Młodzi mordercy
Grupa znajomych spotyka się na piwie. Bob jak zwykle musi wracać do domu. Koledzy naśmiewają się z chłopaka, że rodzice trzymają go zbyt krótko. Sugerują, że powinien coś z tym zrobić. Bob opuszcza towarzystwo i wraca do domu. Spóźnił się 15 minut. Rodzice mają do niego pretensje. Ojciec lekceważy syna i w ogóle z nim nie rozmawia. Zdesperowany chłopak dusi ojca szalikiem, a ciało wkłada do bagażnika samochodu.
Wraca do znajomych, by dalej się bawić. Oznajmia jednocześnie, że pozbył się "problemu", czyli ojca. Prosi kolegów o pomoc w ukryciu zwłok. Gdy Fred pomaga mu wywieźć ciało do lasu, trzeci chłopak Tom zawiadamia policję.
Druga zbrodnia jest równie bulwersująca. Młody chłopak Bartek coraz częściej chodzi na wagary. Poznał tam zdegenerowanego kolegę Zygę. Brakuje im pieniędzy na papierosy. Spotyka ich matka kolegi Bartka. Zaprasza chłopaka do swojego domu. Zyga "wietrzy" w tym interes. Twierdzi, że kobieta ma ochotę przespać się z chłopakiem. Jednocześnie wpada na pomysł, że w ten sposób można zdobyć pieniądze. Namawia Bartka, by złożył kobiecie wizytę. Wręcza mu młotek, który ma pomóc w wykonaniu zadania. Po namowie chłopak udaje się do kobiety. Brutalnie ją morduje na balkonie. Widzą to sąsiedzi i przechodnie. Podczas przesłuchania przyznaje, że kilkakrotnie uderzył kobietę młotkiem w głowę, bo chciał żeby przestała już krzyczeć. Dodaje, że zamordował ją, bo za bardzo go lubiła.
Trzecia tragedia rozgrywa się w środowisku studenckim. Trzy dziewczyny i trzech chłopaków żyje sobie na pełnym luzie. Sypiają ze sobą i wymieniają się partnerami. Jeden ze studentów zaraził się od swojej niewiernej narzeczonej wszami łonowymi. Okazuje się, że dziewczyna zaraziła jeszcze kilku innych chłopaków. Wszyscy postanawiają się zemścić. W szczególności Adach, który został zdradzony. Na umówionej randce cała trójka wiesza dziewczynę.
Wszystkie tragedie rozgrywają się na scenach klubu dyskotekowego "Futurysta" w Kaliszu. Tam odbyło się premierowe przedstawienie najnowszego spektaklu teatru im. Wojciecha Bogusławskiego "Młoda śmierć" autorstwa Grzegorza Nawrockiego. Motywy do napisania takiej sztuki Nawrocki zaczerpnął z relacji prasowych. Są to opowieści oparte na faktach autentycznych. W naszym kraju coraz częściej dowiadujemy się o brutalnych zbrodniach z udziałem młodych ludzi, którzy często nie potrafią podać motywów swojego działania. Ostatnie przypadki to wstrząsające morderstwo rodziców przez 16-letniego syna w Krakowie czy też mord maturzysty w Warszawie. Także w naszym najbliższym otoczeniu zdarzają się brutalne zbrodnie dokonywane przez bardzo młodych ludzi, jak chociażby zabójstwo 19-lerniego maturzysty z Ostrowa Wielkopolskiego przez o rok młodszego kolegę.
Spektakl jest manifestacją przeciwko śmierci zadawanej przez coraz młodszych ludzi. Jednocześnie przedstawia klęskę wszystkich, którzy z poczuciem bezsilności spotykają się w czarnych marszach protestując przeciwko przemocy i okrucieństwu. Sztukę dobrze wyreżyserował Jan Buchwald. Gorzej było z grą niektórych aktorów. Na pochwałę na pewno zasługuje trójka młodych studentów aktorstwa Bartosz Kowalczyk, Krzysztof Grzęda i Elwira Gratkiewicz. Pozostali studenci muszą jeszcze nad sobą popracować.
Podczas spektaklu na żywo grał zespół rockowy ABC Warfare Live, który świetnie spełnił swoją rolę. Przedstawienia celowo odbywają się na deskach klubu dyskotekowego, miejscu spotkań, zabaw i koncertów młodzieżowych. Mimo wulgarnego języka używanego na scenie przez młodych wykonawców na pewno warto zobaczyć ten spektakl. Szczególnie powinni go zobaczyć rodzice, którzy nie mogą porozumieć się ze swoimi dziećmi.