Artykuły

Nasz Jacek

- Był zwyczajnym, bezpośrednim człowiekiem. Nigdy nie robił z siebie gwiazdora. Nie opowiadał nawet o filmach, w których grał - wspomnienie o JACKU CHMIELNIKU.

Nie opowiadał nawet o filmach, w których grał. Za dwa lata chciał tu zamieszkać na stale. Nie możemy pogodzić się z tym, że już nie zobaczymy naszego Jacka. To był taki dobry facet i tak szybko odszedł - mówi Czesław Stępień, najbliższy sąsiad Jacka Chmielnika, który wraz z żoną Stanisławą od wielu lat opiekował się domkiem letniskowym aktora w Suchawie koło Włodawy.

54-letni, niezapomniany odtwórca ról w filmach "Kingsajz" i "Vabank" zginął 22 sierpnia. Aktor przebywał z rodziną na wczasach właśnie w Suchawie. W feralną środę, około godz. 19, chciał naprawić uszkodzony hydrofor, który znajdował się w pobliskiej piwniczce. Stanął w kałuży rozlanej wody i wtedy śmiertelnie poraził go prąd. Mimo akcji reanimacyjnej Chmielnik zmarł. Według prokuratury, zginął z powodu nieprofesjonalnie podłączonego gniazdka, w którym nastąpiło przebicie prądu. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci aktora była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa na skutek porażenia prądem.

Suchawa leży 12 km od Włodawy. Na skraju wsi stoi kilka niewielkich bloków po byłym PGR. Cienka nitka asfaltu przechodzi w pewnej chwili w "kocie łby", żeby na dobre zginąć w polnej drodze. Po obu jej stronach widać niewielkie, skromne zabudowania. Ponad 90-letni, drewniany domek, który aktor kupił 12 lat temu, położony jest na samym końcu Suchawy. Co roku Chmielnik przyjeżdżał tu na wakacje z całą rodziną: żoną Wandą, córką Julią i synem Igorem.

Jak wspomina Stanisława Stępień, aktor uwielbiał przebywać pod Włodawą. Zaczął rozbudowywać domek. Kilka lat temu pokrył dach blachą. Bardzo dużo rzeczy zrobił własnoręcznie. Sam posadził wszystkie drzewka, kosił trawnik, obmurował piwniczkę otoczakami.

- Ostatnio powiedział nam, że jak wszystko dobrze się ułoży, to za dwa lata zamieszka tutaj na stałe. Chciał z tego domku stworzyć stary dworek. Zrobił już podmurówkę z czerwonej cegły. Zgromadził drewniane bale. Radził się mnie w wielu sprawach, pomagałem mu - mówi Czesław Stępień.

Jacek Chmielnik twierdził, że znalazł tu swoje miejsce na ziemi. Z dala od wielkomiejskiego zgiełku. Ostatnio mieszkał z rodziną w Warszawie, gdzie przenieśli się z Krakowa.

- Sprawiał wrażenie, jakby w Suchawie mieszkał od zawsze. Lubił chodzić boso po trawie. Zbierał grzyby w pobliskim lesie. Wszyscy tutaj pana Jacka bardzo szanowaliśmy i mocno przeżyliśmy wiadomość o jego śmierci. Będzie nam go bardzo brakowało - mówi Stanisława Stępień.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji