Artykuły

Z Kielc do Nowego Jorku

- Młodzi nie powinni przejmować się gustami i pracować najlepiej jak się da. Dziś trafiam z moimi plakatami do inteligentnej, uniwersalnej publiczności na całym świecie, ale początki miałem fatalne - mówi RAFAŁ OLBIŃSKI, autor wybitnych plakatów teatralnych i filmowych.

Agnieszka Kłos: Jest Pan autorem ponad setki plakatów do spektakli teatralnych i oper. Dziś we wrocławskim ratuszu zostanie zlicytowanych 50 Pana prac, a dochód ze sprzedaży zasili konto Fundacji Mam Marzenie. Czy wśród nich jest Pana ulubiony plakat?

Rafał Olbiński: Wie pani, że chyba nie? Nie mam sentymentalnego stosunku do moich plakatów. Oczywiście zupełnie inaczej podchodzę do pierwowzoru, ale te plakaty są przecież odbitką, kopią tego jedynego. Każda taka sprzedaż plakatu jest niebolesnym rozstaniem. Jestem taką trochę artystyczną prostytutką i robię je dla pieniędzy. A dziś pomyślałem o sobie, że wystąpię w skromnej roli faceta od podpisywania plakatów. Najważniejszy wśród tych plakatów, które trzymam w ręce, jest niewątpliwie Salome [na zdjęciu: plakat do opery Salome Richarda Straussa]. Ten cenię najwyżej.

- Jak to się dzieje, że kreska faceta z Kielc jest rozpoznawalna na całym świecie? Zapytam o warsztat. Miał Pan swoich mistrzów?

- Nie wiem, na czym to polega. Wydaje mi się, że receptą na mój styl jest presja. Ja po prostu nie umiem pracować bez stresu. Jak wiem, że czegoś nie zdążę zrobić, to muszę mieć prosty pomysł. I na taki pomysł wpadam ze stresu. Być może dlatego moje plakaty są tak rozpoznawalne. Terminy w tej pracy są bardzo krótkie. Dziś na przykład mam już zamówienia na imprezy, które odbędą się wiosną przyszłego roku. Na realizację zamówienia mam najczęściej jeden dzień. Pytała mnie pani o mistrzów. Mój styl opiera się na realizmie. Przez długie lata ćwiczyłem kreskę i nakładanie kolorów. Nie mam asystentów, zawsze wszystko robię sam. Oczywiście ręką, nie na komputerze. Jestem pewnie w tym zawodzie takim trochę dinozaurem. Uwielbiam Franciszka Starowieyskiego. On po prostu genialnie rysuje.

- To Pana pierwsza wizyta we Wrocławiu?

- Wizyta druga, ale wystawa pierwsza. Muszę powiedzieć kilka ciepłych słów o tym mieście. Stare Miasto jest takie piękne. Mam mieszkanie w Warszawie, ale Rynek wrocławski jest zachwycający. Szkoda, że nie mam żadnych szans, żeby tu zamieszkać.

- Wykonał Pan dla miasta plakat, który towarzyszyć będzie tegorocznemu festiwalowi Wratislavia Cantans. Jak do tego doszło?

- Dostałem po prostu propozycję i zrobiłem ten plakat. Na pomysł ptaka, który symbolizuje tegoroczne święto muzyczne Wrocławia, wpadłem jak zwykle w ostatniej chwili. Ptak jest nośnym symbolem i dobrze się kojarzy. Ostateczny odbiór tego plakatu pozostawiam jednak widzom.

- Pochodzi Pan z Kielc. Stamtąd pochodzi również Piotr Piwowarczyk, założyciel fundacji dla dzieci dotkniętych chorobą nieuleczalną, Mam Marzenie, której konto zasili dzisiejsza aukcja. Jak doszło do Waszej współpracy?

- Znałem odpowiedniki amerykańskie takich fundacji i kiedy Piotr, kolega z Kielc, zaproponował mi udział w imprezie na rzecz dzieci, nie wahałem się nawet przez sekundę. Akcja jest tak szlachetna, że trudno dyskutować na temat mojego w niej udziału. Każdy na moim miejscu podarowałby swoje plakaty potrzebującym. Zawsze bardzo chętnie biorę udział w akcjach charytatywnych. Dawanie innym jest o wiele ważniejsze niż branie. Do tej pory nie spotkałem się niestety z dziećmi dotkniętymi śmiertelną chorobą, ale wierzę, że im pomagamy.

- Nowy Jork jest już Pana domem. Początki w tym mieście były jednak dla Pana niezwykle trudne. Jaką radę dałby Pan młodym ludziom, którzy chcą wyruszyć w świat?

- Dziś rzeczywiście najczęściej mieszkam w Nowym Jorku, ale czasem wpadam do Kielc. Opowiem pani coś zabawnego. Kiedy ostatnio byłem w moim rodzinnym mieście, rozpoznał mnie jedynie taksówkarz z postoju i zapytał: To pan robi te rysuneczki?. Wracając do pani pytania. Młodzi nie powinni przejmować się gustami i pracować najlepiej jak się da. Dziś trafiam z moimi plakatami do inteligentnej, uniwersalnej publiczności na całym świecie, ale początki miałem fatalne. Dla ludzi opuszczających Polskę mam tylko jedną radę: nie wstydźcie się marzeń. Tylko one stanowią wartość i sens naszego życia.

Wernisaż obrazów Rafała Olbińskiego rozpocznie się dziś [10 września] o godz. 12 w ratuszu. Podczas niego odbędzie się aukcja plakatów, z której dochód przeznaczony zostanie dla Fundacji Mam Marzenie. Cena wywoławcza plakatu wynosi 100 zł.

Rafał Olbiński - pochodzi z Kielc. W 1969 roku skończył architekturę na Politechnice Warszawskiej. W 1981 roku wyjechał do Nowego Jorku. Tworzy głównie plakaty do spektakli teatralnych, operowych i filmów. Jego prace ukazują się na łamach m.in. New York Timesa, Newsweeka, Time'a i Playboya. Uczy w prestiżowej School of Visual Arts. Plakaty Olbińskiego trafiły do najważniejszych muzeów na świecie. On sam jest laureatem ponad stu nagród, którymi nagrodzono jego prace.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji