Artykuły

Zagubieni w labiryncie luster

"Komedia omyłek" w reż. Zbigniewa Brzozy w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Zbigniew Brzoza, realizując "Komedię omyłek", zrezygnował z farsy, w duchu której ta sztuka zazwyczaj była wystawiana. Szkoda, że nie zaproponował w zamian żadnego innego spójnego pomysłu na spektakl.

Fabuła sztuki nie jest szczególnie skomplikowana: przed laty wypadek okrętu rozdzielił braci bliźniaków, noszących to samo imię Antyfolus (oraz ich służących - także bliźniaków - Dromiów). Po latach obaj trafiają do Efezu, miasta, w którym pierwszy z nich zamieszkał, a drugi gości przejazdem w interesach. Bracia nie spotykają się jednak, a przez identyczny wygląd są ze sobą myleni przez Efezjan, co doprowadza do całej serii zabawnych (a czasem groźnych) pomyłek. Kończą się one jednak - oczywiście - szczęśliwie. "Komedia omyłek" Teatru Wybrzeże rozgrywana jest w dość sterylnej przestrzeni (za wyjątkiem aktu piątego): tło dla akcji stanowią ruchome kremowe ściany oraz przestawiane lustra weneckie, w kluczowych momentach tworzące labirynt, w którym gubią się bohaterowie. Ubrani są oni w stroje mieszczan, ale raczej z okresu międzywojennego niż ze starożytności. W opozycji do całości spektaklu pozostaje wspomniany finałowy akt, zagrany w czerwonych dekoracjach, wykorzystujący chwyt teatru w teatrze (u Szekspira obecny choćby w "Hamlecie"). Bohaterowie tutaj zamiast recytować tekst., śpiewają go na scenie (i w kostiumach) przywodzącej namyśl przedwojenny kabaret.

Reżyser Zbigniew Brzoza, realizując "Komedię", zrezygnował z farsy, w duchu której ta sztuka zazwyczaj była wystawiana. Szkoda, że nie zaproponował w zamian żadnego innego spójnego pomysłu na spektakl. Brzoza zdecydował się nie dopisywać nic do oryginalnego - miejscami jednak mocno skróconego - tekstu Szekspira.

W efekcie zatrzymuje się w pół kroku; zaznacza ciekawe problemy i interpretacje, nie rozwija ich jednak - dość mimo wszystko błahy tekst stratfordczyka nie pozwala mu na to. Najciekawsza wydaje mi się uwypuklona przez reżysera kwestia tożsamości. Przez serię pomyłek i rozmów z ludźmi, mylącymi postacie z ich braćmi bliźniakami, Antyfolus i Dromio zaczynają wątpić w to, kim są. Co określa nasze "ja", kiedy otaczający nas ludzie widzą w nas kogoś zupełnie innego?

Na ogromne brawa zasługują gdańscy aktorzy. Fenomenalnie wypadła Marta Kalmus jako Adriana, żona Antyfolusa z Efezu. Chwilami traktuje ona swoją rolę z dużym dystansem, w innych fragmentach pokazuje szczere uczucia (chociażby w monetach "gry" ze swoją siostrą o względy męża). Bardzo dobrze sprawdza się jako Antyfolus Dariusz Szymaniak, wiarygodnie wciela się w obu bliźniaków. Równie dobrze trzeba by ocenić Michała Kowalskiego jako Dromia, gdyby nie miał on - co zaskakujące - momentami problemów z wyraźnym wygłaszaniem tekstu:

"Komedia omyłek" jest z pewnością widowiskiem wartym obejrzenia, jednak niepozbawionym wad. Jej głównym grzechem jest według mnie pewien nadmiar: zbyt często - nie zawsze konsekwentnie - ogrywane są lustra weneckie; nie rozumiem, po co na scenie pojawiają się muzycy, finałowa kabaretowa scena rozbija widowisko nie tylko wizualnie - jest chyba także wyrazem pewnej bezradności twórców wobec przewidywalnej i banalnej końcówki sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji