Artykuły

Zagrał "Solo" na full

Teatr "Wybrzeże" sięgnął po sztukę Andrzeja Stasiuka "So­lo" z pełną świadomością pro­wokacji. Stasiuk "wali tekstem po oczach", zmusza odtwórcę głównej roli - Michała Kowal­skiego do grania z ogromną ekspresją, scenografa Teodora Sobczaka do stworzenia jedy­nie właściwej przestrzeni dla tekstu, który "dzieje" się w celi śmierci.

Kim jest Jaś? - główny bohater sztuki "Solo". To chłopak, którego ży­cie nie głaskało po głowie, który łak­nął zrozumienia i poczucia, że jest ko­muś bliski i potrzebny. To jasno wyni­ka z jego więziennej spowiedzi. Toczy się ona w ciasnej celi, w której zain­stalowano umywalkę, kibel, łóżko z szarymi kocami. Jaś - Michał Kowal­ski miota się w tym wnętrzu. Wspo­mina swoje życie jako czas przypadkowych zdarzeń i wrednych zbiegów okoliczności. Co go doprowadza do zwyrodnienia? Życie. Jakie ono jest - każdy widzi. Odarte ze złudzeń, wbu­dowane w przaśną rzeczywistość, pełne smrodów, kiedy robi się kupę i chwili przyjemności, gdy Jaś się ona­nizuje. A wszystko razem jest choler­nie męczące - i wspomnienia, i ocze­kiwanie na wyrok śmierci. Skrucha?

A co to takiego? Strach - to stan, który towarzyszy oczekiwaniom na to, by wypełniło się przeznaczenie, by do­pełnił się los. Michał Kowalski do spektaklu "Solo" niezbyt efektownie istniał w Teatrze "Wybrzeże". Tym monodramem udowodnił, że jest ak­torem o niezwykłym stopniu wrażli­wości, dobrze przygotowanym do za­wodu. Precyzyjne jest tu wszystko - każdy ruch od pierwszego krążenia po celi jak "lew w klatce", z podkur­czonymi palcami dłoni, poprzez spo­sób siadania na stołku, gdy pionowo ustawia stopy, po chowanie głowy w kaptur dresowej bluzy, czy wyciera­nia - nie tylko twarzy - ręcznikiem. Ko­walski wraz z Agnieszką Oltsen (de­biutująca reżyserka) stworzyli przed­stawienie pełne napięć i ostrej dawki weryzmu. Ale nie zaszkodziło to sztu­ce Stasiuka. Olsen jest zdolna i otwar­ta. To udany debiut. Muzyczne frazy są Mikołaja Trzaski, kompozytora który dobrze słyszy tekst, dlatego za­pewne jego dźwięki, nawet te chro­matyczne, nie przeszkadzają.

"Solo" to spektakl, który może na­raz obejrzeć najwyżej dwadzieścia osób. I bardzo dobrze, bo nie jest to sztuka dla masowej publiczności, a tej która odróżnia dobro od zła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji