Artykuły

Konflikt w sprawie betanek wkroczył w sferę sztuki

Abp Życiński krytykuje pomysł wystawienia spektaklu o betankach. Uważa, że gorzowski teatr powinien zrezygnować z jego pokazania. Reżyser spektaklu: - To próba cenzury i ingerencja w wolność sztuki. Nie zamierzamy rezygnować.

Spektakl o zbuntowanych siostrach betankach, które przed ponad dwoma laty zamknęły się w domu formacyjnym w Kazimierzu Dolnym, przygotowuje Gorzowski Teatr Kreatury. W role zakonnic wcielą się cztery aktorki. O przygotowaniach do premiery "Gazeta" pisała pod koniec lipca. Twórcy spektaklu zapowiadają, że na kanwie historii o buncie w zgromadzeniu sióstr betanek chcą przedstawić uniwersalną opowieść o manipulacji i sekciarstwie. W sobotę na antenie archidiecezjalnego Radia eR do tego przedsięwzięcia odniósł się abp Józef Życiński. W audycji "Pasterski kwadrans" nie ukrywał, że informację o spektaklu przyjął z niepokojem. Odnosząc się do wykluczonych z zakonu za nieposłuszeństwo decyzją Stolicy Apostolskiej byłych sióstr betanek i planach przedstawienia, stwierdził, że spektakl może prowadzić u nich "do nowych ran". - Tego typu inscenizacja nagłośniona przez media będzie prowadzić do bólu w rodzinach tychże dziewcząt - zauważył. - Dlatego też nie wszystko, co interesuje konkretnego widza, należy natychmiast przedstawiać w adaptacji teatralnej.

Metropolita liczy, że Teatr Kreatury zrezygnuje z przedstawienia. - Wyrażam nadzieję, że także i zespół teatru gorzowskiego uświadomi sobie, że ich sztuka, ich adaptacja teatralna może ranić wiele osób, które przeżywają boleśnie obecną sytuację, że należy w najbliższym czasie definitywnie zrezygnować z zadawania nowych ran bliźnim poranionym już przez życie.

Co na to Przemek Wiśniewski, reżyser spektaklu, kierownik artystyczny Teatru Kreatury? - Słuchałem ostatnio wypowiedzi abp Życińskiego podczas jego wizyty na Przystanku Woodstock. Pytany o Radio Maryja stwierdził, że nie należy oceniać jedną miarą tej rozgłośni, bo jest przecież grupa starszych osób, która słucha jej nie z powodów politycznych, a duchowych. Metropolita zaznaczył, że powrotu do cenzury być nie może. Ale jego wypowiedzi dotyczące naszego spektaklu rozumiem wprost jako próbę cenzury kościelnej i ingerencję w wolność sztuki. Nie zamierzamy rezygnować z naszych planów.

Wiśniewski zauważa, że to nie on i jego aktorzy są sprawcami konfliktu w Kazimierzu. - My tylko reagujemy na zjawisko. To właśnie cecha sztuki. Poza tym nie zamierzamy nikogo ranić, a tylko opowiedzieć o pewnym problemie. Nie sądzę, by ktoś z rodziców sióstr w ogóle miał zamiar oglądać nasze przedstawienie. Nasi widzowie to głównie uczniowie i studenci.

Reżyser dodaje, że ma żal do abp Życińskiego. - Autorytarnie wypowiada się na temat naszej sztuki, naszych intencji, choć w ogóle z nami na ten temat nie rozmawiał. Wobec tego zapraszam go na nasz spektakl. Będzie pretekst do dyskusji. Pokażemy go jeden raz w Kazimierzu, na początku października. Gdzie konkretnie, tego na razie nie zdradzę, by nie wystraszyć osoby, która zgodziła się udostępnić nam pomieszczenia.

Na zdjęciu: Abp Życiński na Przystanku Woodstock.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji