Artykuły

Horror czy łagodna paranoja

Thriller wrocławskiej grupy teatralnej Ad Spectatores intryguje tematem. W piwnicach Dworca Głównego doszło do okrutnego mordu na dziewięciu osobach. Sztuka Macieja Masztalskiego opowiada o wydarzeniach przed zbrodnią.

W podziemiach zbierają się młodzi ludzie szukający wrażeń podczas seansu spirytystycznego. Spotkanie zmienia się horror - nie można znaleźć wyjścia z piwnic, nie mogą być pewni, czy mają przed sobą ducha, czy człowieka. Groza tężeje, gdy okazuje się, że w piwnicy jest ktoś jeszcze, a z ciemności dochodzą mrożące krew w żyłach krzyki.

Nagle całość przybiera formę groteski-bohaterowie stają do rodzinnej fotografii, znów gaśnie światło i coś się czai w mroku, a chwilę potem cała grupka wyśpiewuje "Usta jak maliny" z repertuaru zespołu Leszcze. Ale absurd nie ma takiej siły, by równoważyć strach. Kontrastu między tym, co straszne, a tym, co śmieszne, zabrakło i dramat stracił tempo. Uwięzieni w podziemiach amatorzy spirytyzmu popadają w paranoję, jeden z nich całkiem traci rozum. Rozwiązanie zagadki zaskakuje, choć nie oszałamia. Młodzi aktorzy nie zachwycili, a jeśli już trzeba kogoś wyróżnić, to Marka Stembalskiego za konsekwencję oraz Agatę Kucińską i Justynę Pawlicką za intrygującą zmienność granych postaci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji