Komedia sprawności
O inscenizacji Pinokia opowiada WŁODZIMIERZ NURKOWSKI
"Drewniany pajac, którego największym marzeniem jest zostać chłopcem, z powodu swojej bezradności i naiwności wpada wciąż w tarapaty. Miłość, dobroć i zdolność do poświęceń to tematy Pinokia Collodiego, bajki, której premierę zobaczymy 18 września o godz. 17 w teatrze Groteska. - Sądzę, że ta historia przeznaczona jest dla widzów od lat sześciu do sześćdziesięciu, opowiada bowiem także o naszym dzieciństwie. A wierzę, że niemal w każdym z nas jest coś z naiwności dziecka - mówi reżyser Włodzimierz Nurkowski.
- W czym upatrujesz aktualności historii chłopca wystruganego z kawałka drewna, na której wychowało się wiele pokoleń dzieci?
- Historia Pinokia opowiada o dorastaniu i dojrzewaniu w świecie pełnym fałszu i niebezpieczeństw. To opowieść o drodze do dojrzałości, o drodze ku dobru. Utwór Collodiego jest oświeceniową, racjonali-styczną przypowiastką, mówiącą o możliwościach zapanowania przez człowieka nad ciemną stroną własnych namiętności. O konieczności zwycięstwa zasady obowiązku nad zasadą przyjemności. Jednocześnie Pinokio jest niezwykle bogatą antologią motywów baśniowych, gdyż w użytej tu poetyce snu wszystko może się zdarzyć. Ta baśń opowiada o wchodzeniu dziecka w dorosłe życie, w pełną odpowiedzialności dojrzałość. O podążaniu j ku człowieczeństwu.
- Droga, którą przebywa Pinokio pełna jest przygód, dobrych i złych doświadczeń i one zapewne stanowią teatralny walor Twojej inscenizacji?
- Oczywiście, bo walka dobra ze złem zawsze jest intrygująca. A nasz bohater styka się w przemierzanym świecie zarówno z kłamstwem i oszustwem, jak i zbiera pozytywne doświadczenia. Ich suma prowadzi go do szczęśliwego finału, czyli do zwycięstwa nad samym sobą. Do zrozumienia, że jedynie praca nad wyzbywaniem się własnego egoizmu, chęć przede wszystkim dawania, a nie brania, prowadzi człowieka ku dobru. Pinokio podlega na swej drodze ewolucji, co było dla mnie szczególnie interesujące. Bo przecież, choć jest to historia baśniowa, to jednak opowiada o życiowych zmaganiach, które nieobce są każdemu z nas. Mam nadzieję, że udało nam się stworzyć na scenie kolorowy, widowiskowy i atrakcyjny świat, z którym bohater pragnie f osiągnąć harmonię.
- Wybrałeś dla tego przedsta wienia konwencję komedii dell'ar te. Skąd ten pomysł?
- Uściślając - jedynie jej elementy. Bo jest to przypowieść o śródziemnomorskim, włoskim rodowodzie, w której występują też dellar-towskie postaci, jak Arlekin czy Pulcinella. To jest komedia sprawności zrealizowana środkami umownymi, operująca poetyckim skrótem, charakterystycznym przecież dla tego gatunku. W spektaklu występują zarówno aktorzy, jak i lalki o różnym rodowodzie: marionetki, jawajki czy bunraku. Sądzę, że ta historia przeznaczona jest dla widzów od lat sześciu do sześćdziesięciu, bowiem opowiada także o naszym dzieciństwie. A wierzę, że niemal w każdym z nas jest coś z naiwności dziecka".
Rozmawiała: Jolanta Ciosek