Artykuły

To była tylko inspiracja do sztuki o fałszywych guru

Beata Waś pyta Martę Andrzejczyk, aktorkę olsztyńskiego Białego Teatru o kontrowersje wokół spektaklu "Betanki" i cenzurę w sztuce. "Nadal robimy swoje, bo uważamy, że sztuka powinna być wolna od jakiejkolwiek cenzury, ograniczeń czy polityki. W tym wypadku jednak życie dopisuje dalszy scenariusz. Myślę, że reżyser zainspiruje się w jakiś sposób oddźwiękiem na naszą pracę. Może dopisze do scenariusza... nowego bohatera".

Jesteś jedną z odtwórczyń głównych ról w spektaklu o siostrach betankach, przygotowywanym przez Przemka Wiśniewskiego z gorzowskiego Teatru Kreatury. Jeszcze przed premierą ta sztuka budzi protesty przedstawicieli Kościoła.

- Scenariusz sztuki przygotowany przez zespół aktorski i reżysera powstał na podstawie prasowych doniesień o wydarzeniach w zakonie byłych sióstr betanek, skonfliktowanych ze Stolicą Apostolską. Informacja o tym, że w Gorzowie powstaje sztuka na ten temat, przeniknęła do prasy lubelskiej. Tematem zainteresował się arcybiskup Józef Życiński, po czym na antenie katolickiego radia eR, skrytykował domniemane efekty naszej pracy. Oczywiście zaocznie i nie wnikając w treść przedstawienia. Reżyser miał świadomość, że dotyka kontrowersyjnego tematu, ale to, co się rozpętało, nie ma już nic wspólnego ze sztuką.

Co arcybiskup Życiński zarzuca artystom?

- Jego zdaniem, z cierpienia ludzkiego chcemy uczynić widowisko. Jesteśmy dalecy od takich zamiarów czy w ogóle od uderzania w Kościół. Sztuka traktuje o manipulacji, sekciarstwie i niebezpieczeństwie, jakie może nieść za sobą ślepe oddanie się charyzmatycznemu przywódcy. Taka historia mogła wydarzyć się w każdym zgromadzeniu czy grupie ludzi. Historia betanek z Kazimierza Dolnego była tylko inspiracją do poruszenia przez teatr problemu fałszywych guru, aktualnego w każdej rzeczywistości i w każdym czasie.

Czy ta próba cenzury wpłynie w jakiś sposób na pracę nad sztuką?

- Myślę, że tak. W każdym razie nadal robimy swoje, bo uważamy, że sztuka powinna być wolna od jakiejkolwiek cenzury, ograniczeń czy polityki. W tym wypadku jednak życie dopisuje dalszy scenariusz. Myślę, że reżyser zainspiruje się w jakiś sposób oddźwiękiem na naszą pracę. Może dopisze do scenariusza... nowego bohatera.

Jak pracowaliście nad rolami?

- W spektaklu występują cztery bohaterki. Wcielą się w nie dwie aktorki Teatru Kreatury z Gorzowa, a z olsztyńskiego Teatru Białego, oprócz mnie, zagra Agnieszka Reimus-Zapadka. Przy tworzeniu dialogów i piosenek inspirowałyśmy się doniesieniami prasowymi i stroną internetową zgromadzenia. Osobiście łatwo mi było wczuć się w rolę, dlatego że jeszcze jako 18-letnia dziewczyna sama chciałam wstąpić do zakonu. Interesowało mnie życie konsekrowane i taką drogę życiową chciałam wybrać. Na scenie nie występujemy w habitach tylko skromnych mundurkach. Nosimy też swoje imiona.

Kiedy i gdzie odbędzie się premiera?

- We wrześniu podczas Festiwalu Teatralnego Słodko-Błękity w Zgierzu. Chcielibyśmy pokazać go też na Lubelszczyźnie i w Kazimierzu Dolnym. Jesteśmy otwarci na zaproszenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji