Artykuły

Kuszenie pomarańczą

"Zabawy..." w reż. Tomasza Gawrona w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Na to przedstawienie idzie się dla aktorów. Piątka młodych wykonawców jest na piątkę. "Zabawy na podwórku" izraelskiej pisarki Edny Mazya powstały w oparciu o prawdziwe zdarzenie. Jedenastu chłopaków zgwałciło młodszą koleżankę. Na scenie jest ich czterech, a role podzielone zostały tak, by każda z postaci była osobą dramatu, oskarżycielem i adwokatem.

Najpierw w świetle staje prowokująca i dziewczęca Dvori (Zuzanna Wierzbińska). Była 14-latką, kiedy została zgwałcona. Chłopcy na razie siedzą na widowni i zabierają głos w imieniu prawa. A potem zdarzy się to, co miało miejsce wówczas na podwórku, w upalny, nudny dzień. Gra próżności, leku przeciw odrzuceniu, burza hormonów - wszystko może być pretekstem do podgrzewania emocji. Jeden z bohaterów mówi: "nie wiem co was kręci?". Drugi odpowie: "byle co"...

W cieniu pomarańczowego drzewka, które zdaje się nawiązywać do rajskiej jabłoni, kusicielka stara się zaimponować kolegom dojrzałością i odwagą - papieros, trzy piwa na raz wlewane do gardła, taniec, zabawa w ciuciubabkę.

Atmosfera staje się gęsta. W sztuce dziewczyna coraz wyżej szybuje na huśtawce. W inscenizacji pęd powietrza ma zaznaczyć tylko ruch wentylatora szarpiący włosy Dvori. Tymczasem, huśtawka zdaje się jednak istotnym symbolem zabawy i przyjemności, która użyta w nadmiarze prowadzi do "torsji".

I tak się dzieje w tej historii. Sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Wydawać się może, że zauroczony dziewczyną zakompleksiony Szmulik (Rafał Kosowski) przerwie tę niebezpieczną zabawę, ale tak się nie stanie. Bez skrupułów włączą się w nią sympatyczny luzak Gidi (Michał Bielinski; i mrukliwy Sela (Bartosz Turzynski). Tylko najprzystojniejszy, już po erotycznej inicjacji Asaf (Antoni Pawticki), w którym podkochuje się Dvori nie ujawnia emocji. On jeden zerwał pomarańczę z podwórkowego drzewa, ale okazał się bardziej animatorem gry wkuszenie niż jej udziałowcem.

Kto winien? Dlaczego szukając recepty na nudę, tęskniąc za miłością i bliskością tak łatwo się ranią? Reżyser Tomasz Gawron próbuje ważyć racje, ale zabrakło mu koncepcji. W nadmiarze pauz i wylewaniu wody z beczki problem się głównie rozpływa. Widownia ulokowana po dwu stronach wąskiego paska przestrzeni, w której rozgrywa się akcja (scenografia i kostiumy Szymona Gaszczyńskiego nieciekawe), ma wyjść z przeświadczeniem udziału w ocenie zdarzeń. Sztuka Mazyi to materiał na zajęcia w kółku terapeutycznym. Gorący temat w przedstawionym ujęciu nie bardzo piecze. Uwagę koncentruje tylko świeżość, szczerość, niemal prywatność wykonawców.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji