Jak Mrożek został (na chwilę) filmowcem
- Stanąłem przed wyborem: albo zostanę, w najlepszym razie, przeciętnym filmowcem w Niemczech, albo nadal polskim pisarzem. Jak wiadomo, wybrałem to drugie - mówił w środę wieczorem w Krakowie SŁAWOMIR MROŻEK podczas prezentacji wydanej niedawno książki jego autorstwa Varia. Jak zostałem filmowcem.
"Publikacja będąca drugim tomem cyklu Varia zawiera m.in. trzy scenariusze filmowe, jakie Sławomir Mrożek napisał w latach 70. dla telewizji niemieckiej. Pierwsza była Wyspa róż z 1975 roku, którą wyreżyserował Franz Peter Wirth. Ale Mrożkowi film bardzo się nie spodobał, co bez ogródek powiedział niemieckiemu producentowi. - To niech pan sam nakręci film, może będzie lepszy. Taką usłyszałem odpowiedź. A że byłem wtedy człowiekiem aktywnym, zainteresowała mnie ta propozycja - wyjaśnia Sławomir Mrożek. W 1978 roku nakręcił w Niemczech, według własnego scenariusza, Amora, a rok później - Powrót. Są to jego w pełni autorskie filmy. W Polsce były pokazane tylko raz, podczas krakowskiego festiwalu na 60-lecie urodzin dramaturga. Po raz drugi Amora krakowianie mogli zobaczyć w czasie środowej promocji książki Mrożka wydanej przez wydawnictwo Noir sur Blanc.
Po projekcji Amora - historii nieśmiałego, gwałtownie dojrzewającego w okupowanym kraju chłopca - dziennikarze dopytywali scenarzystę i reżysera o wątki autobiograficzne:
- Amor to pan?
- Tak, oczywiście
- A co z resztą?
- Reszta jest zmyśleniem - mówił Mrożek, choć przyznawał, że gdy siadał do pisania scenariusza, przywoływał dawne wspomnienia. - Była wojna, była jakaś Niemka, był dojrzewający chłopiec, czyli ja - mówił enigmatycznie".