Artykuły

Męski świat

Bezwzględni macho, bezduszne samce, a może wrażliwi i zdominowani przez kobiety maminsynkowie? Jednoznacznych odpowiedzi na to i inne pytania "Testosteron" nie udziela. Przybliża jednak specyfikę damsko-męskich stosunków.

Na weselnym przyjęciu (po ślubie, do którego nie doszło) ba­wi się siedmiu mężczyzn. Jedzą, piją i rozmawiają. Oczywiście o kobietach. Jakie miejsce może być bowiem lepsze dla męskich wynurzeń na "te" tematy niż we­selny stół? Zwłaszcza wtedy, gdy ceremonia ślubu zakończyła się fiaskiem, bo panna młoda wy­znała przed ołtarzem, że "jej ser­ce należy do innego".

Sztuka Andrzeja Saramonowicza, twórcy filmów "Pół serio" i "Ciało", wkrótce po premierze okrzyknięta została "kultową". I nie ma w tym odrobiny przesa­dy. Świetne dialogi pełne seksu­alnych podtekstów, a zdarza się, że i politycznych odniesień, oraz niespodziewane zwroty akcji sprawiają, że dwuipółgodzinną sztukę ogląda się bez chwili znu­żenia. Spektakl, głównie ze względu na sporą liczbę wulgaryzmów, przeznaczony jest wyłącz­nie dla widzów dorosłych. Saramonowicz nie przesadził jednak z przekleństwami. Oglądając "Te­stosteron" nie ma się wrażenia, że ze sceny epatuje chamstwo i wulgarność. Przeciwnie. Dosad­ny język sprawia, że sztuka staje się bardziej rzeczywista, a przed­stawiane sytuacje wydają się nam skądś znane.

Dobry tekst to jednak tylko po­łowa sukcesu. Bez znakomitego aktorstwa całej siódemki (Krzysz­tof Stelmaszyk, Rafał Rutkowski, Maciej Wierzbicki, Adm Krawczuk, Robert Więckiewicz, Marcin Perchuć i Tomasz Karolak) o "Te­stosteronie" nie byłoby tak gło­śno. Chociaż publiczność śmieje się do rozpuku, aktorzy nie stara­ją się rozbawić widzów na siłę. Dowcip opowiedziany z całą po­wagą nierzadko śmieszy bardziej niż niejedno "pajacowanie" na scenie. "Testosteron" z całą pew­nością nie jest jednak farsą, któ­rej wyłącznym zadaniem jest ba­wić. Humor przeplata się tu z chwilami refleksji.

Obraz stosunków damsko-męskich, wyłaniający się ze sztuki Saramonowicza, nie jest może chwilami taki, jaki życzyli­byśmy sobie oglądać. Obok dow­cipu, nie brakuje gorzkiej prawdy o nas samych. Może dlatego pu­bliczność tak dobrze się bawi. W końcu najbardziej lubimy się śmiać z samych siebie.

Gościnne występy gwiazd z Warszawy nie zawsze należą do udanych. Tym większe słowa uznania należą się Teatrowi Montownia. Znakomitą grę aktorów doceniła szczecińska publicz­ność. Nagrodą po spektaklu o godz. 17.00 była owacja na sto­jąco. I to wcale nie wymuszona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji