Artykuły

Prastary związek chemiczny

Z reżyserem Norbertem Rakowskim o smut­nym męskim losie i zdeterminowaniu przez chemię rozmawiamy w sali prób Teatru Po­wszechnego, gdzie stoją dwie kanapy: nie­bieska i różowa

Leszek Karczewski: Którą Pan wy­biera?

Norbert Rakowski: To bez znaczenia.

Jak to? Od pieluch jesteśmy wdraża­ni w świat, w którym dla mężczyzn przeznaczono kolor niebieski, a dla ko­biet - różowy.

Chwytamy się stereotypów, ponie­waż życie okazuje się znacznie bardziej irracjonalne, niż byśmy chcieli. Z deter­minacją i nadzieją staramy się uporząd­kować ten chaos.

"Testosteron" obnaża stereotypy, ja­kim podlegają mężczyźni.

Przedstawia smutną kondycję męż­czyzny w dzisiejszej rzeczywistości... kondycję dość żałosną. Ale pokazuje ją z przymrużeniem oka, w dobrym opa­kowaniu i dowcipnie.

Okazję stanowi ślub, który się nie od­był, ponieważ panna młoda wyznała przed ołtarzem, że kocha innego. Pa­nu młodemu z przyjaciółmi zostaje wódczana nasiadówa.

Naszych bohaterów poznajemy w sytuacji niecodziennej, lecz możli­wej. To wydarzenie powoduje, że męż­czyźni z kompletnie różnych środowisk znajdują wspólny mianownik. Weryfi­kują poglądy na relacje damsko-męskie, odkrywają się przed sobą - i przed widzem. Andrzejowi Saramonowiczowi udało się zbudować szereg wiary­godnych postaci.

Może je Pan scharakteryzować?

Reprezentują nie tylko barwne cha­raktery, ale przede wszystkim - zupeł­nie odmienne mentalności. Autor zde­rza światopoglądy: inteligenta, młodego naukowca, któremu nie układa się z ko­bietami - i przedstawiciela kiasy, która nie myśli o rozwoju intelektualnym, a zwraca uwagę na powierzchowne atry­buty, na "niezłą brykę" czy "fajną ko­morę".

Wszystkich bohaterów łączą kobiety.

Siłą sprawczą tej tragikomedii jest ko­bieta. Zresztą - kobieta jest w ogóle mo­torem działań mężczyzny! Zarówno na­ukowca, jak i powierzchownego materia­listy, choć ich podejście jest odmienne, a działania przybierają różne formy. Jed­ne są skrupulatnie zawoalowane, inne du­żo prostsze - w myśl "się podoba, to ją wyrwę". Co rządzi tym wszystkim? Pra­stary związek chemiczny - testosteron.

Wierzy Pan w takie fizjologiczne uwa­runkowanie?

Przecież nawet hiperintelektualiści potrafią nagle oszaleć z powodu kobie­ty. Mężczyźni - my mężczyźni - owład­nięci damską tajemnicą zachowujemy się często zbyt irracjonalnie, by stwierdzić, że tytułowy hormon nie ma na nas wpływu. Ale ponieważ żyjemy w świe­cie cywilizowanym, to działanie testo­steronu dostrzegamy rzadko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji