Artykuły

Fotografia z rastem

"Tartak" w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Recenzja Joanny Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

"Zamiar był ambitny: nie prosta adaptacja powieści, ale stworzenie scenicznego świata, rodzaju laboratorium, poprzez które twórcy będą mogli dotknąć rzeczywistości i wyrazić swój do niej stosunek. Rezultat jest jednak niezbyt przekonujący

Tartak to kilka zaskoczeń.

Zaskoczenie pierwsze - scenografia

Pierwsze - scenografia. Ani śladu tradycyjnej sceny: na środku pomieszczenia stoi ogromne pudło (z poziomymi, zakratowanymi prześwitami), wokół niego biegnie rząd ławek. Widzowie zaglądają przez prześwity do środka. Podział na scenę i widownię jest jeszcze ostrzejszy niż w tradycyjnym teatrze. Można tylko podglądać to, co dzieje się w pomieszczeniu, a aktorzy, choć na wyciągnięcie ręki od widzów, są od nich odgrodzeni ścianami. Ścianami obory, na pierwszy rzut oka hiperrealistycznej. Wnętrze pudła-sceny wyklejone jest fotografiami z dużym rastrem przedstawiającymi ową oborę. Zaśmiecona podłoga, osypujące się ściany, zdezelowany autobus (zamykający jeden bok sceny), a nawet drabina czy wolno stojący słup przystanku autobusowego to tylko iluzja. W istocie aktorzy zamknięci są w czystym i higienicznym pomieszczeniu z papieru. Sygnał jest jasny: nie pokaże się nam realistycznego, obyczajowego obrazka z życia postpegeerowskiej wsi, ale rzeczywistość przetworzoną i wyostrzoną, jak na hiperrealistycznych obrazach, które niepokoiły swoistą nadwzrocznością, choć malowane były z fotografii.

Zaskoczenie drugie - styl gry

Drugim zaskoczeniem jest (choć może nie powinno nim być, skoro spektakl rozgrywa się w takiej właśnie scenografii) styl gry - czy raczej sposób istnienia aktorów. W przedpremierowych wypowiedziach Agnieszka Olsten i Daniel Odija mówili, że powieść potraktowali jako punkt wyjścia, że postaci tworzyły się na końcu, we wspólnej pracy z aktorami. Rzeczywiście, aktorzy tworzą postaci jakby nie do końca domknięte. Trochę są bohaterami beznadziejnie wegetującymi na postpegeerowskiej wsi, trochę sobą - aktorami, a przede wszystkim ludźmi, którzy zebrali się w tej oborze-nieoborze, aby podzielić się z widzami swoimi przemyśleniami na temat świata.

Sześcioro aktorów, uwięzionych w klaustrofobicznym pomieszczeniu, w jasnym świetle, tworzy wspólnotę ludzi skazanych na siebie. Zrezygnowana Siostra (Marta Konarska), wyzywająca Marta (Barbara Kurzaj), filozof Radek Zygmunt (Radek Krzyżowski) to jedno rodzeństwo. Drugie to Brat, który był w Ameryce (Grzegorz Łukawski), nieco nienormalny Stanisław Brat (Grzegorz Mileczarek) i agresywny Bartek Brat (Bartek Kasprzykowski). Te związki rodzinne nie są jasne od początku i właściwie nie są istotne. Niewiele wiemy o postaciach, najważniejsze wydaje się to, że ich wzajemne relacje naznaczone są beznadzieją, agresją i na pół uświadomionym poczuciem niespełnienia.

Zaskoczenie trzecie - brak scenicznej siły

Trzecim, choć niezbyt miłym, zaskoczeniem jest to, że tak wymyślony świat nie ma scenicznej siły. Wszystko zostało powiedziane na początku, poprzez aranżację przestrzeni i ustawienie aktorów. Przedstawienie jest zaskakująco grzeczne, rozpada się na poszczególne (długie) monologi, dialogi i sytuacje, które nie mówią niczego, co wykraczałoby poza oczywistości na temat skrzywdzonych i poniżonych. Literacka atrakcyjność tekstów zaczyna drażnić, a sytuacje, w zamierzeniu ostre, rozłażą się. Aktorzy nie są w stanie utrzymać dwuznaczności swojego istnienia, i (jedni prędzej, drudzy później) zaczynają tradycyjne granie postaci z nizin społecznych.

Gdy patrzymy na scenę, widzimy też w prześwicie naprzeciwko majaczące głowy innych widzów. Wyglądają dla nas (a my dla nich) jak zwierzęta zaglądające do dziwnego, obcego im świata. Może to zamierzona ironia reżyserki, może nie. W każdym razie (pozytywnie) zaskakująca".

[na zdjęciu Marta Konarska podczas próby spektaklu]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji