach offowych.

do nawiązania bliskiego kontaktu z widzem, który jest współuczestnikiem zdarzeń. Jak twierdzi główny "łaziebny", czyli Bartosz Szydłowski - od początku twórcy tego nietuzinkowego miejsca zakładali, że "teatr to za mało". "Teatr jako instytucja proponująca podział na widownię i scenę ma niewielkie szanse przetrwania, szczególnie W warunkach offowych. Dla nas teatrem staje się sposób funkcjonowania miejsca" - tłumaczy Szydłowski. Krakowska "Łaźnia" proponuje także "normalne" realizacje teatralne, takie jak Ryszard III, a na premierach bywają znani twórcy jak chociażby Sławomir Mrożek. To miejsce, które zyskało sobie miano nietuzinkowego, w którym off nie oznacza pustych wygłupów, ale próbę wyprzedzenia czasu, przełamywanie mód i konwencji. "Wściekliznę show" i "Tatuaż" można było zobaczyć w Gdańsku w ramach festiwalu "The Best OFF" przygotowanego przez klub "Żak". Nie wszyscy byli spektaklami zachwyceni, ale krakowskim twórcom udało się przekonać publiczność, że "Łaźnia" to miejsce w Krakowie, które trzeba koniecznie odwiedzić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji