Artykuły

Powoli, małymi kroczkami, ale do przodu

- Moja bohaterka z nowego serialu Ilony Łepkowskiej "Barwy szczęścia", ma na imię Sylwia. To szalona dziewczyna, która studiuje na Wydziale Wiedzy o Teatrze. Jest romantyczna i roztrzepana. Pakuje się przy tym w różne dziwne związki - mówi aktorka ANNA PRUS.

Znalazła się pani w obsadzie "Barw szczęścia", nowego serialu Ilony Łepkowskiej i Tadeusza Lampki. Czy to oznacza, że zniknie pani z "Egzaminu z życia"?

- Jeszcze nie wiem, czy będę musiała zrezygnować z roli psycholog Sylwii Sadowskiej, bo - przynajmniej jak dotąd - nie rozmawiałam na ten temat z producentami nowego serialu. Może dlatego, że moja postać z "Barw szczęścia" nie pojawia się od pierwszego odcinka? Zobaczymy, jak to się potoczy.

Co wydarzy się w życiu pięknej pani psycholog w odcinkach, które już zostały nakręcone? Zdąży nawiązać romans z Michałem Oleszukiem?

- Aktualnie jesteśmy na takim etapie, że jeśli Sylwia jeszcze nie kocha się w Michale, którego gra Mateusz Damięcki, to na pewno bardzo jej na nim zależy. Jego dziewczyna Tatiana (w tej roli Magdalena Turczeniewicz) jest wyraźnie o nią zazdrosna. Ale trudno powiedzieć, co scenarzyści wymyślą. Sytuacja - jak to w życiu - jest mocno skomplikowana. Bo przecież Michał ma z Tatianą dziecko. Na razie Sylwia z całego serca chce pomóc Oleszukowi w powrocie do zdrowia. I chociaż nie zna Tatiany, jest na nią wściekła, że nie czekała na Michała i znalazła sobie innego.

A kim jest pani bohaterka w "Barwach szczęścia"?

- Ma na imię Sylwia, czyli identycznie jak moja postać z "Egzaminu z życia". To szalona dziewczyna, która studiuje na Wydziale Wiedzy o Teatrze. Jest romantyczna i roztrzepana. Pakuje się przy tym w różne dziwne związki.

Czyżby to była femme fatale?

- Nie! W sumie Sylwia to bardzo pozytywna osoba. Wrażliwa i dobra. Na pewno nie będzie nudna, bo cały czas będzie się u niej coś działo. Należy do tego typu ludzi, którzy nakładają maski, że wszystko u nich w porządku, a w środku przeżywają swoje rozterki. Nie chce nikomu zdradzić, że czasem nie udaje jej się w życiu.

Wiem z naszej poprzedniej rozmowy, że rodzice widzieli panią w bardziej stabilnym zawodzie niż aktorstwo. Jak dziś podchodzą do pani kariery?

- Owszem, rodzice chcieli, żebym była np. prawniczką, ale z drugiej strony zawsze wspierali mnie w moich decyzjach. Są szczęśliwi, że robię to, co lubię. Mama jest moją najwierniejszą fanką. Od początku zbiera do segregatora wszystkie artykuły z gazet na mój temat.

Dla rodziców podjęła pani drugi kierunek studiów. Kiedy obrona dyplomu?

- Rodzice zmotywowali mnie do tego, by jednocześnie z nauką w Akademii Filmowej w Berlinie podjąć studia na Wydziale Stosunków Międzynarodowych i Politologii na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie uzyskałam licencjat. Aktualnie kończę studia magisterskie w Poznaniu. Nie muszę się więc obawiać przyszłości, bo furtkę mam otwartą.

Gdyby nie aktorstwo, to?

- Mogłabym pracować na przykład w dyplomacji i negocjować różne rzeczy, wykorzystując przy tym różne sztuczki aktorskie (śmiech). Generalnie jednak wolałabym spełniać się jako aktorka, zwłaszcza że od 12 roku życia gram w teatrze. Dopóki mogę, chcę to robić.

Potrafi być pani cierpliwa?

- Myślę, że tak. Nie jestem z tych, co to zrobią skandal i będzie o nich głośno. Nie o to mi chodzi. Wychodzę z założenia, że aktorstwo to jest mój zawód na całe życie. Ja mam jeszcze czas! Powoli, małymi kroczkami, ale do przodu. Zawsze podziwiałam Magdę Różczkę, która jest moją bliską koleżanką. To mądra dziewczyna, kariera jej nie zepsuła. Biorę z niej przykład i konsekwentnie kroczę drogą, jaką sobie wyznaczyłam.

Życiowe motto?

- Jak Scarlett O'Hara zdarza mi się powiedzieć: "Pomyślę o tym jutro".

Zanosi się na to, że wakacje będą dla pani bardzo pracowite. Uda się wygospodarować trochę czasu na wypoczynek?

- Mając do wyboru pracę i urlop, stawiam na to pierwsze i nie narzekam. Na wakacje można wyjechać w dowolnym momencie. Mam pełną świadomość, że praca dla aktorów nie zawsze jest, więc trzeba ją szanować. Poza tym najlepiej wypoczywam w swoim rodzinnym domu w Zielonej Górze. Nic mnie tak nie odpręża jak spacer z psem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji